Zapętlony taniec serca i rozumu, rozumu i serca, która trwa nawet wtedy, kiedy nie chcemy. Ta niekończąca się choreografia często powoduje w nas zagubienie, bo oczywiście, że będąc na drodze rozwoju chcemy iść w końcu za głosem serca, a nie za schematem wgranym nam w głowę. Natomiast jak to rozpoznać ten głos serca, które to jest Twoja droga?
To pytacie zadajecie mi bardzo często ,,Basia, ale jak to rozpoznać?”. Dzisiaj mam dla Was dwie najprostsze na świecie wskazówki, które pomogą Wam rozpoznać TEN głos.
Zacznijmy jednak od tego: po co w ogóle słuchać tego swojego własnego, głosu. Co to jest ten tajemniczy głos serca? To jest Kochani nasza prawda, nasza unikatowa historia do napisania. Nie jest to z całą pewnością historia, w której mamy stać w szeregu, żyć tak jak uważają rodzice czy społeczeństwo, albo rezygnować ze swoich pragnień, bo tak się „powinno”. Nie jest to historia o rezygnacji z marzeń, bo ,,za późno” i nie jest to też poświęcanie się dla innych, bo ,,jestem mniej ważny”. To nie jest ten marny serial. To jest SPEKTAKL, w którym grasz główną rolę i brylujesz po kolejnych scenach tak, że nie masz wątpliwości, że to jest TWOJE życie. Życie, w którym idziesz za pasją, słuchasz pragnień, bujasz w obłokach, siedzisz na trawie pod gwiazdami, kochasz i jesteś po prostu sobą. Tam gdzie prowadzi Cię serce. Myślę, że czujesz rozluźnienie, albo nawet ekscytację już tylko czytając te słowa. To właśnie z nami robi podążanie za głosem serca – PORYWA, absolutnie, cudnie porywa.
Jak jednak rozpoznać głos serca, jak zaufać czemuś, czemu nie jesteśmy pewni? No właśnie to jest pierwszy ważny aspekt – wiele osób nie ma zaufania do tego głosu i to jest powód, dla którego za nim nie idą. Stracili zaufanie, bo ,,kiedyś poszłam / poszedłem za tym głosem i on się pomylił”, jednak czy oby na pewno? Jeżeli patrzymy na życie jako parkiet do pasma sukcesów to ok, możemy się wkurzyć. Natomiast co jeżeli życie to jest przyczynowo-skutkowa układanka? Czasem serce pociągnie nas tam, gdzie musimy czegoś się nauczyć, a nie poleżeć na kwiecistej łączce. Tylko po to, żeby dzięki tej, unikatowej ważnej lekcji sięgnąć potem po scenariusz jaki nawet w głowie nam się nie mieści. Ile razy wylaliście morze łez nad skończoną relacją z ukochaną, przyjacielem czy przy zmianie szkoły w dzieciństwie. A o ile lepiej okazało się w kolejnym miejscu i powiedzieliście ,,całe szczęście, że tamto się kiedyś wydarzyło”. Tak to działa – trzeba tylko ZAUFAĆ.
Jeżeli nie sobie to chociaż zaufać temu, że Wszechświat ma na to szaleństwo konkretny plan ;)
Kolejnym krokiem na budowanie zaufania do głosu serca jest po prostu… jego używanie. Czy możesz w 100% poczuć się pewnie w samochodzie, którego nigdy nie prowadziłeś i nic o nim nie wiesz? Oczywiście, że nie, musisz najpierw się przyzwyczaić i rozpoznać. Tak samo jest z sercem, kiedy pierwszy raz do niego wsiadasz czujesz się jak w cudzym wozie i to prosto po odebraniu prawa jazdy. Dlatego pierwszym kierunkiem, do którego ten wóz Cię zabierze powinien być… parking pod Tesco :D Audycja nie zawiera lokowania produktu, ale ja uczyłam się jeździć właśnie na parkingu pod tym uroczym hipermarketem i jakoś mi się przypomniało, ale jest to idealna metafora. Nie napieprzasz nieznanym wozem do Portugalii jeżeli nie przetestowałeś go najpierw pod domem. Tak jest z sercem. Zanim rzucisz życie i pofruniesz na Kostarykę testuj czy serce dzisiaj ciągnie Cię do loda waniliowego czy czekoladowego. Masz pojechać w lewo czy w prawo. Zobacz co się stanie jak zgodnie z sercem spontanicznie zaproponujesz spotkanie starej znajomej. Co stanie się jak zapiszesz się na zajęcia taneczne, które od dawna Cię ciągną. Zaufanie buduj od takich właśnie małych rzeczy. Po sumie równie małych radości zaczniesz ufać temu sercu na tyle, że będziesz dużo jaśniej czuł które to serce, a które to coś, czego się obawiasz.
Przejdźmy do konkretów. Dwa sposoby, których nie da się oszukać to:
- Wizualizacja i odczucia z ciała. Kiedy w medytacji wyobrażasz sobie pewne sytuacje, powiedzmy wymarzony domek na Mazurach czy pisanie książki na Bali. Obrazy, które pojawią się, kiedy dasz porwać się tej wizji będą nieoczekiwane, tak samo jak emocje – ekscytacja, szczęście, radość, cały pakiet. Natomiast oprócz nich pojawią się jeszcze odczucia z ciała. Jeżeli jest to właśnie TA Twoja piękna droga serca, w ciele będziesz czuć rozluźnienie lub ekscytację. I emocje i ciało będą Cię rwały tam, gdzie ciągnie Cię Twoje serce. Czy to się myli? Nie.
- Kłucie w tyłek, kiedy siedzisz na jeżu. Bardzo spodobała się Wam moja metafora z jeżem, którą opisałam ostatnio na instagramie. Jeżeli jest Ci w życiu niewygodnie, czujesz, że się wkurzasz, męczysz, wstajesz jak za karę, idziesz do pracy na zaciśniętych zębach – TO NIE JEST DROGA TWOJEGO SERCA. Słyszysz? Jestem tego pewna. I chociaż może w głowie jest ,,powinnam się cieszyć” ,,co jest ze mną nie tak, że nie jestem zadowolona”, ,,mogło być gorzej” to te hasła są dziełem głowy. Serce natomiast wyraźnie czuje, że coś uwiera je w tyłek. Kiedy w życiu czujesz, że jest Ci niewygodnie to znaczy, że jesteś poza swoją drogą. I nie znaczy to, że należy natychmiast rezygnować z pracy, związku i Bóg wie czego jeszcze. To znaczy, że trzeba się zatrzymać i zauważyć co tu nie gra. Może się okazać, że jest to kilka drobnych elementów w całej układance, które da się wyprostować – jak relacja z koleżankami z pracy czy konsola chłopaka :D Czasami to są takie drobnostki, które potrafią zrobić nam z życia jeża. Trzeba się tylko zatrzymać, żeby to zobaczyć.
To są dwa proste sposoby na to, żeby dostrzec, co jest Twoim głosem, a co na bank nim nie jest. Na początku drogi rozpoznanie tego bywa trudne – zgadzam się w 100%. Dlatego buduj zaufanie do siebie i do Wszechświata każdego dnia, małymi kroczkami. Wizualizuj, obserwuj swoje codzienne jeże i wybieraj danie z menu nie po cenie czy przyzwyczajeniu, a po tym czego na serio dzisiaj pragniesz i obserwuj jak to wszystko smakuje. Pracuj nad swoim wnętrzem, poznawaj się, odkrywaj i rozwiązuj schematy.
A potem rozpoznanie głosu Twojego serca będzie automatyczne jak mycie zębów. Byłam w ciemności, byłam zagubiona, dzisiaj z moim sercem robimy z życia dzieło sztuki. Ty i Twoje serducho – chodźcie z nami!
Wasza B.
1 comment
Jesteśmy tu po to żeby doświadczać. Coraz bardziej wierzę że każdy, bez wyjątku musi doświadczyć biedy, głodu, średniego poziomu czy bogactwa. Coraz bardziej wierze że nie ma przypadków i każde zdarzenie ma cel – lekcję którą musimy odrobić. Zaczynam wierzyć w energie i rzeczy które mamy do odpracowania w tym życiu. To prawda – naszą drogą jest ta która przychodzi nam bez wysiłku i z lekkością. Cały czas szukam głosu swojego serca… i wierzę że kiedyś je znajdę. Czego pragnę na razie jest bardzo daleko ode mnie, ale wierzę że kiedyś do mnie przyjdzie.