10 lat. Długo czy krótko? Wydarzyło się wiele czy zmieniło się mało? Czy to było cholernie dawno, czy w sumie wczoraj? Czasami myślę, że ten czas śmignął z prędkością TGV. Ostatnio jednak miałam spory przebłysk, bo właśnie kończy mi się moja pierwsza, 10-letnia wiza do USA. To oznacza, że mój pierwszy wyjazd do Stanów tuż po maturze, a jednoczeście powód dla którego otworzyłam tego bloga – to było… uwaga 10 lat temu!!!
Jak to było dekadę temu… Jako absolutnie nieokrzesana 18-latka poleciałam na wakacje do siostry, który mieszkała w USA już od 3 lat. Spędziłam tam prawie 2 miesiące, które śmiało mogę nazwać jedną z dwóch największych przygód mojego żywota. Mimo tego, że później bywałam w Stanach wiele razy, czasem przechadzając się po czerowonych dywanach, wielkich pokazach i otaczając się światowymi gwiazdami – nic, nigdy nie pobiło tamtego wyjazdu, kiedy byłam dziką nastolatką spijającą życie wiadrami. To był ten rok, w którym dokładnie całe moje dorosłe życie czekało gdzieś przede mną – taki wielki start w kosmiczne nieznane. Piękne wakacje, a po nich rozpoczęcie studiów w trochę przerażającej Warszawie i dążenie do spełniania marzeń i zawodowych fantazji. Jedno jest pewne – już wtedy miałam wizję swojej przyszłość – może jeszcze nie do końca zaplanowaną w szczegółach, ale dobrze wiedziałam o czym marzę i rzeczywiście zabawne jest to, że jakaś popieprzona większość z tego już się spełniła. Trochę fajne trochę straszne :D
Nie będę tu biadoliła o blogosferze ,,a za moich czasów”. Jednak za moich czasów :D pisanie bloga i pokazywanie swojego życia było czymś bardzo egzotycznym, bo przecież polska wersja facebooka pojawiła się dopiero rok później, więc internetowy pamiętnik wciąż był postrzegany jako totalne porąbaństwo. Pokazywanie kadrów z życia obcym ludziom było trochę nie do pomyślenia i wzbudzało skrajne emocje. Nawet bez facebooka treści jakimś cudem rozchodziły się po sieci z prędkością światła, ale o dziwo było znacznie więcej hejtu niż dzisiaj – człowiek woli jednak wyprzeć to co nieznane niż otworzyć się na nowe, a że wtedy wszystko w sieci było nowe…. lincz był pewny jak śniadanie. Były też sytuacje straszne, jak fakt, że ktoś ukradł moją tożsamość na dłuuugie miesiące posługując się zdjęciami i faktami z mojego bloga. To był moment, w którym uświadomiłam sobie ryzyko idące za pokazywaniem detali prywatnego życia, mocno zwolniłam tempo i zmieniłam profil pisania – do dzisiaj jestem ostrożna. Moja dawna egzotyka dzisiaj dla wszystkich jest totalną normą – życie pokazuje prawie każdy, wszędzie i dużo. Ja wyszumiałam się te 10 lat temu. I chyba dobrze ;)
Skupmy się chwilę na moim wyglądzie, bo to jest rozkoszny temat. Wielokrotnie pisałam o moich dawnych skłonnościach do srebrnych i nietypowych dodatków, a także wyrazistych kolorów okraszonych puszystością. Oto dowody. Były wielkie okulary, kreskówkowe torby, srebrne buty i ogólnie stylówa odklejonej Cindy. Brak różowego futra na zdjęciach wynika tylko i wyłącznie z pory roku – inaczej byloby na bank. Z perspektywy lat stwierdzam, że ta moja wolność w ubieraniu (przebieraniu?) to było coś bezcennego, bo na pierwszy rzut oka widać, że nie ograniczało mnie absolutnie nic i szłam za swoją fantazją, intuicją i nieokiełznanym “JA”. .
Powiem Wam, że czasami dałabym się pokroić za to, żeby wrócić do tamtych czasów. Dlaczego? Żeby znów mieć przed sobą gigantyczną niewiadomą i świadomosć, że mogę ulepić swoje życie na wiele różnych sposobów. Co z tego, że ulepiłabym je dokładnie tak samo? Sam fakt poszukiwania jest czymś absolutnie fenomenalnym. Mam wrażenie, że rozwiązania i odpowiedzi, które już masz, mimo że są dokładnie tym czego chcemy i na co czekało się całe życie – nie sprawiają tyle radochy jak ta wielka, ekscytująca niewiadoma, która stoi przed człowiekiem na początku jego dorosłego życia. To taki moment kiedy wszystko przed nim – szybowanie i upadki, miłości i złamane serca, kolejne kroki w karierze i ludzie, którzy będą chcieli Cię zepchąć z tej drogi, cele do osiągnięcia, wizje, plany i marzenia. Można WSZYSTKO i kompletnie nie wiadomo gdzie to WSZYSTKO Cię zaprowadzi.
Jednak jak patrzę na te moje zdjęcia sprzed 10 lat – to jak się zmieniłam, ile w tym czasie zrobiłam, ilu osób z moich archiwów nie ma już ze mną, chociaż nikt by się tego nie spodziewał, to myślę sobie, że to jest jednak baaaaaaardzo długi czas. Przez tę dekadę wszystko powstało i zostało zburzone, a potem znowu powstało – co najmniej 2 razy. To jest idealny dowód na to, że za kolejne 10 lat niezależnie od wieku, a także od tego w jakim punkcie jest się dzisiaj i ile odpowiedzi już się uzyskało, można wylądować na zupełnie innej orbicie swojego życia. Niezależnie od wieku – życie to czasem pieprzona, a czasem anielsko słodka niespodzianka, której nie da się do końca przewidzieć, nawet kiedy wszystko pozornie jest już poukładane. I ten hazard w tym życiu… KOCHAM.
A jakie było TWOJE 10 lat temu…? ;)
11 comments
Fajnie ,że 10 lat temu zaczęłaś pisać… Sympatycznie się czyta tego bloga
Ciekawy artukuł. Pozdrawiam serdecznie, Sebastian
http://fashionseba.blogspot.com
Gośka… powiem tak: piękna pamiątka :D
Fashionseba… dzięki!
Ślędzę Twojego bloga od tamtych czasów (serio!) Pamiętam, że marzyłam o takich okularach-muchach jak na zdjęciu z zieloną kurteczką :D
Kaśka Sz…. ha! jest tu kilka bardzo wiernych czytelników :D A co do okularów to chyba jedna rzecz z tych wszystkich, która nawet dzisiaj nie wygląda na wielki wstyd :D
jestem cichym dinozaurem bo śledzę Cię od tych 10 lat O M G : o aż mnie ciarki przeszły :D
Hahahaha ja też jestem od samego początku! <3 Jak Cię odkryłam miałam jakieś hmmm 16 lat. ;-)
Zmieniło się baaaaardzo dużo. Z pryszczatej nastolatki, z małej pipidówy w górach, wyrosła świadoma i dumna z siebie kobieta z własną firmą, wspaniałym facetem u boku i brytyjskim kocurem. ;-) Brakuje już tylko domu na Żoliborzu. (kiedyś na pewn;))
Pozdrowienia!!
Pamiętam jak ukrywało się bloga przed znajomymi, dziś każdy chwali się nim na prawo i lewo :P
Kama Zio… uwielbiam właśnie takie Dinozaury :D <3 Odzywaj się częściej niż co 10 lat :D
Ruda… oczywiście PAMIĘTAM. Byłaś jedną z pierwszych komentujących :D Ile to już lat!!!!! A dom na Żoliborzu BĘDZIE a co!
Kristof Radke… taki temat tabu :D
Dobry tekst, polecam go dalej.
Karolina… dziękuję <3