Pewnie słyszeliście już z każdej strony, że nadchodzi coś dużego. Wielki przełom na naszej planecie, który będzie miał miejsce 21 grudnia. Pyta mnie o to tyle osób CZY TO PRAWDA oraz CO TO ZNACZY, że stwierdziłam, że zadam Wam jedno pytanie:
A co by było gdyby to była prawda?
Co byście wybrali, gdybyście mieli absolutną pewność, że to jest czas decyzji w którym kierunku ma iść Wasze życie?
Cała historia dotyczy Wielkiej Koniunkcją czyli niesamowitego spotkania Saturna i Jowisza, które będą w tym zestawieniu wyjątkowo blisko Ziemi. Do tego mówi się o zmianach w jądrze ziemi i możliwych zmianach w przebiegunowaniu pola elektromagnetycznego planety. Dużo tego co? ;)
Natomiast pamiętamy już 7 tysięcy końców świata, zakończeń kalendarzy i szalonych przepowiedni, które nigdy się nie spełniły. Z tym, że tym razem nie jest to przepowiednia – jest to nauka. I czasami bawi mnie, że zaciemniło nas tak bardzo, że nie widzimy, że na przykład Księżyc ma tak potężne działanie na naszą planetę, że aż powoduje odpływy i przypływy mórz. Ale nie wierzymy, że może mieć wpływ na taką drobną jednostkę jak człowiek. Mimo że nie jestem ekspertem od spraw astrologii, to nie mam wątpliwości, że układ planet, Księżyc i te gigantyczne ruchy w kosmosie mają na nas wpływ. Wiecie dlaczego?
Dlatego:
instagram.com/conscious_soul_tribe
Dlatego warto jednak uzbroić się w POKORĘ. Bo prawda jest tak, że jako ludzie dużo wiemy, ale gówno wiemy :D I od tego chciałabym zacząć.
Mogłabym Wam pisać, że dokładnie wiem jaka zmiana energetyczna, wibracyjna, psychologiczna wydarzy się 21 grudnia, ale tak na serio to wszystko jest dla mnie wielkim znakiem zapytania, bo w tym temacie nikt niczego nie wie na 100%. Oprócz tego, że wyraźnie czuję, że jest to czas, kiedy ludzie zmagają się ze swoimi największymi życiowymi i wewnętrznymi smokami. Czy też odczuliście w ostatnich tygodniach nawracające tematy z przeszłości, dopadające Was strachy i demony? To normalne – wydarza się to teraz u 100% moich podopiecznych – mam poczucie, że nie jest to przypadek ;) Nie wiemy co się wydarzy, wiemy natomiast co się dzieje – wielkie czyszczenie naszych wnętrz. Dużo wiedzą natomiast naukowcy na temat tego, co konkretnie ma się zmienić pod kątem paramtrów fizycznych. Jaki jednak będzie dokładny wpływ tego na jednostkę ludzką i jego życie? Tego nie wiemy.
Natomiast co by było, gdyby na próbę założyć, że najczęściej powtarzane teorie w świecie rozwojowym są prawdą? Czyli, że 21 grudnia to gwałtowne podniesienie wibracji Ziemi na niespotykaną dotąd skalę. Pamiętacie co powtarzam jak nakręcona? PODOBNE PRZYCIĄGA PODOBNE, co na chłopski rozum oznacza, że jeżeli my mamy wysokie wibracje to będziemy „pasować” do tej Nowej Ziemi i możemy na jej energii daleko dofrunąć ;)
Jak to interpretuję? Tak, że możemy wybrać, którą opcję teraz wybieramy.
Opcja 1
Otóż wysokie wibracje to: pozytywne, miłe emocje jak: radość, spełnienie, empatia czy miłość. W moim rozumieniu wysoko wibracyjny jest także świadomie przeżyty smutek, do którego dajemy sobie prawo, współczucie dla siebie i innych oraz danie sobie prawa do słabości – bycie dobrym dla siebie, kiedy jest kiepsko. Chcesz mieć wysoką energię życiową? To nie znaczy, że masz zawsze się uśmiechać – to są stare wzorce, poznajmy nowe ;) Wysoko wibracyjne jest także życie, w którym idziesz za głosem swojego serca, spełniasz się, czujesz, że jesteś we właściwym miejscu. Żyjesz swoim scenariuszem życia, a nie jesteś pasażerem na gapę w rozpędzonym pociągu, który cholera wie dokąd jedzie. Wysokie wibracje to śmiech, taniec, uskrzydlające rozmowy. To jedzenie, smakowanie, patrzenie w gwiazdy. To celebracja życia.
Opcja 2
Sprawdźmy czym w takim razie są niskie wibracje, oto one: emocje typu: zazdrość, nienawiść, żal, nawet ciężko mi ich więcej wymienić, bo już ich nawet nie pamiętam :D Bardzo nisko wibracyjną sytuacją jest także bycie w pozycji ofiary, gdzie wiecznie pojawia się „dlaczego to mi się to przytrafia”, albo „gdybym miał tak jako oni to też bym się cieszył, ale mam inaczej więc mam prawo być ofiarą tego życia”. Niska energia to także pęd, bycie w wiecznym chomiczym kółku, z którego nie ma wyjścia, nie ma zatrzymania, nie ma także realnego celu, który rozpala nasze serca. Jest zarabianie, jest osiąganie i robienie tymi zabawkami wrażenia na cholera wie kim. Jest też poświęcanie się dla innych swoich kosztem, brak siebie w swoim życiu i generalnie brak kontaktu ze sobą, swoją misją i unikatowością.
I czy jest Wielka Koniunkcja czy jej nie ma – wiemy, że mamy wybór czy karmimy się tym, co występuję w opcji pierwszej czy drugiej. ZAWSZE MAMY TEN WYBÓR czy świat ma się właśnie skończyć czy też nie. Tymczasem ten świat wcale nie ma się skończyć, nikt nie twierdzi, że spadną nam na łeb komety i spalimy się w ogniu piekielnym. Mówi się natomiast o tym, że osoby, które wybrały ścieżkę wibracji wysokich, rozwoju, poznawania siebie, podążania za głosem intuicji, czyszczenia tego co stare – one mogą mocno pofrunąć na skrzydłach tej nowej energii.
Co jednak z tymi, którzy zostali w tyle, nigdy się siebie nie zapytali w którym kierunku chcą iść, życzyli innym nie najlepiej, biegli bez zatrzymania i zawsze udawali, że ich wewnętrzne demony przeszłości nie istnieją? Well… pożyjemy zobaczymy, ale ponownie – czy jest koniec świata czy też nie, to nigdy nie wychodzi na dobre ;)
Jest wiele znaków zapytania, jednak to, co wiemy, to że 21 grudnia nadejdzie tak czy siak ;) Gdyby ten dzień pod kątem jego niesamowitości miał być prawdą, to warto zadać sobie to pytanie: w której grupie chcę być?
Gdyby nagle wszystko co masz w sobie miało zostać wzmocnione po wielokroć? Jakby kierunki, które masz obrane miały przyspieszyć totalnie w stronę, w którą wybierasz? Gdyby blokady, do których nie chcesz się przyznać miały Cię zacementować jeszcze mocniej na długie lata? Jakby wolność w sercu właśnie teraz miała ponieść Cię daleko, daleeeeeeeeeeeko do życia jakiego pragniesz.
CO BYŚ WTEDY WYBRAŁA? CO BYŚ WTEDY WYBRAŁ?
A cała zabawa polega na tym, że możemy wybrać, że to my jesteśmy Twórcami naszego życia, naszych wyborów i tego, co nam się przytrafia. Mamy wybór, nie jesteśmy żadnymi ofiarami. Możecie mnie za to zjeść – jeżeli tak, pewnie jesteście w opcji numer dwa i to też jest ok, widocznie taki jest to etap ;) Jeżeli jednak chcecie być w opcji numer jeden po prostu usiądźcie z kartką papieru i napiszcie:
W którym kierunku chcę iść?
Czego pragnę?
Czego w związku z tym już nie potrzebuję w swoim życiu, z czym chcę się pożegnać?
Jakie emocje, które mi nie służą chcę pożegnać?
Co bym wybrał, gdybym miał absolutną pewność, że to jest czas decyzji w którym kierunku ma iść moje życie?
Pisz tak długo aż rozboli Cię ręka, aż zobaczysz na kartce swoją prawdę. A potem wejdź w 21 grudnia tak jakby był to najpiękniejszy dzień Twojego życia. Czyli… tak jak powinniśmy spędzać każdy dzień, który jest cudem bo… JEST. Czy na niebie jest kosmiczne szaleństwo czy też nie. Dzielcie się tym Kochani, bo Nowa Ziemia nie tworzy się sama – tworzy się z nas wszystkich, niech będzie nas cała masa.
,,Bądź świadomy momentów, które doprowadzają Cię do łez radości.
Tam czeka Twój skarb”
The Alchemist
1 comment
Pięknie napisane :) To będzie cudowny czas :)