Będąc w Los Angeles zrobiłam wywiad, który kocham (kliknij tu to zobaczysz :)). Kocham go dlatego, że rozmawiałam z nieokiełznaną, cudowną kobietą przyznającą Złote Globy, w przepięknym domu na Wzgórzach Hollywood, a do tego wyemitowano go potem w Dzień Dobry TVN – jako mój pierwszy materiał dla tego programu. Już to wszystko sprawiło, że był epicko szczególny, ale okazał się jeszcze czymś więcej. To spotkanie było jakąś totalną szkołą życia i motywacyjnym kopniakiem. Pani Yola po wyłączeniu kamery powiedziała mi parę słów od serca. Zadziałały. Myślicie, że macie porąbane, niemożliwe do zrealizowania marzenia? No to UWAGA… :)
Wyobraźcie sobie 12-latkę z Tarnowa w czasach głębokiej komuny. Ta oto dziewczynka widząc pocztówkę z napisem Hollywood postanawia: ,,Będę mieszkać w willi pod znakiem Hollywood i będę przeprowadzać wywiady z największymi gwiazdami”. Jaka bzdura prawda? Kto mógłby wtedy marzyć o tak nierealnych sprawach mieszkając w szarej Polsce, gdzie wyzwaniem było nawet mięso na obiad. Ale Ona się uparła… I tak kilkadziesiąt lat później miałam szansę zasiąść w fotelu Jej pięknej willi na wzgórzach Hollywood i usłyszeć tę historię z ust samej Yoli Czaderskiej Hayek. Dziennikarki, która wielokrotnie przeprowadziła wywiady z takimi osobami jak Steven Spielberg, Meryl Streep, Angelina Jolie, George Clooney…. wpisz swoje ulubione nazwisko – z pewnością jest na Jej liście. Te same osoby przewijały się na przyjęciach przez salon, w którym przeprowadzałam wywiad. PANI YOLA BIEGŁA NAWET ZE ZNICZEM OLIMPIJSKIM w 1984 roku, kiedy władze komunistycznej Polski nie chciały wysłać sportowców na Igrzyska. Jest jedyną Polką w historii, która znajduje się w wąskim gronie osób mających wpływ na rozdanie Złotych Globów – to są niesamowite osiągnięcia. TA HISTORIA JEST NIESAMOWITA.
Pani Yola nie jest osobą, która uśmiecha się z automatu. Nie jest osobą, która ufa od pierwszego spojrzenia – o nie, nie. Jest na tyle mądra i doświadczona przez życie, że nie ma nic wspólnego z wiecznie uśmiechniętymi ,,pieskami salonowymi”. Jest konkretna, bezpośrednia i zdecydowanie budząca respekt. Ale jak już trochę zaufa i polubi… najpierw wypuszcza swoje jamniki, a potem staje się cudowną, ciepłą Ciocią Yolą, która potrafi powiedzieć parę krzepiących słów – bardzo od serca. Cała rozmowa była mocno inspirująca, ale najbardziej w pamięci zapadły mi słowa, które powiedziała tuż przed wyjściem.
Może z sympatii, może poczucia porozumienia, ale postanowiła dać mi radę. Powiedziała, że mieszkając w Polsce nie była akceptowana, bo tutaj chętnie wsadza się ludzi w szablony, a jak nie chcą do nich pasować próbuje się ich ściągnąć w dół. Dlatego Pani Yola znalazła swoje miejsce za Ocenem, w Ameryce, w której też nie było łatwo, bo przecież nie była tak całkiem u siebie. A mimo wszystko UDAŁO SIĘ. Co zrobić, żeby dzikie marzenia spełniły się mimo ograniczeń, przeszkód, zdziwonych czy potępiających spojrzeń? Pani Yola powiedziała mi swoje trzy żelazne zasady, którymi kierowała się całe życie i nigdy nie odpuściła.
1. Nie bój się marzyć
2. Ciężko pracuj
3. Zawsze bądź sobą, niezależnie jak bardzo nie pasujesz do innych
Z ust Kobiety, która osiągnęła tak wiele, jednocześnie będąc bezapelacyjnie jedyną w swoim rodzaju, taki zestaw trzech punktów bardzo mnie przekonuje. Weszłam do świata osoby, która jest istniejącym dowodem na wszystko w co zawsze wierzyłam, ale czasem miewałam momenty zwątpienia. To był kopniak, to był cudownie silny kopniak. Dlatego kiedy ostatecznie zobaczyłam mój reportaż zapowiadany przez Piotra Kraśko i Kingę Rusin w Dzień Dobry TVN… prawie eksplodowałam :D
Spotkanie Pani Yoli było (zupełnie serio) jednym z najważniejszych doświadczeń mojego całego dotychczasowego życia. Z czasem wszystkie wspomnienia bledną i rozmywają się. Za jakiś czas zapomnę jak nazywają się Jej jamniki i że na tablicy rejestracyjnej Jej szalonego samochodu jest napisane ,,Tarnów”. Z pewnością zapamiętam raz na zawsze: nie bój się marzyć, pracuj ciężko i pozostań sobą.
Sprawdźmy gdzie mnie to doprowadzi… ;)
,,Uważaj czego chcesz, uważaj o czym marzysz, bo to się stanie.”
Yola Czaderska Hayek <3
5 comments
Barbro, puki co Ty jestes dla mnie taką Yolą Czaderska Hyjey i każdy Twój motywujący wpisdaje mi kopa, zwłaszcza w poniedziałek rano.
Magda…. jakie piękne słowa, zwariuję w ten poniedziałek :D walcz dziewczyno !!!! I wpadaj po motywacje kiedy tylko chcesz :)
Pani Yola pochodzi z mojego miasta :) Pamiętam, że jako nastolatka czytałam jej felietony do lokalnej gazety (reportaże z Hollywood) i miałam konflikt wewnętrzny, bo z jednej strony fantastyczna treść, ciekawy styl, a z drugiej to pretensjonalne nazwisko-pseudonim i image jak z Dynastii. Dopiero później zrozumiałam, jak niewiele mamy do tego, by oceniać czyjś wygląd, wizerunek, w jak niewielkim stopniu jest to nasza sprawa. I że to wiedza człowieka jest ważna. Zrozumiałam to niestety bardzo późno, dopiero na studiach, obserwując wykładowców z najlepszych polskich uczelni, wielkie autorytety, pojawiających się w pracy w tureckich swetrach, albo niemodnych spodniach. Bardzo Ci dziękuję za ten wywiad i niezmiennie cieszę, że trafiłam na Twój blog dawno temu, gdy powstawał. Jak ten czas leci :)
Pani Yola to bomba energetyczna ;) zazdroszczę spotkania :) ps. super wywiad :)
Małgo… Dziękuję <3