Jak już zjesz tę kanapkę z ogórkiem kiszonym i pójdziesz spać, to później się budzisz. Okazuje się, że świat odpowiada na to, co wydarzyło się wczoraj – FAJNIE jak odpowiedź jest pozytywna. A bardzo miło, kiedy właściwie są same pozytywne, a nawet jest to trochę ZASKAKUJĄCE. Pytanie, czy rzeczywiście warto się zajarać i cieszyć jak głupi do sera jak nazywają Cię polską Victorią Beckham…
Było parę telefonów, dużo maili i masa fajnych wyrazów w moim kierunku. Przyjmuję, dziękuję i uznam to za dodatkową motywacją na następny raz (pewnie, że będzie!), bo nie ma nic głupszego jak uznać ,,teraz to już z górki” – pierwszy krok do tragedii na wizji, której źródłem jest przesadna pewność siebie. Pokora – step number one.
Dodatkowo ktoś wyszperał artykuł na Papilot.pl, w którym jestem porównywana nawet do UWAGA Victorii Becham (od razu pojawiło się pytanie o Davida :P), a także pada trochę fajne, a trochę straszne hasło ,,NOWA IKONA STYLU”. Dlaczego straszne – o tym zaraz. Można się było spodziewać, że przy moim zawodzie w końcu ktoś, coś napisze – taka praca. Natomiast przyznam, że tak przychylnej debiutanckiej publikacji raczej nie przewidywałam. Napisano, że moje stroje dają radę, a nawet wspominają, że prowadzę bloga, do tego w ,,INTELIGENTNY I CIEKAWY” sposób. No słuchajcie – każdy by się ucieszył. Wstawka o blogu niezmiernie mnie rozradowała. Inaczej z hasłem ,,ikona stylu”…
Otóż Barbara Pasek na takową się stanowczo nie nadaje. Mówię to z pełną odpowiedzialnością bazującą na doskonałej znajomości samej siebie. Każdy, kto widział moje dumnie prezentowane ,,stylizacje” na spacery z psami tudzież na campingu, wie, że miewam STYL na ostatniej pozycji na liście priorytetów i dzieje się to jakieś 3 razy dziennie. A jakby już poznać metamorfozy mojego sposobu ubierania na przestrzeni lat, to pomnik runie od razu. Nie przyjmuję szarfy / korony potencjalnej IKONY STYLU, bo jej drodzy Państwo nie chce mi się dźwigać. Show biznes to moja praca, do której czasem chodzę zmęczona, czasem w czymkolwiek, bo tak wyszło z planu dnia. Czasem nawet na pokazie mody pojawię się zupełnie nie tak jak sugeruje dress code. Reasumując – utożsamianie mnie głównie z sukcesami ubraniowymi to niewłaściwy kierunek, bo chociaż umiem się ubrać i lubię, to jeżeli miałabym wybrać jedną torturę, która serio mnie przeraża, to byłoby to BYCIE MODNĄ, DOBRZE UBRANĄ I STYLOWĄ CAŁY CZAS. Noł. Dlatego miło, że wspomniano też o blogu, gdzie czuję się zdecydowanie swobodniej :D
Z tego miejsca obiecuje Wam wiele stylowych sukcesów i równie wiele (jak nie więcej) stylowych braków. Bo czasami mi się NIE CHCE i to całkiem świadomie :) Bo tak.
A tak nawiasem, to przyznam, że urocze są PLOTKI, które tworzą internauci. Z racji swojego zawodu wiem, że komentarzy nie należy czytać – kompletnie zbędne. I tak wiem jakie hejty się pojawią, bo przecież od 4 lat wiszą pod wieloma artykułami na Pudelku, więc siłą rzeczy wiem jakie główne zarzuty ma do mojej urody /stylu bycia / mówienia, internetowy świat. Ale kiedy mój David podesłał mi ten komentarz spod artykułu to serio runęłam i musiałam mu poświęcić chwilę skupienia.
Ej no Anonim by Was przekonał co? żadne 26, mam 33 lat i już, bo przecież chodziłam z nim do podstawówki i pewnie nawet razem graliśmy w gumę, więc wie doskonale. Kreuje się franca na młódkę z sukcesami, a PRAWDA JEST INNA – trzeba ją pokazać światu. Z tego miejsca pozdrawiam moje siostry, które rzeczywiście są mniej więcej w tym wieku i są bliźniaczkami :)
Internet jest kochany <3
PS a na marginesie dodam, że zdecydowanie wolę być polską Baśką Pasek, niż polską Victorią Beckham. Jakoś nigdy nie przepadałam za jej intelektem :P
Dla osób ciekawych artykułu, jest O TUTAJ. I dzięki PAPILOT.PL za bardzo przyzwoity początek dnia :)
6 comments
Baska! Zawsze umiałaś sie ciekawie ubrac. Pamietam Cie jeszcze z LO! Srebrna torba i bluzka w multikolorowe paski wyroznialtt Cię z szarego tlumu i były odważne, jal Ty przełamujaca “bałaganiarskie” kanony mody poczciwego Żeroma :-) i awangardowa dla większości ludzi bialot-złota sukienka z piór na mojej studniówce też wywoływała ochy i achy ale też zazdrosne hejty szeptane do ucha- tak, to były czasy bez fb:-) dlatego, że się wyróżniasz z Tlumut papilota sokole oko Cię wyłapało;-) ps. Świetna sukienka ;-)
Gratulacje !! Sukienka piękna.
Olka…. o losie RZECZYWIŚCIE pamiętam tę kieckę :P Wtedy w ogóle byłam tak nieokrzesana, że nie było dla mnie limitów :D Nie można zaprzeczać – czasy LO też mnie ukształtowały. Eh… to były CUDOWNE czasy ! :)
gosc… dziękuję! A co do sukienki – Chłopcy mają talenta!
Ale ówczesny brak limitów u Cb postrzegany był jako awangarda :) a nasze LO było cudowne i rzeczywiście kształtowało osobowość :-)
A BUTY TEŻ PIĘKNE. ta kolekcja?
Olka… już ja pamiętam ten sweter w paski :D Było też parę innych hitowych elementów garderoby – rzeczywiście od zawsze kombinowałam.
szafiara… tak i są serio MEGA. Może nie żeby przetańczyć całą noc, ale na przyjęcie kilkugodzinne proszę bardzo :)