Wróciłam. Już chwilę temu, ale dopiero poczułam, że realnie usiadłam na polskiej ziemi. Ameryka to nic nowego, bo jeżdżę tam już od prawie 10 lat ale za każdy razem widzę w niej coś magicznego i terapeutycznego. Coś co relaksuje, dystansuje i pozytywnie nastraja do życia, zawsze zastanawiałam się co to jest. I chyba pierwszy raz udało mi się to w końcu zebrać do kupy i nazwać po imieniu…
Pod koniec każdej wizyty w USA jestem zawsze trochę inną, fajniejszą sobą. Zrelaksowaną, kreatywną, otwartą oraz mam totalny wyluz na kwestie ,,problemów”, które zamieniają się na zwykłe sprawy do załatwienia. Pytanie brzmi: czy to dlatego, że po prostu odpoczęłam i byłam na wakacjach? Już wiem, że nie. Ameryka ma działanie terapeutyczne, bo w porównaniu z Polską NIE MA SPIĘTEJ DUPY. To wyrażenie jest może mało eleganckie ale idealnie odwzorowuje różnicę między Polską a Stanami. Wyobraźcie sobie o ile bardziej bylibyśmy szczęśliwi gdybyśmy podeszli do życia jak Amerykanie. Wchodzisz do baru a tam siedzi podstarzały kowboj w kapeluszu z frędzlową kamizelą na gołą klatę. Nikogo to nie dziwi. Po ulicy idzie kobieta wielkości trzech hipopotamów i czuje się totalnie atrakcyjna w towarzystwie swojego pięć razy chudszego partnera. Norma. Takie przykłady można mnożyć i żaden z nich na nikim nie zrobi wrażenia. Gdybym wyszła w swoich archiwalnych białych kozakach z tęczą co najwyżej usłyszałabym od kogoś, że mam świetne buty – daję sobie ręce wszystkie powykręcać, że nikt nie popatrzyłby na nie krzywo, nawet gdybym dołożyła do nich różowe futro. No chyba, że przechodziłby właśnie jakiś Polak.
Siedzisz w barze i jak mówisz do kogoś ,,jestem dziennikarką” ten docenia, dopytuje, gratuluje i z dumą i bez cienia wahania deklaruje, że jest pracownikiem fizycznym na budowie. Obywatel Ameryki mówi to z dumą. Sorry ale w Polsce nie ma takich cudów. W Polsce na porządku dziennym jest to, że każdy musi mieć PRESTIŻOWY ZAWÓD jak nie teraz to chociaż perspektywę / studia / plany. Prawie nikt nie przyzna Ci się, że sprząta w domach i jest z tego dumny i chce żeby tak zostało. KAŻDY MUSI BYĆ KIMŚ. Ale dlaczego tak jest, dlaczego wszyscy mają takie popieprzone parcie, żeby ich życie było prestiżowe / ciekawe / istotne chociażby z pozoru? Ano dlatego, że wszyscy wiedzą, że zostaną ocenieni i chcą zminimalizowac szansę, żeby ocena wypadła negatywnie. To nasza narodowa skaza – wieczne przypisywanie sobie prawa do oceniania innych. A ci co publicznie krytykują wszystkich wokół dostają poklask i curkierki – nie jest to do końca zdrowie. W Polsce nawet ktoś, kto osiągnął bardzo wiele jest w stanie być zmiażdżony, bo zawsze osiągasz za mało, żeby mieć prawo do publicznej dumy i znajdzie się ktoś próbujący ściągnąć Cię w dół. Zawsze.
Spędzając chwilę w Ameryce wiesz jedno – ludzie potrafią cieszyć się tym co mają, potrafią żyć sobie z dnia na dzień od świąt do świąt, czasem bardzo beztrosko, wcale nie zamartwiając się tym co będzie za 5 lat, a już z pewnością nie potrzebują porównywać się do innych. Mają gruby luz. Pewnie czasami za gruby, ale jednak widać tam po prostu szczęście, satysfakcje, odwagę na bycie jakimkolwiek sobą. Wiecie jak bardzo terapeutycznie wpływa na psychikę przebywanie w takim otoczeniu?Wróciłam ZNOWU tak przecudownie odstresowana i zdystansowana, że czuję się leciusieńka i strasznie trudno wyprowadzić mnie z równowagi.
Super gdybyśmy nauczyli się od Amerykanów paru prostych rzeczy, które są przecież tak bardzo wykonalne. Warto jest być dla innych po prostu FAJNYM i przede wszystkim warto wymagać od ludzi, żeby byli fajni dla Ciebie. Traktuj to jako STANDARD, NORMĘ, MINIMUM. Jeżeli ktoś natomiast jest dla Ciebie świnią czy chce Cię oceniać, uznaj to za nietakt z jego strony, a nie powód do popsucia sobie humoru. Warto jest wrzucać na luz, ugryźć się w polik, kiedy masz ochotę wydać opinię na czyjś temat, zajmij się sobą i ciesz się byciem sobą. Baw się życiem! Jaraj się tu i teraz, a nie żyj tym co może stać się jutro. Nie ścigaj się wiecznie z własnym odbiciem w lustrze czy innymi profilami na fejsie. Usiądź, sącz moment popijając herbatę czy piwko, uśmiechnij się do nieznajomego.
Uczmy się dzieciaki od ,,głupich” Amerykanów, bo sztukę życia opanowali ZNACZNIE lepiej od nas. Jesteśmy cudownym krajem z olbrzymim potencjałem tylko… bądźmy dla siebie trochę milsi i mniej surowi.
Tęsknie za Stanami. Zawsze po powrocie tęsknię, dlatego wiem, że już najdalej za parę miesięcy będę projektować kolejną podróż za Ocean. Ameryka to moja osobista terapeutka. Leczy rany, dodaje skrzydeł, zawsze ciągnie w górę. Po powrocie jestem w 100% pewna, że moje życie to moja sprawa, mogę zrobić w nim takie niespodziewane, ekstremalne piruety jakie tylko chcę i nikomu nic do tego. American Dream to nie hajs, sława czy żółte taksówki – American Dream to stan niezależnego umysłu, stan od którego można się uzależnić. W ten nałóg wchodzę cała.
Miss you Stany Zjednoczone Ameryki Północnej, see you soon <3
Jet lag. I hate you :D
Zdjęcia: Ewa Pasek Riley, Kurtka: Adidas, Spodnie: Adidas, Top: Top Shop, Sukienka: MissSpark, Buty: Dee Zee Miasto: Chicago.
5 comments
Hmmm…. mówisz, że jesteś zafascynowana Ameryką.
Ja też byłam, przez około pół roku. Zauważyłam, że wszyscy uśmiechają się do mnie, pozdrawiają mnie.
Dziwiło mnie to – jak to, obcy ludzie a zachowują się tak, jakby mnie znali, przyjaźnie. Jednak, gdy zaczęłam ich w miarę rozumieć – moja fascynacja prysła. Zaczęłam zauważać, że ich przyjazny uśmiech, niknie wraz z odwróceniem się tyłem do kogoś – wtedy ich mina kojarzyła się z poczuciem smaku kwaśnej cytryny. Zauważyłam też takie zachowanie w stosunku do mnie.
Jestem tu już prawie 17 lat i uwierz mi, że wolę te nieprzyjazne miny Polaków, bo są szczere.
Przynajmniej wiem – “kto wróg a kto przyjaciel” i nie muszę główkować, jak wśród Amerykanów.
Oczywiście , nie biorę wszystkich do jednego worka – są Ludzie i ludzie.
___Tess.
Basia, bardzo dobrze napisane!
Ja też mam podobne odczucia po kazdym wyjeździe do US. Zastanawiam się tylko (biorąc pod uwagę także komentarz Tess), czy takie reakcje Amerykanów są tak długo jak wiedzą, że jesteś tam tylko przejazdem, na chwilę a jakie będą gdy odczują, że w jakiś sposób jesteś ich konkurencją/zagrożeniem/”pasożytem”?
Basia, foty i tekst cudo!! Mam bardzo podobne wrażenia. Podróże kształcą i są boskie! :))
Jaro… natura ludzka jest taka, że musi mieć ciemną stronę. :D
Polska mentalność jest straszna, ale też mało jest ludzi, którzy chcieliby ją zmienić. Trudno jest się uśmiechać, kiedy wszyscy wokół emanują smutkiem. Kiedy idziesz ulicą uśmiechnięta – wzbudzasz zdziwienie; kiedy życzysz komuś MIŁEGO DNIA – on zastanawia się, gdzie kryje się haczyk… Czy to jest normalne?