Czasem w naszym życiu zdarzają się momenty, które nazywamy złą passą. Jeśli w krótkim czasie kilka spraw pójdzie nie po naszej myśli powtarzamy, że nieszczęścia lubią chodzić parami. Sprowadzamy to do kapryśnego losu, mówiąc, że Wszechświat nam nie sprzyja.
A co gdybyśmy zmienili myślenie i zaufali, że nawet wtedy ten wszechświat działa właśnie nie przeciwko nam, a dla nas? Gdybyśmy uwierzyli w to, że te potknięcia, które się nam przytrafiają są próbami sprowadzenia nas na właściwą dla nas drogę. Taki komunikat od Wszechświata „hej, trochę się pogubiłaś, wcale tego nie chcesz, nie będzie to dla Ciebie dobre”.
Dla przykładu opowiem Wam krótko swoją historię, a Wy spróbujcie zastanowić się, kiedy ostatni raz mieliście podobną sytuację i jak zareagowaliście. Po powrocie z festiwalu muzycznego, kiedy przez cztery dni byłam w totalnej, nieprzerwanej euforii wróciłam do czekających na mnie obowiązków, terminów depczących po piętach i szarego, deszczowego widoku zza okna. Dostałam wtedy, dzień po dniu, negatywne wiadomości w sprawach, na których bardzo mi zależało. Dwie odmowy, dwa maile kończące coś, co miało być dla mnie, jak wtedy twierdziłam, wielką szansą.
Co zrobiłam? Popłakałam się sądząc, że jestem do niczego. Zaczęłam wątpić w to co robię i w to, że robię to dobrze. Zaczęłam wtedy podważać wszystko. Swoje umiejętności przede wszystkim, ale też miałam żal do Wszechświata, że sprawia mi przykrość i rzuca kłody pod nogi. Bo przecież tak bardzo się starałam, manifestowałam to całymi siłami, byłam aktywna podczas Bramy Lwa, o której pisała Merkurja, nosiłam bransoletkę szczęścia… którą obcięłam przypadkiem z festiwalową opaską. Miałam już co obwiniać za tego całego pecha, prawda?
Co ważne, absolutnie nie widziałam tego, co dobrego wydarzyło się w danym tygodniu. Marudziłam na przedwczesne przyjście jesieni, nie doceniając, że mogę pracować z domu i nie muszę moknąć w drodze do pracy. W tym samym czasie otrzymałam dobre wiadomości na temat stanu zdrowia mojej mamy, ale byłam zbyt zajęta użalaniem się nad sobą, by wystarczająco się z tego cieszyć.
Wtedy na mojej drodze znów pojawiła się Basia, która powiedziała „Hej Dziewczyno, przypomnij sobie, o czym mówiłyśmy na warsztatach. Wszechświat nigdy nie działa przeciwko Tobie, a dla Ciebie, dla Twojego dobra.”
Zaczęłam się zastanawiać. Gdyby te dwa maile miały pozytywne odpowiedzi czy faktycznie bym się z tego cieszyła? Czy faktycznie właśnie tego chciałam? Spojrzałam na to wszystko jeszcze raz z poziomu mojego serca, a nie ego. I odkryłam, że naprawdę dobrze się stało. Wcześniej myślałam, że to przybliży mnie do mojego celu. Jednak im dłużej wyobrażałam sobie siebie w tamtych miejscach czy rolach czułam, że mogłoby mnie to jedynie od tego celu oddalić. Tam mogłabym zatracić siebie lub w ogóle zapomnieć o mojej wizji wymarzonego życia.
Warto weryfikować prawdziwość swoich marzeń. Czasem wydaje nam się, że coś, co pojawia się na naszej drodze jest naszym marzeniem i mocno naciskamy, by się spełniło. Zapominamy wtedy zajrzeć w głąb siebie i zadać sobie pytanie – czy aby na pewno tego pragniemy? Bo może tylko tak nam się wydaje. Może jest to marzenie wywołane jakimiś wydarzeniami lub relacjami, a nie pochodzące z naszego serca. Bo najpiękniejsze pragnienia pochodzą właśnie stamtąd, a nie z głowy.
Prawda jest taka, że jeśli jesteśmy na dobrej drodze, na drodze która jest nam przeznaczona, rezonująca z tym co mamy głęboko w duszy to wszystko nam sprzyja. Sprawy układają się zawsze tak, że czasem nawet ciężko nam uwierzyć w taki układ gwiazd, ale to się po prostu dzieje, a nas nie spotykają żadne pasma niepowodzeń. Natomiast jeśli myślimy, że czegoś bardzo chcemy, ciśniemy po to z całych sił, ale ciągle coś idzie nie tak to zamiast użalać się nad sobą i wątpić we własne siły warto zastanowić się dlaczego tak się dzieje. Bo być może wszechświat stara się w taki właśnie sposób dać nam znać, że jednak nie tędy droga.
Nasza dusza i serce dobrze wiedzą co jest dla nas dobre i czego tak naprawdę my od tego życia chcemy. Jeśli mamy obrany odpowiedni kierunek to wszystko nam sprzyja. Często jednak zdarza się zboczyć pod wpływem różnych czynników jak na przykład przekonania. Wówczas tracimy to połączenie z naszym wnętrzem i zaczyna przez nas przemawiać ego, które jest niską wibracją i może nas zapędzić w ciemne miejsce, do którego nigdy nie chcieliśmy trafić. Wtedy często mówimy, że nic nam się nie układa, wszystko się sypie. No właśnie, sypie się dlatego, żebyśmy usiedli na chwilę sami ze sobą i odważyli się na szczerość. Bo jeśli coś z nami nie może zaklikać to nie jest nam przeznaczone.
Najważniejsze w tym wszystkim jest jedno słowo. ZAUFANIE. Wystarczy zaufać, że wszystko co się dzieje jest dla naszego dobra. Mimo, że teraz ciężko w to uwierzyć. Może nie rozumiemy, może jest nam żal, ale warto mimo wszystko uwierzyć, że Wszechświat działa nie przeciwko nam, ale dla nas. I wszystko jest dokładnie tak jak być powinno…
Ściskam,
Alicja
Alicja Janik dla www.barbra-belt.pl
2 comments
Cześć ALicjo! Przykro mi to mówić, ale ten tekst jest o niczym. Każdemu czasem zdarza się mieć pecha albo wręcz przeciwnie pasmo sukcesów, ale nie sądzę, że ma na to wpływ jakaś siła czy wszechświat, więc po co rozważać to czy nam sprzyja czy nie? To co się dzieje w naszym życiu zależy od nas samych i od życiowych okoliczności , w których musimy się odnaleźć i na które musimy reagować (a więc ludzi, pogody za oknem czy choćby predyspozycji genetycznych) ale co ma do tego ten wszechświat? “Wszechświat nam sprzyja” to trochę jakby powiedzieć “Kosmici z planety Wenus dzisiaj wylądują na lotnisku w Warszawie” (bez ironii, po prostu dla mnie to zbyt patetyczne i odrealnione stwierdzone, ). Oczekiwałabym po tym blogu więcej konkretów i praktycznych wskazówek motywacyjnych. Pozdrawiam!
Paulo,
cały tekst jest właśnie o tym jak będziemy reagować na te okoliczności życiowe, w których się znajdziemy. Piszę o swoim sposobie na radzenie sobie z “niepowodzeniami”. O tym, że jak na przykład otrzymam odmowę i nie zatrudnią mnie w firmie, w której chciałam pracować to nie znaczy, że jestem do niczego i moje marzenie zostanie niespełnione tylko żeby właśnie się zatrzymać i zastanowić czy aby na pewno tego właśnie chciałam. Chodzi o to, aby w takich sytuacjach zweryfikować prawdziwość naszych pragnień i marzeń. W tekście dla lepszego zobrazowania nazywam to sygnałami od wszechświata, ale każdy może interpretować to na swój sposób. Wiem, że ten konkretny test był bardzo pomocny dla wielu osób. Szkoda, że dla Ciebie nie, ale na blogu jest mnóstwo, innych fantastycznych wpisów nie tylko moich, w których mam nadzieję znajdziesz te konkretne wskazówki. Pozdrawiam!