Witam Cię w ten świąteczny czas. I jak jest? Fajnie, niefajnie, inaczej, smutno, wesoło, samotnie, pusto, a może klaustrofobicznie? Jedno jest pewne – nieważne jakie, z pewnością są inne niż wszystkie, które znaliśmy do tej pory pod kątem “zewnętrznych” czynników. A wewnętrzne? Mam dla Ciebie niespodziankę – mimo wszystko mogą to być Święta DOKŁADNIE O JAKICH PRAGNIESZ.
Jeden z Waszym najbardziej ulubionych tekstów, o którym często mi wspominacie to “Chcesz swoje życie przetrwać czy przeŻYĆ?” W skrócie mówi on o tym, że absolutnie każdą sytuację można przecierpieć z zaciśniętymi zębami i czekać aż minie lub… wycisnąć ją na maksa taką jaką jest. Dlaczego? Bo nieważne jak jest – to BEZCENNY czas Twojego życia, którego nigdy już nie odzyskasz. Tamten tekst pisałam właśnie przed Świętami, kiedy zachęcałam Was do tego, żeby zamiast frustrować się przy stole, że ten czas nie wygląda jak na instagramie, a rodzina Cię wkurza – żeby DOCENIĆ to, że jest jaka jest ale… JEST. Że mamy ten wspólny czas, mamy co jeść, mamy gdzie jeść i że taka chwila jak ta może się już nie przytrafić. Kto by przypuszczał, że tak szybko scenariusz pod tytułem “taka chwila może się nie powtórzyć” przytrafi się nam wszystkim. Tak oto mamy zupełnie nietypowe Święta. Takie, w których często będzie bardzo brakowało nam właśnie tego, co wcześniej tak bardzo nas wkurzało :D
Paradoks, prawda?
Dla mnie to będzie zupełnie nowa forma świętowania, bo pierwszy raz w życiu nie będę w Kielcach z rodziną. Fizycznie, bo wirutalnie zjemy razem to śniadanie bez święconki. Nazywam się teraz Kielecką Księżniczką uwięzioną na warszawskiej Pradze :P Wszystko stanęło na głowie, nic nie jest tak, jak było chwilę temu. Zamiast jęczeć i płakać (to jak wiecie zrobiłam już kilka dni temu :P) na Święta wybieram REFLEKSJĘ. Są takie pytania, które warto sobie w tym czasie zadać.
Czego ta sytuacja ma mnie nauczyć? Z jakiego powodu jestem właśnie w tym a nie innym położeniu? Jaka informacja od wszechświata kryje się dla mnie za tymi nietypowymi Świętami?
Co mam docenić, za co być wdzięcznym, co kiedyś wydawało się oczywiste?
Jestem pewna, że każda niestandardowa / trudna / zaskakująca sytuacja w naszym życiu jest LEKCJĄ, INFORMACJĄ. Pytanie czy ją dostrzeżemy i zakończymy te niestandardowe Święta bogatsi o jakieś przemyślenie, czy przecierpimy ten czas z pilotem w dłoni. Czy będzie to nasza mała śmierć czy może zmartwychwstanie? ;)
No właśnie… nie wiem czy w tym szybkim świecie jeszcze wszyscy to pamiętają, ale te Święta to czas pamięci – pamięci pewnej śmierci i pewnego Zmartwychwstania. Można nie wierzyć w moce czy rolę Jezusa, ale nie można zaprzeczyć, że istniał – jest postacią potwierdzoną przez historię. Pamiętam jak chodząc po Jerozolimie myślałam sobie, że nie ważne czy się wierzy czy się nie wierzy w boskie przesłanie tych wydarzeń, jednak był to człowiek, który jasno deklarował ideologię, za którą zginął. I pomyślałam sobie, że z szacunku fajnie gdyby każdy nad tą ideologią na chwilę się pochylił – niezależnie od wierzeń i kościoła, który wybieramy bądź nie. Przesłaniem tej niesamowitej postaci, która zmieniła losy świata jest po prostu MIŁOŚĆ – do siebie i drugiego człowieka, która zwycięża wszystko. A także to, że siłą naszych intencji, woli i chęci możemy góry przenosić musimy tylko ZAUFAĆ.
Dlatego w te Święta życzę Wam MIŁOŚCI w Waszych domach niezależnie czy jesteście tam sami czy zatrzaśnięci z kimś, z kim niby nie jest Wam po drodze. Oraz ZAUFANIA, że będzie lepiej. Bo będzie ;)
Te Święta idealne czy nie – są darem, jak każdy kolejny dzień naszego bezcennego życia. Darem, którego niektórzy jak wiemy… już nie dostali.
PrzeŻYJcie te Święta w pełni.
Wasza Barbra.