Kim jest SUPERWOMAN? To kobieta, która DA RADĘ ze wszystkim. Ma świetną pracę, a najlepiej dwie albo jakiś dodatkowy freelance i wszystko wykona PERFEKCYJNIE, jest zawsze pięknie ubrana, na paznokciach świeżo uzupełniona hybryda. Superwoman może być też matką, ale nie taką ,,zwykłą”, tylko koniecznie ,,sexy / fit mamą” z parentingowym blogiem, albo chociaż super estetycznym instagramem. Jest świetną kochaną, mieszkanie jest wysprzątane na tip-top, w lodówce wartościowe produkty, które utrzymają w zdrowu całą rodzinę – bo przecież to ona myśli o życiu i zdrowiu nie tylko swoim ale całej trzody. Rozwiązuje problemy młodszych braci, pogubionych rodziców, ma zawsze pulę pieniędzy ,,w razie czego” jakby innym zabrakło, jest zawsze na zawołanie kiedy jest potrzebna, wyręcza słabszych w czynnościach, które dla nich zdają się być za trudne….
SUPERWOMAN to każda kobieta, która myśli, że musi wszystko tylko dlatego, że DA RADĘ. Czy DASZ RADĘ? Oczywiście, że tak. Jednak czy warto wiecznie DAWAĆ RADĘ ze wszystkim? Ja już przestałam, bo paradoksalnie bycie zbyt silną jest… ryzykowne.
Oczywiście, że jak chcemy to poradzimy sobie z całym światem, ale jaka może być cena?
Przez większość życia byłam w fazie DAM RADĘ ZE WSZYSTKIM. Były też takie bardzo gorące momenty, w których dowiedziałam się, że jak będę tylko chciała / musiała, to zacisnę zęby i wyciągnę dobę do 48 godzin, zajadę się fizycznie, ale na koniec – osiągnę cele, uśmiechnę się, żeby nikogo nie martwić i na deser rozwiążę cudze problemy. Wiedza o tym, że potafię być SUPERWOMAN i jak trzeba to podźwignę wszystko – to jest wiedza bardzo cenna i z pewnością daje poczucie bezpieczeństwa. Z drugiej zaś strony prawdziwą siłę osiągnęłam dopiero wtedy, kiedy zadecydowałam, że JUŻ NIE BĘDĘ SILNA. Dlaczego?
Na przykładzie swoim i wielu silnych kobiet ze swojego otoczenia zobaczyłam, że to wykańcza, wypala, ekspolatuje jak nic innego. Co gorsza – kastruje partnerów, powoduje, że słabsi od Ciebie członkowie rodziny nawet nie spróbują zająć się swoimi problemami, bo zawsze rozwiązujesz je za nich, mąż przyzwyczaja się do tego, że jest incydentalnym opiekunem własnego dziecka, a w pracy i tak zawsze jest coś jeszcze do osiągnięcia / więcej pieniędzy do zarobienia, a Twój blog czy instagram może być bardziej HOT i mieć jeszcze więcej obserwujących. Celom, obowiązkom i wymaganiom wobec siebie w świecie silnej kobiety NIGDY nie widać końca – to jest właśnie przytłaczające…
Na szczeście jest coś takiego jak podświadomość, która w końcu zawsze się przebije i ciuchutki głos w różnych symptomach będzie Ci podpowiadał, że jednak Twoje prawdziwdziwe ,,ja” jest przeciążone i nie chce tak żyć. Bezsenność, plątanina myśli od pierwszego otwarcia oczu, wypalenie, NIEZADOWOLENIE z tego co masz, a masz przecież wszystko, bo tak ciężko o to walczyłaś! Podświadomość daje nam na początku takie właśnie ,,lekkie” sygnały i od razu trzeba na nie zareagować, bo jeżeli ich nie posłuchasz może się to skończyć wieloletnimi konsekwencjami. Bez podawania smutnych nazw klinicznych w skrócie można określić to PRZEWLEKŁYM NIESZCZĘSCIEM, na które żadna z nas nie ma przecież ochoty, prawda? Dlatego dopuść czasem swoją słabość do głosu i powiedz NIE DAM RADY, albo staniesz się w końcu bardzo efektywną, ale nieszczęśliwą ,,superwoman”.
Oduczyłam się siły i jestem SUPER SZCZĘŚLIWĄ ,,ZWYKŁĄ” KOBIETĄ.
Wiecie dlaczego przez ostatnie tygodnie nie pisałam nowych artykułów? Właśnie dlatego. Nowa praca jak to nowa praca w pierwszych tygodniach mocno mnie pochłonęła, ale gdybym sobie POSTANOWIŁA, że będę pisać trzy artykuły w tygodniu, to oczywiście zrobiłabym to bez problemu. Ale nie będę Wam tu wypluwać hurtowych, nieprzemyślanych tekstów, żeby być zajebiście efektywną we wszystkim co robię i z nosem na klawiaturze ledwo klikać ale DAM RADĘ. Teraz jeżeli nie mam siły lub weny to obejrzę sobie serial albo wezmę psy na długi spacer i dam sobie prawo na bycie zmęczoną i bez sił. Po prostu. Kiedyś byłoby to dla mnie NIE DO POMYŚLENIA, bo przecież ,,marnowałabym czas”. Dzisiaj uważam to za luksus, że umiem pozwolić sama sobie na czas tylko dla siebie, delektowanie się pyszną herbatą czy nawet ,,niecnierobienie”.
Serdecznie polecam Wam pozwolenie sobie na słabość. Powiedzenie na głos NIE DAM RADY, NIE CHCĘ, NIE UMIEM. I chociaż oczywiście gdybyś zacisnęla zęby to dałabyś radę ze wszystkim, to nie musisz czuć się winna, że nie chcesz już dźwigać na własnych barkach całego świata lub też każdej minuty swojego życia spędzać efektywnie, potrzebnie i ładnie. Bądź dla siebie miła i potraktuj siebie jak fajną dziewczynę, która ma prawo do relaksu, nudy, niepowodzeń czy bycia czasem księżniczką, a nie ciężką głową rodziny. Odpuść sobie i zmuś innych, żeby odpuścili Tobie. I chociaż dla niektórych z Was pewnie zabrzmi to nierealnie to daję Wam gwarancję, że jeżeli raz na jakiś czas skupicie się na sobie i pozostawicie świat samemu sobie – to ten świat się bez Was nie zawali, co więcej zacznie sobie świetnie radzić.
A Wy będziecie… SUPER HAPPY WOMEN :)
PODPISANO: Baśka, która w słońcu, na balkonie, super wypoczęta po weekendzie, z radością wyklikała ten tekst :)
4 comments
Jesteś po prostu HYGGE :-). Bardzo słuszne podejście do życia! Ja do tego doszłam dopiero po czterdziestce, ale teraz młodzież szybciej dojrzewa ;-). Pozdrawiam serdecznie
Trutniowa… ja sobie w pewnym momecie wzielam tyle na głowę, że musiałam szybko dojrzeć :P Ale rzeczywiście teraz jest Hygge!
Witaj Basiu po latach! Właśnie nadrabiam zaległości na Twoim blogu i jestem pod wrażeniem Twoich ostatnich przemyśleń. Na początku mojej drogi byłaś dla mnie ogromną inspiracją. Udzielała mi się Twoja charyzma. Tylko, że ja wtedy nie wiedziałam co chce w życiu robić, co chce osiągnąć. Źle inwestowałam swoją energię. Zabłądziłam. Pomimo, że wyborów dokonywałam sama, byłam całkowicie programowana przez szeroko rozumiane otoczenie. W dodatku jak superwoman spełniałam oczekiwania wszystkich i dążyłam to tego, aby w oczach innych mieć nienaganny wizerunek. Aż nagle z dnia na dzień zaczęłam się “budzić” i widzieć świat z innej perspektywy. Wtedy wszystko się odmieniło. Skupiłam się na sobie. Całkowicie zwolniłam i obrałam nowy kierunek w życiu. Ten czas dla siebie pozwolił mi odkryć w sobie talenty, o których nie miałam wcześniej pojęcia. Z prawnika i project managera stałam się artystką :) Te “nowe” talenty pozwalają mi teraz robić niesamowite rzeczy, spełniać się zawodowo i w końcu być Panią swojego czasu. Teraz żyję chwilą, “tu i teraz”, delektuję się tym i już nigdzie nie gonię. Jestem w każdej minucie wdzięczna za wszystko co mam. Nie rozpamiętuje przeszłości. Dziękuję za wszystko co doświadczyłam w życiu. Nie robię planów na przyszłość. Po prostu otwieram się na więcej..
Pozdrawiam Cię serdecznie! :)
Hunny… jaka piękna, prawdziwa historia. Do takich przemian chcę zachęcić każdego czytelnika tego bloga, bo doświadczyłam podobnych jak Ty. Życzę każdemu, żeby udało mu się dokonać takich odkryć, a Tobie za tą samoświadomość bardzo gratuluję bo jest BEZCENNA <3