Wiesz czego chcesz – przynajmniej mniej więcej, chociaż i z tym miewasz kryzysy. Z każdej strony słyszysz WYJDŹ ZE STREFY KOMFORTU, albo SPEŁNIAJ MARZENIA – żeby było jasne niektóre takie słowa padają też ode mnie :D A co jeżeli słyszysz, że się da, że można, że warto, ale Ty po prostu jakoś nie możesz się teraz zebrać, czujesz, że teraz nie dasz rady, nie wiesz jak i czujesz się za słabo, żeby rewolucjonizować świat i skakać na główkę po marzenia? Co jeżeli wolisz pooglądać serial zamiast robić kolejną rzecz przybliżającą Cię do celu? Co jeżeli masz KRYZYS W DĄŻENIU DO CELU? Co z tym zrobić?
Inspiracją do tego tekstu było moje własne osobiste wkurzenie na siebie związane z tym, że wszystkich motywuję do osiągania marzeń, a moje jedno z największych leży w metaforycznej szufladzie i się kurzy. A ja nie mam siły / ochoty / odwagi / sama nie wiem, żeby z tym ruszyć. Za każdym razem, kiedy o tym pomyślałam czułam POCZUCIE WINY, że tego nie robię a powinnam, a marnuję czas, a innym mówię, a sama nie robię. Bla bla bla.
I wtedy mnie olśniło. Pomyślałam sobie… HALO przecież mogę być i taka i taka – i zmotywowana i czasem strasznie leniwa, odważna a czasem bojaźliwa jak cholera, czasem wyskakująca w przepaść z pędzącego pociągu bez ochraniaczy, a czasem zadowolona, że jestem w ciepłym pokoiku bez zagrożeń. Czasem spełniam marzenia, A CZASEM JEM CHIPSY PRZY DURNYM SERIALU. Tak – mogę być i taka i taka. Ty też. I dajmy sobie do tego prawo.
Jak to się wiąże z kryzysem w dążeniu do celu? Ano tak, że cytując moją przyjaciółkę, która z kolei cytuje swoją “DAJ SE”. A ja dodam: daj se mieć kryzys, daj se się bać, daj se nie mieć motywacji i być wkurzoną na wszystkich motywatorów świata włącznie ze mną. DAJ SE BYĆ SOBĄ – DOKŁADNIE TAKIM JAKIM JESTEŚ, DOKŁADNIE W TYM MOMENCIE, W KTÓRYM JESTEŚ.
Ostatnio przeczytałam wspaniały post na funpage “Kochaj i już”, który BARDZO Wam polecam, tak samo jak warsztaty i sesje indywidualne z jego autorką. Niesamowita kobieta, która na człowieka, na miłość, na nas całych patrzy niezwykle szeroko i tej szerokości spojrzenia zdrowo jej zazdroszczę. A post brzmiał tak:
“Kiedy słyszę, że trzeba walczyć ze sobą, pokonywać siebie, a każdy dzień to pole bitwy z własnymi słabościami, to od razu rodzi mi się pytanie a co zrobimy z trupem po tej walce? Co z tą częścią, która zostanie pokonana? To przecież też część nas samych! Zniknie? Ta wewnętrzna walka jest takim samym rodzajem przemocy jak inne rodzaje walki. I być może – źródłem przemocy w świecie zewnętrznym. Przemoc nie zniknie, jeśli nie nauczymy się traktować samych siebie z szacunkiem i z prawdziwą czułością. (…) Zamiast strzelać do siebie, pokonywać, trzymać w ryzach – bądź po prostu dla siebie przyjacielem.“
No właśnie – bądź po prostu dla siebie przyjacielem. Czy gdyby Twój przyjaciel nie miał siły, ochoty lub odwagi rzucać wszystkiego i pędzić za celami i marzeniami, gdyby miał ochotę posiedzieć i pooglądać serial… czy powiedziałbyś mu “IDŹ, WYCHODŹ ZE SWOJEJ STREFY KOMFORTU! DĄŻ DO CELU” . Powiedziałbyś to? Nie, usiadłbyś obok, dorzucił piwo do tej układanki i odpalilibyście Stranger Things. Jeżeli potrafimy być wyrozumiali i luźni dla innych – bądźmy chociaż w połowie tak fajni i przyjacielscy dla samych siebie.
Ok, jeżeli czujesz, że stagnacja w Twoim życiu trwa już sto lat i generalnie wszystkie Twoje plany stoją od dawna w miejscu – tu sugerowałabym się nad tym pochylić i Z SYMPATIĄ i WYROZUMIAŁOŚCIĄ do samego siebie, że TAK MOŻE TEŻ BYĆ pomyśleć czy ktoś może mi w tym pomóc jeżeli sam nie daję rady, a jednak chciałbym… (pamiętaj, że ja tu zawsze jestem ;))
Ale jeżeli to tylko tymczasowy kryzys w dążeniu do celu, w rozwojowym życiu pełnym planów, ambicji, projektów i marzeń – DAJ SE. Bądź dla siebie dobry, miły, fajny, weź jeszcze jednego chipsa i miej absolutną pewność, że jak potraktujesz siebie właśnie tak łagodnie, dasz sobie prawo do bycia I TAKIM I TAKIM, wtedy ten etap za jakiś czas minie i znowu będzie Ci się chciało – z pełną mocą.
Daję Ci na to moją gwarancję, bo ja dzięki temu już moje marzenie wyciągnęłam z szuflady ;) Daj se taką szansę i Ty.
Podpisano: też nie zawsze zmotywowana (i bardzo dobrze!) – Baśka :D