Wracam nocną porą do domu. I widzę je. One właśnie – spodnie dżinsowe, porządnie zwieszone na klatkowej poręczy – przykuły moją uwagę. Od razu pojawiło się pytanie, skąd się tam wzięły?! Zastanówmy się jakie istnieją możliwości…
- ktoś w środku nocy uznał, że ich nie potrzebuje, bo swoje już przeżyły. Wyciąga je z szafy i zawiesza w miejscu pokazanym.
- ktoś wracał z imprezy i uznał, że teraz, natychmiast jest mu gorąco i postanawia pozbyć się tej części garderoby, elegancko ją powiesić i udać się do swojego mieszkania.
- ktoś wychodząc z domu zauważył, że na zewnątrz jest wyjątkowo ciepło i dżiny niepotrzebne (w grudniu?)
- impreza kameralna, na której padł zakład ,,nie zdejmiesz spodni i nie zawiesisz ich na klatce, zakład?”. I się dokonało. Ale dlaczego nikt po nie nie wrócił to już zagadka.
Po analizie powyższych możliwości uznałam, że nie ma racjonalnego wytłumaczenia zaistniałej sytuacji. Tym bardziej wydała mi się ta historia wyjątkowo romantyczna. Tajemnicze, zawieszone, porzucone spodnie, które mogą nieść za sobą wielowątkową historię. Taki impuls uświadamiający, że nie mam kompletnie pojęcia na temat ludzi, którzy żyją gdzieś obok – ich sposobu myślenia, postrzegania świata, pasji, form spędzania wolnego czasu, pojęcia tego co fajne, a co nie itd. Pamiętam jak któregoś dnia zorientowałam się, że moją sąsiadką jest… śpiewaczka operowa. Bardzo ciekawi mnie fakt że ludzie mają kompletnie inne życie niż ja, kompletnie inne plany i pomysły. Totalna abstrakcja, której nie bierze się pod uwagę żyjąc sobie życiem codziennym.
Mimo kompletnego zadowolenia ze swojego życia chciałabym czasem wejść w czyjeś ,,spodnie” i sprawdzić jak to jest być kimś innym. Może poznałabym tajemniczą historię szalonych dżinów.
W ramach uświadomienia sobie, że czasem nie ogarniamy tego co jest obok nas zachęcam do obejrzenia tego filmu i zaangażowania się w akcję, w którą [widać gołym okiem], ja już się zaangażowałam :). U nas szał prezentów i gotowania wypasionych dań, a u innych… Akcja wsparcia
No właśnie jak u Was ze świąteczną aurą? Szał prezentów, pieczenie ciast, czy odcięcie w tropikach?
8 comments
hahahha wymyśliłaś. Może powinnas zacząć inny kierunek studiów – FILOZOFIA??? :d
Basik wszystkie opcje są tak prawdopodobne , że nie wiem na którą się zdecydować hmmmmm……. Obstawiam jednak że spodnie same zwiały . A jutro zapraszam na ubieranie choinki :)
no właśnie święta, święta – ja jestem tym sałatkowy, kroje, obieram, podjadam. No i prezenty oczywiscie. A akcja swietna :)
ada… to mogłoby być interesujące :D Ale aż strach pomyśleć jakie nowe nurty mogłyby powstać.
Sister… got it :)
kamilo… akcja najlepsza – należy się udzielić
Akcja sympatyczna – fajnie, że robisz też takie rzeczy. A co do otaczających nas ludzi – faktycznie w dzisiejszych czasach nawet sąsiedzi są totalnie sobie obcy. Kiedyś wszyscy żyli razem, wiedzieli coś o sobie, odwiedzali się, pomagali. A teraz? totalny anonim, co więcej wszyscy starają się unikać tej integracji, żeby czasem nie naruszyć swojej prywato-anonimowości.
Miałam kiedyś sąsiadów , którzy jak się wyprowadzali , zabrali ze sobą drzwi z framugami :) ani razu nie rozmawialiśmy , mimo że próbowałam nawiązać kontakt . A na innym mieszkaniu miałam sąsiada tzw. anioła , który wszystko musiał wiedzieć, a po mojej wyprowadzce do tej pory dzwoni do mnie z życzeniami na święta . Ma 60 lat i jest genialny!!!
Sister… hahahahha DRZWI Z FRAMUGAMI to jest hit, bezapelacyjny.
Porzucone buty / koszule / spodnie zawsze mnie zastanawiają :P Ale buty chyba najbardziej