Co zrobić, żeby mieć piękne wakacje, podczas których na serio wypoczniesz, a nie wrócisz z nich jeszcze bardziej zmęczony? Oto parę podpowiedzi Cioci Basi, która wie co mówi, bo w zeszłym roku tak zajechała się na boskim Bali, a następnie mając “wolne” we własnym, słodkim mieszkanku, że po 3 tygodniach była tak zmęczona jakby 3 miesiące orała pole. No dobra może nie aż tak, ale prawda jest taka, że potrzebowałam wakacji od wakacji.
W tym roku zaledwie tydzień urlopu za mną – w Bukowinie Tatrzańskiej (trochę daleko od Indonezji :D). Siedziałam na trawie, jadłam warzywa i oscypka, oraz czasem maczałam nogę w rzece – czuję się wypoczęta jakbym od miesiąca siedziała w SPA. Co się zmieniło? Tylko i wyłącznie MOJE NASTAWIENIE.
Co zrobić, żeby w te wakacje na serio wypocząć?
DAJ SOBIE PRAWO
Dlaczego tym punktem zaczynam ten tekst? Ano dlatego, że mam mocne przeczucie, że jesteśmy swoimi największymi katami, którzy nie dają sobie prawa do wypoczynku, luzu i chwili oddechu. Nie robią tego za nas kolejki do gofrów i wiatr przewracający parawan tylko MY SAMI. Jesteśmy tak nakręceni na codzienni tryb pędu, obowiązków i zajęć, że podczas wakacji w ogóle nie potrafimy z tego zrezygnować i niby jesteśmy na wakacjach, a w sumie trochę nie. Matki dalej szaleją w garach a freelancerzy w mailach i tak po urlopie nie było ani śladu. I nie mówię tu wcale, żeby przestać karmić rodzinę czy używać Instagram, a żeby zdjąć z siebie pejcz o nazwie MUSZĘ. Muszę zrobić 7 posiłków dla calego wojska, muszę codziennie coś dodać bo spadną mi zasięgi, muszę odpisać na maila, bo coś mi przepadnie, muszę, muszę, muszę. Nic nie musisz i co ciekawe nikt od Ciebie tego nie wymaga – tylko Ty sam. Wiem, że ciężko w to uwierzyć, ale sprawdź co się stanie jak postawisz granice – powiesz od kiedy będziesz dostępny, odmówisz, poprosisz o wsparcie i tak dalej. Daj sobie prawo do wypoczynku, uwierz, że świat się nie zawali jak na krótki czas tygodnia czy trzech trochę sobie odpuścisz ze standardami i wymogami. Co więcej – Twój świat bardzo zyska, bo wrócisz do swoich zajęć z inną energią, mocą i wydajnością.
CZŁOWIEKU – POWOLI
Na co dzień jesteśmy zaprogramowani na tryb “pęd”, dlatego nawiedza nas także na wakacjach – wyjdź z programu, zwolnij! Pragnę zauważyć, że kiedy mówimy “mam wolne” zapominamy, że wyraz “wolne” pochodzi od tego, że coś wydarza się W WOLNYM TEMPIE. Tymczasem my tydzień czy dwa naszego “wolnego” potrafimy tak nafaszerować bodźcami, rozrywkami i punktami programu, że w którymś momencie jesteśmy zmęczeni tym co miało być takie wspaniałe. Nie ma nic bardziej zabijającego klimat wypoczynku jak szybkie odhaczanie atrakcji “bo czasu mało”, albo, że “szkoda nie zobaczyć jak już jesteśmy”. A Twojego zbolałego po całym roku ciała i psychiki to nie szkoda? No właśnie. Moje cudowne, zeszłoroczne Bali właśnie tym mnie zagięło – że było tam tyle PIĘKNA do zobaczenia, że nie sposób zobaczyć to w 2 tygodnie i tak latałyśmy od miejsca do miejsca z walizami i kolejnymi polami ryżowymi do zobaczenia. Wyratowała mnie boska Wyspa Gili, która przez sztorm nie chciała nas wypuścić i tak w końcu trochę zwolniłyśmy tempo naszych wakacji. Dzięki Wszechświecie!
Natomiast czasami nasze wakacje to nie jest rajska wyspa, a po prostu urlop w domu. Co ciekawe podczas tego “wolnego” często ustawiamy sobie całą listę rzeczy do zrobienia, na które nie było czasu – urzędy, sprzątanie szaf i zrywanie podłóg. Czy to brzmi jak wypoczynek? I don’t think so. W domu też można dać sobie czas na zwolnienie, zrelaksowanie i odpuszczenie sobie z tym, co zawsze i w kółko robimy. To jest moment na długie godziny z książką, zamawianie jedzenie do domu, spacer po nieznanych uliczkach swojego miasta i SPOKÓJ.
Polecam Wam podczas Waszych wakacji – czy to w domu, czy podczas podróży po Europie, zaplanować sobie przynajmniej połowę czasu na to, żeby dzień sobe płynął, powolutku, bez pośpiechu, bez punktów do zaliczenia. Żeby po prostu BYĆ. Powoli.
CZEGO POTRZEBUJĘ?
To jest najważniejsze pytanie, którego w ogóle zapominamy sobie zadać przed planowanym urlopem. Czasami jest jaki jest, bo został zaplanowany pół roku wcześniej – a przecież wszystko mogło się zmienić! Tak na prawdę to ja w ogóle nie wiem czego Ci potrzeba w te wakacje. Może piszę o zwolnieniu, a Ty masz dosyć powolnego trybu i pragniesz bodźców, bo przez ostatnie 4 miesiące byłeś zatrzaśnięty w domu i to jest bardzo ok!
Dlatego najlepszym sposobem na to, żeby mieć piękne wakacje jest po prostu zadać sobie pytanie CZEGO TERAZ POTRZEBUJĘ?.
Czy jest to zwolnienie tempa, wypoczynek ciała, odstresowanie, samotność, czy może bodźce, masa ludzi dookoła i wyciskanie każdego miejsca na maksa i na 7 sposobów. Odpowiedz sobie na to pytanie i co najważniejsze – odpowiedz na swoje potrzeby pamiętając, że one są WAŻNE i masz do nich prawo, niezależnie od tego jaki plan powstał 6 miesięcy temu z całą bandą znajomych. Teraz jest tak, zaspokojenie potrzeb sprzed kilku miesięcy nie da Ci prawdziwego wypoczynku.
Wiecie co jest najpiękniejsze w zwolnieniu i odpuszczeniu wszystkich wymagań w stosunku do siebie? To, że po bardzo krótkim czasie wraca MOC. Moc, którą najczęściej wysysają z nas nie fakty, a oczekiwania w stosunku do siebie, spełnianie oczekiwań innych, strach przed utratą szansy czy wysokie ambicje. Wszystko co zbudowane na strachu zabiera Ci całą masę energii. Dlatego swoje wakacje dla odmiany zbuduj na MIŁOŚCI DO SIEBIE. Wtedy odzyskasz moc, w której jeszcze bardziej chce Ci się gotować dla bliskich, tworzyć, czy zrobić ten remont od serca, a nie z przekleństwami na ustach. Nabierasz wtedy najprawdziwszej siły do tego wszystkiego, co towarzyszy Ci przez cały rok. A przecież na samym końcu właśnie o to chodzi w wakacjach, żeby naładować swoje akumulatory, prawda? ;)
Zadbaj o siebie w te wakacje, daj sobie do tego prawo <3