Wybory Mistera Polski, które miałam okazję poprowadzić odbiły się sporym echem – wiele osób na tym czy innym portalu chciało zobaczyć czy ten młody chłopak jest przystojniejszy od Maślaka czy może nie. Ale wiecie co? To jest tak istotne jak rosa w Grójcu 7 lat temu. Ważne jest to, że za tym konkursem idzie tyle nadziei i planów, że nawet ja jako całkiem twarda bestia – pękłam. Dla mnie było to jedno z najfajniejszych doświadczeń międzyludzkich ostatnich lat. Wiecie dlaczego? Bo przez tych chłopaków przypomniałam sobie, że ja też tam kiedyś byłam… na początku, gdzie były tylko wizje, szczere chęci, plany i ,,co by było gdyby”…
Kiedy powiedziałam paru znajomym, że poprowadzę te wybory reakcje były różne. Jedna z nich (już wycofana :P) była taka ,,nie wiem czy śmiać się czy płakać, mister – serio?”. Czasami ludziom, którzy zjedli zęby na show biznesie wydaje się, że są tak wyjebani w kosmos, że mogą patrzeć na czyjeś początki z góry i śmiać się z tego, że ktoś próbuje liznąć tego ,,wielkiego świata” jakkolwiek. No śmiesznie, śmiesznie – 14 facetów w majtkach na scenie też mnie bawi – co z resztą powiedziałam wielokrotnie podczas gali, bo nie zamierzałam prowadzić stypy o zbawianiu świata i braku wojen. Konkursy miss to klasyk gatunku, tak wyglądają, tak wyglądać będą i nie znikną. Bo ludzie z każdego zakątka Polski (i kuli ziemskiej) pragną ogrzać się w blasku wielkiego świata, poczuć go, spróbować. A wybory Miss/Mistera są prostym, a czasem jedynym dostępnym łącznikiem z tą inną rzeczywistością.
Każdy, kto śmieje się z brania udziału w takich wyborach powinien osobiście uderzyć się krzesłem w twarz. Nie wolno śmiać się z ludzkich marzeń, a już na pewno nie z tego, że wykonują kroki, żeby je realizować NIE WOLNO, bo to właśnie jest ,,wieśniackie”. Można oczywiście nie czuć tego klimatu, można też uważać, że ocenianie osób głównie po wyglądzie to jednak uprzedmiotowienie – można. Natomiast chyba póki ktoś czuje się swobodnie z pokazywaniem ciała i stawianiem siebie w tej pozycji to co w tym złego? Jest to dokładnie to samo, co zdjęcia do Playboya czy pokaz Victoria’s Secret. Czy to złe? Jeżeli obserwowana postać czuje się z tym ok i nikt jej do niczego nie zmusza…? Jasne – można oburzać się, że żyjemy w świecie otoczonym kultem wyglądu, ale taki mamy klimat – ciała już się nie zasłania, tylko się nim szczyci. Na instagramie za lajki, w gazecie za sprzedaż, w konkursie za zwycięstwo. Duża rozprawa na ten temat w 12 (dzisiejszym) odcinku ,,Na Językach” – razem z zakulisową relacją z wyborów. Znowu z Mikołajem poszło prawie na noże – jak przy ryjach i dupach :P
Wracając do konkursu, a właściwie do jego końca…
Po wszystkim odbyło after party. Nie było to zachlaj-mordę-zjedz-catering siedzenie do rana. Było to siedzenie do rana ze świetnymi ludźmi, którzy właśnie spełnili swoje wielkie plany lub też myśleli, że je stracili. Wtedy właśnie przypomniałam sobie jak to było ze mną…
Miałam jakieś 17 lat, czyli minęło grube 10 lat od tego czasu. Pierwszy w życiu lot samolotem, do tego na inny kontynent – właśnie na finał ,,prestiżowego” konkursu dla (uwaga) fotomodelek. Konkurs był szeroko transmitowany przez jedną z największych telewizji, co czyniło go w moich oczach bardzo wiarygodnym. Nie wiedziałam jeszcze co chce robić, wiedziałam natomiast, że ciągnie mnie do ,,wielkiego świata” i taki konkurs był jednym z moich pierwszych kroków na drodze do… szukania drogi. Jak tak pierwszy raz leciałam tym samolotem i patrzyłam z nieba przez różowe chmury na ląd zlewający się z morzem, to myślałam sobie: ja serio jestem w niebie. Czułam, że moje marzenia osiągnęły kompletny szczyt, a kto mógł wtedy wiedzieć, że to jedno z mniej intensywnych przeżyć ,,zawodowych” w moim życiu. No… inna sprawa, że tamten konkurs okazał się takim z serii ,,prawdziwe życie”, gdzie chcą Cię posadzić na kolana za tytuł, więc wyrzucono mnie z niego, bo wykrzyczałam z oburzeniem jak bardzo się tym brzydzę – byłam wyjątkowo bezpośrednią gówniarą. Oficjalnie wyrzucili mnie za łamanie regulaminu – pewnie w wielu punktach :P Ale tak się zaczyna – wielkie nadzieje, potem kubeł zimnej wody, potem znowu uniesienie i znowu w mordę. Można się przyzwyczaić.
Do brzegu – tytuł Mistera Polski wygrał on – Rafał Jonkisz. Chłopak w niedzielę wygrał, w poniedziałek był już w Dzień Dobry TVN, potem na sesji zdjęciowej i wieczorem na czerwonym dywanie. Wywiady, zdjęcia, szał – pierwszy raz widział ludzi ,,z telewizji” na żywo i jest w szoku. Następnego dnia konferencja prasowa na 40 pietrze z widokiem na stolicę, a prosto z niej – na lotnisko i… na Filipiny. 18-latek, który jest zdziwiony nawet tym, że w Warszawie ludzie całują się na przywitanie. Ten 18-latek PIERWSZY RAZ LECI SAMOLOTEM, do tego SAM i z przesiadką 12 godzinną w Dubaju. W zeszłym roku z walizkami z Carrefoura i z pożyczonym garniturem do swojego nowego życia leciał Rafał Maślak – Mister Polski 2014. Ze strażaka z wioski stał się kolesiem, który show biznes rozwala, obsługuje i doskonale na nim zarabia. To jest właśnie wchodzenie do ,,wielkiego świata” tylnymi drzwiami i na pełnej wiecie czym. I dlatego ten konkurs może chwilami jest śmieszny ale jednak ostatecznie – zajebisty.
Bardzo się cieszę, że dzięki tym chłopakom przypomniałam sobie to i tamto. Czasami w codziennym szale i w przyzwyczajeniu do branży, w której jest się już rybą w wodzie (czy to turystyka, show biznes czy krawiectwo), zapominamy, żeby usiąść i powiedzieć do siebie ,,dobra robota, stara”. Znowu przypomniałam sobie jak długą drogę przeszłam do miejsca, w którym jestem i że nikt NIKT i NIGDY mi tego nie zabierze. To ważne, żeby o tym pamiętać, bo przede mną jeszcze kawał do przejścia. Na tej drodze spotykam fenomenalnych ludzi, którym nigdy nie zapomnę okazanej życzliwości czy pomocy, ale i takich, którzy chcą znacznie wydłużyć moja ścieżkę – niech to robią. W ogóle mi to nie przeszkadza. I tak, jak zawsze, bez złości minę ich bokiem i pójdę znacznie, znacznie dalej…
Takiej drogi – krętej, ale mimo wszystko i wszystkim prowadzącej do celu, życzę uczestnikom tej edycji. To dopiero początek…
2 comments
Maślak jest żenujący, oby jego następca zachowywał się jak prawdziwy facet
To bardzo fajny chlopak – znam osobiscie i musze powiedziec, ze to swietny czlowiek. Ale oczywiscie nie kazdemu musi odpowiadac stylistyka jaką proponuje.