Właśnie wróciłam z biegania o zachodzie słońca nad Wisłą i mam niesamowite wrażenie, że to przymusowe zatrzymanie było ludziom potrzebne. Widziałam tylko mój praski kawałek Warszawy, ale spotkałam tyle uśmiechniętych twarzy, rodzin spędzających razem czas, spacerów z psem, medytacji na piachu i zakochanych par patrzących w słońce znikające za miastem, że uznałam, że to coś MAGICZNEGO. Magia na bezpieczną odległość wielu metrów, ale jednak MAGIA.
Nie byłam na tej plaży pierwszy raz, ale pierwszy raz poczułam tam taki harmonijny SPOKÓJ. Wydaje się to dość szalone w tak niestabilnym momencie, gdzie z każdego kąta we wszelkich mediach wycieka jednak strach i fakty, które go powodują. A jednak… ja zobaczyłam uśmiech, spokój i poczułam baaardzo dobrą wibrację unoszącą się gdzieś w powietrzu. Trochę jakby świat się zatrzymał i ludzie mogli znowu w pełni żyć, tak jak zawsze chcieli. No bo.. trochę się jednak zatrzymał.
Podobają mi się też rodzinne spacery, które w końcu widzę na kontach społecznościowych obserwowanych osób. Jest też wspólne gotowanie zamiast złapania kawy w biegu i gry planszowe zamiast siedzenia do późnych godzin nocnych nad raportem czy na planie zdjęciowym. To wszystko jest takie zwykłe, normalne, a kurcze jakby dotychczas zapomniane. Myślę sobie, że to trochę katastrofa, że potrzebowaliśmy takiego pierdolnięcia z zagrożeniem życia, żeby na chwilę się zatrzymać i zobaczyć, że to całkiem fajnie smakuje. To działa chyba tak, że każdy by chciał tego spokoju, ale jednocześnie świat gdzieś obok pędzi i dziwne / niezpiecznie jest wypaść z tej pogoni. A jak świat nie pędzi to nagle super jest iść trochę wolniej…
Ja wiem, że to jest MÓJ wycinek świata, widziany MOIMI oczami. Od najstarszych kultur dowiedzieliśmy się, że świat nie jest takim, jakim go widzimy tylko jakim go tworzymy – moje spojrzenie na świat podsuwa mi takie właśnie obrazki jak te, o których opowiedziałam. Tak sobie myślę… co zdziałam nadmiernym strachem, jeżeli tylko zyskuję patrząc z nadzieją ;) Twój świat może być teraz trochę bardziej okraszony niepokojem i to też jst ok, kogoś innego może być pełen nieżyczliwości ludzi, a jeszcze ktoś może uznać, że w ogóle nic się nie zmieniło. Szalone jest to, że wszystko jest prawdą – tyle, że subiektywną.
Luksusem jest to, że naszą prawdę możemy sobie wybrać wraz z naszym nastawieniem do innych i świata. Jak Ty chcesz widzieć świat? Jak zmienił się dla Ciebie teraz? Co widzisz? Co czujesz? Jakie masz wnioski? Jaki świat chcesz widzieć po tym wszystkim?
To są ważne pytania, które warto sobie zadać TERAZ, bo życie jest tylko teraz… ;) Ja zostanę przy uśmiechniętych twarzach pełnych nadziei na lepsze jutro – o zachodzie słońca ;)
1 comment
Bardzo NA TAK! Spokój <3