Zdjęcie: Marta Brodziak
Wyobraź sobie, że znikasz. Przez jakiś czas nikomu nie musisz się tłumaczyć, odpowiadać na pytania i wymieniać co u Ciebie. Wyobraź sobie, że na chwilę po prostu jesteś i nie zdajesz raportu o swoich dalszych krokach, planach i problemach. Nie mówisz ile zarabiasz, jakie masz projekty, jakie wycieczki i co u Twojego chłopaka. Robisz to, co kochasz z tymi, których kochasz. Albo milczysz, po prostu milczysz. Piękne? Może i piękne, chociaż jestem pewna, że większość z Was ma już w głowie myśl ,,Fajnie pomarzyć, ale ja nie mogę, nie uda się, Kaśka przecież dzwoni codziennie na plotki”, ,,Mama przecież chce wiedzieć wszystko”. Dziś przychodzę z jasnym przekazem – możesz, a czasem nawet musisz zrobić detoks od energii innych ludzi.
Nie raz i nie dwa, a nawet nie siedemnaście mówiłam Wam o tym, że siła naszych przekonań jest ogromna. Jeżeli wierzysz, że nie możesz to masz rację – jeżeli wierzysz, że możesz to też masz rację. Tym różnią się ludzie, którzy żyją po swojemu od tych, którzy przez dziesiątki lat swojego życia idą równo jak świat od nich oczekują – jedni mówią ,,mogę” drudzy ,,nie mogę”. I każda z grup ma swoją rację, która staje się ich rzeczywistością, ich prawdą. Którą prawdę wybierasz? Możesz żyć jak pragniesz czy musisz żyć tak jak oczekują od Ciebie inni?
Dzisiaj polecam Ci na chwilę założyć, że możesz. Przez jakiś czas nie opowiadać innym co u Ciebie, nie aktywować się w social mediach, nie dawać aktualizacji tego co u Ciebie jeżeli nie masz na to ochoty. Możesz zrobić sobie detoks od świata jeżeli tylko tego potrzebujesz i nikomu nie musisz się tłumaczyć. Dlaczego warto? Bo to właśnie opinie innych ludzi, ich systemy przekonań, ich oceny to nasze największe niewidzialne więzienie, które tak bardzo wpływa na nasze decyzje oraz nastrój.
Ludzie dają sobie prawo do ingerowania w Twoje życie, jednak to Ty ich tam wpuszczasz. To Ty dajesz im do tego prawo i to staje się Twoim niewidzialnym więzieniem.
Nie macie pojęcia ile mam klientek, które oceniają źle swój związek, bo… źle oceniają go koleżanki, które mają dostęp do każdego fragmentu życia prywatnego tej pary. Nie macie pojęcia ile osób boi się zmienić swoje życie zawodowe, bo inni mówią ,,o co Ci chodzi powinnaś się cieszyć” lub czują presję, bo kilka razy w tygodni słyszą pytanie ,,i co dostałaś jakąś odpowiedź na swoje CV?”. Albo pada zdanie ,,taki fajny chłopak, przestań się czepiać”, kiedy Ty nie możesz już dalej dźwignąć tego związku. Nauczyliśmy się absurdalnej zasady, że znajomym trzeba mówić wszystko jeżeli ma to być bliska relacja. Nie, totalnie nie. Bliską relację można budować na podstawie tego, czym masz potrzebę się podzielić, na bazie pięknych chwil, wspólnych pasji, wspomnień, wspólnego śmiechu, podróży i rozmawiania o pięknych rzeczy.
Nie musisz wybebeszać swojej prywatności aby mieć bliskie relacje.
Przez ostatnie miesiące bardzo zmieniłam stosunek do tego co mówię, komu mówię, ile pokazuję. Zrozumiałam, że zbyt wiele osób miało dostęp do tego ,,co u mnie”, i wcale nie chodzi mi o social media, bo tam zawsze starałam się utrzymywałam zdrowy balans, chociaż tu też ostatnio mnie mniej – tak wybieram. Chodzi jednak o zupełnie żywe, osobiste relacje, w których zbyt wiele osób wiedziało o tym ,,co w Twoim życiu prywatnym?”. Często pytając o rzeczy tak osobiste, intymne i wrażliwe, że sama zastanawiałam się jak ktoś ma odwagę pytać o takie rzeczy. A jednak… odpowiadałam. Wyobraźcie sobie, że od wielu miesięcy odstąpiłam od tego i potrafię bez problemu odpowiedzieć ,,przepraszam Kochanie, to moja prywatność” i daję sobie do tego pełne prawo, bo to MOJE ŻYCIE i mogę o nim mówić bądź nie. A co z oceną drugiej strony na temat takiej odpowiedzi? Może ta osoba pomyśli, że nie jest kolorowo, może że mam problem, może, że jestem bardzo szczęśliwa i chronię swoją prywatność, bo jest dla mnie tak piękna i cenna? Odpowiedź jest jedna: to będzie o nim a nie o mnie, bo cały czas projektujemy na innych skrytą prawdę o sobie ;) ja mówię ,,to nie Twoja sprawa”, bo taka jest prawda, co u słyszy ta osoba, to już historia o niej…
Takie były ostatnie miesiące, a przez ostatnie tygodnie jeszcze mocniej zadbałam o swoją przestrzeń. Zarówno ograniczyłam social media jak i rundki telefonów z aktualizacją co u mnie. Nie ma mnie, mam swoje życie i tylko ten, kogo czuję na 100% może znać zakamarki, które wybieram otworzyć. To moja sprawa. Wiecie jaka to ulga? ;) Zdradzę, że skończyłam drugą książkę, która pojawi się już przed wakacjami, więc każdy, kto szczerze interesuje się ,,co u mnie” to z pełną otwartością mojego serca dowie się o tym na moich zasadach, w mój sposób. A ta historia będzie na prawdę niezła… ;)
Bawi mnie jak czasem dostaję wiadomość na instagramie od całkiem obcej mi osoby, która pisze ,,słuchaj, a kiedy wrzucisz zdjęcie z narzeczonym?”. Albo ,,w której dzielnicy Ty teraz mieszkasz?”. Eeee…. zapraszam na inne konta, na którym jest pełne reality show :D To nie ten adres, ja publikuję na co mam ochotę i kompletnie nie interesuje mnie jaki będzie wyrok tego co u mnie i czy ciągłość wydarzeń będzie zrozumiała. Ponownie: cokolwiek o tym myślisz to nie o mnie to o Tobie.
Pamiętam jak udałam się na Camino de Santiago idąc przez całą Europę pieszo. Z wdzięczności, z radości, z chęci pobycia głęboko ze sobą. Nie uwierzycie jak wiele osób zamiast zapytać co JA czuję i o co DLA MNIE chodzi w tym wyjeździe, napisało do mnie ,,Czułam, że coś u Ciebie nie tak”, ,,czułam, że przez coś przechodzisz” i bardzo mnie to bawiło – nie komentowałam, nie weryfikowałam, nie mówiłam jaka jest prawda. Słuchałam co ludzie mówią mi sami o sobie. Ja poszłam z radości, z wyrazu wdzięczności dla wszelkiej boskości za cuda, które mnie spotkały. Inni czytają: ,,wyjeżdża sama = ma problem” . To o nich, nie o mnie. Ale dowiedziałam się wtedy bardzo wiele ;)
Dziś zapraszam Was do zadbania o siebie, o swoją prywatność, o zadbanie o to kogo i co wpuszczasz do swojego życia.
Jaką energię wpuszczasz do swojego życia. Komu pozwalasz brylować w Twojej? Pamiętaj – Twoja energia to bezcenny zasób.
Czy koleżanka, która zadaje toksyczne, niedyskretne pytania ma dobre intencje? Czy oby na pewno musisz wpuszczać pod kołdrę Twojego małżeństwa znajomych z podstawówki? Czy każdy musi wiedzieć ile płacisz za mieszkanie, albo kiedy zmienisz pracę? Otóż nie. To nie jest niczyja sprawa. Zobacz co wydarzy się, kiedy przestaniesz karmić innych sensacją, której szukają, co jeżeli nie dasz im smacznych kąsków Twojego życia. Czy będzie to ciekawa rozmowa, która coś wnosi do Twojego życia? Słuchaj, przyglądaj się uważnie kto Cię otacza. Sprawdź kto zostanie. I słuchaj co mówią sami o sobie, kiedy myślą, że mówią o Tobie…
To nie jest droga do oddzielenia od innych – wręcz przeciwnie. To droga do uzdrowienia relacji, które do tej pory nie były w pełni korzystne – poprzez stawianie granic może wyniknąć z tego coś pięknego. Tak poznasz prawdziwych przyjaciół, prawdziwych ludzi o otwartym sercu, tych, którzy lubią i kochają Ciebie, a nie ich ocenę Twojej osoby – wybierają Cię szczerze i prawdziwie. Tak zaczniesz otaczać się ludźmi o pięknych Duszach i szczerych intencjach – wiesz jak to wspaniale smakuje? Na takie relacje zasługujesz.
Czy możesz zniknąć? Czy możesz się wyciszyć? Czy możesz powiedzieć ,,bez odbioru, to jest mój czas, moja prywatność”? Czy możesz też powiedzieć ,,Drodzy Rodzice, Kocham Was bardzo, ale podzielę się z Wami informacjami jak będę gotowa”? lub ,,To moje sprawy osobiste, wybacz”. Oczywiście, że możesz, co więcej będzie to jak ciepły letni deszcz po bardzo dusznym dniu pełnym oddechów na Twoich plecach. A co i kto pomyśli o tym, że nie odpowiadasz na pytania…
TO O NIM, nigdy o Tobie. Słuchaj, dowiesz się o ludziach bardzo wiele ;)
1 comment
W tych czasach szczególnie trudno o zachowanie prywatności i spokoju. Tym bardziej powinniśmy o te dobra zadbać. Wszystkiego dobrego Pani Barbaro.