Trochę Was sprowokowałam tym tytułem, bo każdy chciałby mieć instrukcję obslugi emocji w puntkach – co robić, żeby przestać czuć to, co nieporządane. Tymczasem NIESPODZIANKA emocje nie są od tego, aby je obsłużyć – są od tego, żeby je CZUĆ. Tu pojawia się już poczatek mojego złotego przepisu, żebyś poczuł/a się lepiej – ale o tym za chwilę…
Ostatni artykuł, który opublikowałam był mocno emocjonalny i bardzo prywatny. Miałam tak zwany “gorszy dzień”, ale to był dzień z mojego życia – tak samo ważny jak te wybitne i pełne uśmiechu- a może nawet bardziej wybitny? Gdyby nie ten “fatalny” dzień nie miałabym kilku ważnych wniosków, które z pewnością zaważą na kolejnych latach mojego życia i wpłyną TYLKO na lepsze. Więc czy oby na pewno był taki zły…? ;)
Dlaczego o tym piszę? Ano dlatego, że zaciekawił mnie odbiór tego tekstu – wywodu o tym, że czasami każdemu bywa bardzo źle i dusza płacze. Po tym artykule dostałam MASĘ wsparcia, za które bardzo dziękuję jesteście moimi Blogowymi Aniołami <3. Natomast pojawiły się też takie bardzo zdziwione wiadomości pełne niepokoju… I wtedy mnie uderzyło, że PRZEŻYWANIE CIĘŻKICH EMOCJI NIE JEST UWAŻANE ZA NORMALNE. Normalne jest się cieszyć, normalne jest pokazywac podróże, piękne momenty i kompletne rodziny. Natomiast dziwnym jest, kiedy cierpisz i o tym mówisz. SKORO JUŻ MÓWISZ TO JAK BARDZO MUSI BYĆ ŹLE? Otóż… nie musi być. Może być właśnie bardzo dobrze, bo uwaga to będzie ważne…
JEŻELI PRZYZNAJESZ SIĘ DO CIERPIENIA PRZESTAJESZ SIĘ OPIERAĆ SAM SOBIE – DAJESZ ZGODĘ NA TO, ŻEBY EMOCJE BYŁY – W KAŻDEJ BARWIE, NIEZALEŻNIE OD TEGO, CZY SOBIE ICH ŻYCZYSZ CZY NIE.
ZMIENIAJĄ SIĘ DOPIERO WTEDY, KIEDY DASZ IM BYĆ I JE WYRAZISZ
W pisaniu, muzyce, płaczu, waleniu w ścianę, powiedzenia o tym komuś, tańcu, krzyku CZYMKOLWIEK. Ważne, żeby ich nie tłumić, nie wymuszać na sobie radości – PRZEŻYĆ je takie jakimi są. To, że płaczesz i że boli, a potem kochasz i się uśmiechasz znaczy ni miej ni więcej jak to, że… jesteś człowiekiem! Gratulacje! Natomiast zgadzam się, że nie mamy dookoła zbyt wielu przykładów, że cierpienie jest cool i może mieć miejsce w czyimś życiu obok pełni szczęścia. No to niech będzie – mogę być kolejnym przykładem :D Przyznam się do tego, co każdy z nas wie od Jana Nowaka przez Roberta Lewandowskiego po Papieża, ale mało kto o tym mówi – WSZYSCY CZASEM CIERPIĄ, WSZYSCY CZASEM PRZEŻYWAJĄ BARDZO TRUDNE EMOCJE, WSZYSCY MAJĄ CZASEM DOSYĆ. Nie dlatego, że świat się wali, nie dlatego, że ktoś umarł, nie dlatego, że został zdradzony, okradziony czy nie widzi sensu życia. CIERPI BO ŻYJE. I to jest takie normalne…
To co chcę przekazać to taką prostą rzecz – czujesz, że coś Cię w duszy boli? Ekstra! CZUJ TO. Taplaj się w tym, smakuje to we wszystkich gorzkich barwach. Płacz, wyj, wspominaj z czym to Ci się kojarzy i…
DAJ BYĆ WSZYSTKIM SWOIM EMOCJOM
Jeżeli siedzisz i myślisz sobie “chcę czuć się inaczej”, albo “dlaczego się tak czuję?”, lub “co jest ze mną nie tak?” to szarpiesz się sam ze sobą, nie pozwalasz być sobie w pełni, nie akceptujesz siebie w pełni. “Albo szczęśliwy jak na instagramie, albo won”. Opcjonalnie niektórzy wybierają “zapić, żeby nie czuć”, bo w aktualnej sytuacji ciężko jest uciec w pracohlizm, bodźce czy podróże. Natomiast przed emocjami nie da się uciec – i tak Cię dopadną, więc lepiej powitać je wcześniej niż później – w gigantycznej kumulacji. Podkreślę ponownie – Ty to też ból, też cierpienie, też słabość – i ekstra!!!!! Jesteś człowiekiem. Ponownie GRATULACJE!
Jeżeli znacie mnie prywatnie to wiecie, że pytając mnie “co u Ciebie?” odpowiem pewnie, że życie jest piękne i jest dobrze. ALE jeżeli traficie na mój gorszy dzień to bez wahania odpowiem “Smutno mi”, tudzież “Dzisiaj czuję się jak kupa”. I to nie dlatego, żeby zwrócić na siebie uwagę, ale po to, żeby wyrazić swoje emocje, dać im miejsce i wiecie co… pokazać też, że tak można w świecie często pełnym udawania, że jest tylko dobrze. W tym świecie nie musisz zawsze pierdzieć tęczą, żeby być “normalnym”.
Natomiast prawda o mnie jest taka, że mimo chwilę zwątpienia na co dzień jednak pierdzę tęczą :D ale dzielę się też tą mniej “miłą” częścią mnie, dlatego że to właśnie akceptacja tych niepożądanych emocji dała mi dostęp do tej tęczy, tego szczęścia i bardzo spełnionego życia. Dzieje się coś magicznego, kiedy nie uciekasz przed uczuciami tylko dajesz im być. One… rozpuszczają się. I nawet najgorszy ból po prostu znika, kiedy chwilę z nim pobędziesz, dasz mu uwagę i powiesz “ok stary – niech ci będzie, poryczę sobie”. To wszysto znika. I gdyby istniała instrukcja obsługi od emocji to byłaby właśnie taka –
weź głęboki oddech
zapytaj się siebie jak się teraz czujesz
gdzie czujesz to w ciele?
poczuj to dokładnie tak jak jest
czuj to z każdym oddechem, nie opieraj się
patrz jak odchodzi
Straszne? Spróbuj, obiecuję, że będzie dobrze ;) Wasza Barbra. Dzisiaj bardzo zadowolona ;)
1 comment
NiepoŻądane, Basiu :)