Fot. Asia Margo
,,Dlaczego nie dzwoni, chyba mnie nie chce?” , ,,ciekawe czy mu się spodobam?”, ,,nie odzywa się, co ja mam teraz zrobić”? Znacie te pytania. Pewnie wiele z Was aż za dobrze :D Ostatnio na sesjach indywidualnych przychodzi do mnie sporo tematów SERCOWYCH, pewnie nie przez przypadek ;) Natomiast to co ubodło mnie bardzo już wielokrotnie to pewna smutna obserwacja. Kochane moje WY NIE WYBIERACIE SIEBIE. Dużo wyżej stawiacie WYOBRAŻENIE o mężczyźnie niż siebie i swoją wielką wartość i moc. Tym tekstem mam zamiar to zmienić ;) Dziś Kochana patrzę Ci w oczy i mówię z pełnym przekonaniem NAJPIERW WYBIERZ SIEBIE.
Wszystkie znamy z naszego życia (ja z pewnością z mojej kwiecistej przeszłości :D) te historie, kiedy idziemy na randkę i zadajemy sobie pytanie CZY JA MU SIĘ SPODOBAM. Niestety jest to pytanie, które pojawia się znacznie częściej niż ,,A czy on spodoba się mnie?”. Jest coś bardzo mocnego w naszych wielopokoleniowych wzorcach, gdzie mężczyzna jak po prostu guru, centrum Wszechświata i w ogóle wynoszonym nad niebiosa mistrzem ognia. I nie ważne jaki był, nie ważne ile miał wad, nie ważne jak obiektywnie rzeczy ujmując był kiepski – ALE BYŁ. Chłop był w domu – dom był dobry. Kobieta ma męża? Wtedy ma wartość. Nie ma faceta – ,,coś jest z nią nie tak”. Oczywiście są to straszliwe bzdury, ale jednak bzdury powtarzane przez tyle SET lat, że aż zakorzeniły się w naszych systemach.
Jeżeli tu jesteś, jesteś też gotowa, żeby to zmienić :)
Pierwszym krokiem do tego będzie to, żebyście Kochane raz na zawsze zapamiętały
KONKRETNY MĘŻCZYZNA NIE MOŻE BYĆ WASZYM CELEM
Nigdy. Czyli jeżeli skupiacie się jako na celu na tym jednym Marku, do którego coś czujecie i odbieracie sobie radość z życia bo się nie odezwał, nie zadzwonił, albo nie traktuje Was tak jak na to zasługujecie, to odpowiedzcie tak serio na pytanie – czy ten Pan jest dobrym celem? Czy to jest serio właściwy cel tak pięknego Waszego, jedynego życia? Mężczyzna, który nie dzwoni i nie do końca interesuje się tym co u Was? Lub też robi milion innych rzeczy poniżej tego, co nazwałybyście po prostu fajną, partnerską relacją.
Odpowiedzcie sobie same na to pytanie, natomiast jeżeli część z Was pomyślała ,,ej rzeczywiście nie” to te z Was są gotowe, żeby iść ze mną dalej. A dalej jest postawienie sobie prawdziwego, godnego Was celu związanego z życiem uczuciowym. I żeby ustalić taki cel należy zadać sobie jedno elementarne pytanie przy kubku herbaty z kartką papieru:
JAK CHCĘ SIĘ CZUĆ W MOIM ZWIĄZKU? OBECNYM LUB PRZYSZŁYM?
……………………………………………………………………………………………………………………………………..
……………………………………………………………………………………………………………………………………..
……………………………………………………………………………………………………………………………………..
……………………………………………………………………………………………………………………………………..
Jeżeli na Twojej liście jest to, że pragniesz czuć się wyjątkowa, szczególnie, zaopiekowana, bezpiecznie, kochana i tak dalej to zastanów się czy pan, który ma Cię w dupie w ogóle pasuje do Twojego celu. Nie… prawda? A my tak często potrafimy dopasowywać swoje wymagania do tej jakości, która już się przytrafiła wraz z tym czy innym mężczyzną. Jednak sprawa musi zacząć wyglądać odwrotnie. Jeżeli to, co właśnie wypisałyście stanie się Waszym prawdziwym celem jesteście na dużo prostszej drodze do spełnionego życia uczuciowego.
Zapamiętujesz na zawsze jakie masz potrzeby w kontekście relacji i idąc na randkę / poznając kogoś / pracując nad aktualnym związkiem, patrzysz czy to wszystko pasuje do Tego czego pragniesz. Nie odwrotnie. Jest takie zdanie, które znacie z mojej książki
,,Nie każdy ma to, czego pragnie, każdy ma natomiast to, na co się godzi”.
I jeżeli chodzi o życie uczuciowe to generalnie potrafimy być w tym ekspertkami byle by tylko szanowny pan był obok :D To samo dotyczy się stałych związków. Żeby było jasne absolutnie nie namawiam do rebelii i rozstań, namawiam natomiast do uświadomienia sobie swoich emocjonalnych potrzeb, a ta wiedza może być początkiem świadomej, ważnej dyskusji w relacji. Dyskusji, która pomoże jej rozkwitać w kierunku, który Was interesuje, a nie powoli usychać przez niewypowiedziane (a czasem nieuświadomione) kwestie.
Pamietam jak wiele lat temu byłam przed pierwszą randką z pewnym młodzieńcem, którego realnie spotkałam wcześniej 1 raz – słownie JEDEN RAZ. Tak oszalałam na jego punkcie, że rozmawiając z moją przyjaciółką cały czas zadawałam sobie pytania ,,a czy ja mu się spodobam?”, ,,o Boże on ma takie super życie a ja… czy ja mu dorównam” , ,,czym ja mu zaimponuje” , ,,w co się ubrać, żeby mu się spodobać i tak dalej. Wtedy moja przyjaciółka powiedziała do mnie ,,Baśka Ty się opamiętaj Ty go nawet nie znasz, nic o niem nie wiesz NAWET NIE WIESZ JESZCZE CZY TY GO CHCESZ, a jedyne, o czym myślisz to czy Ty spodobasz się jemu i już stawiasz się niżej.” To było jak mocny strzał prosto w czoło – tak bardzo potrzebny. Faktycznie wiedziałam o nim tylko kilka faktów, które mi się podobały (na kilka przymknęłam w związku z tym oko, bo kochamy być ślepe ;)) i czułam mocne motyle w brzuchu. Niby sporo argumentów, fajnie, fajnie, natomiast realnie jest to wciąż za mało danych, żeby stawiać kogoś na piedestał i już w myślach układać sobie z nim życie. Ba! Nie ważne jak dużo byłoby cudów w tym mężczyźnie – nigdy nie możesz stawiać się niżej od niego. Nigdy!
Dzisiaj taką przyjaciółką chcę być dla Was ja. Żebyście pamiętały, że jesteście niesamowite i macie czuć się w Waszych relacjach tak jak na serio potrzebujecie. Nie zrobisz dziś listy jakie masz ,,wymagania” w stosunku do faceta (takie listy, które powstają często z poziomu EGO i z poziomu braku – samochody, wzrosty, zarobki etc :P – temu podziękujemy na tym blogu), dziś zrobisz listę tego jak TY chcesz się CZUĆ w relacji i to jest zupełnie inna bajka. Bajka, która pokaże Ci, że wcale ,,nie poprzewracało Ci się w głowie i za dużo wymagasz”, chcąc czuć się po prostu kochaną i szanowaną. Bajka, która pokaże Ci, że być może Marek, Jacek czy Mateusz, którzy nie dzwonią należą do historii, która jest jakimś koszmarkiem, a nie tym, na co zasługujesz i czego pragniesz. To może zdjąć wiele filtrów z Twoich oczu… na serio ;)
Nie pisze tego tekstu jako osoba, która czuje się ekspertką od relacji – podsumowanie przedstawię Wam mając ze 100 lat i znając już całość obrazka ;) Piszę to natomiast jako osoba, która słucha baaardzo wielu historii i sporo z nich sama przeżyła – trudnych, prostych, pięknych, bardzo ciemnych i jaskrawo kolorowych. I na dzisiaj mam taki wniosek, że często niewłaściwie ustalamy punkt na mapie życia, do którego zmierzamy. Zamiast w tym punkcie stawiać SZCZĘŚLIWĄ SIEBIE, potencjalnie z kimś, z kim czujemy się fajnie, stawiamy tam w zamian wadliwego króla na tronie i błagamy, żeby oddzwonił ;)
Twoim pięknym punktem docelowym na mapie Twojego życia, punktem, do którego będzie prowadził Cię Twój wewnętrzny kompas, warto aby było uczucie. To jak chcesz się czuć. W każdym aspekcie Twojego życia, czy jest to relacja, kariera czy życie codzienne.
JAK CHCESZ SIĘ TAM CZUĆ?
A na koniec dodam coś, co śmiało mogłoby być na początku tego tekstu, bo jest tak ważne. Jeżeli czujesz jakiś brak, który ma zaspokoić mężczyzna – usiądź ze sobą jeszcze dłużej i poczuj czego sobie nie dajesz, gdzie relacja z samą sobą jeszcze kuleje. Myślisz sobie ,,pewnie mu się nie podam”, pytanie brzmi ,,a czy Ty widzisz swoje cudowne piękno i je doceniasz?”, ,,pewnie wybierze inną” zamień na ,,a czy ja wybieram siebie?”, ,,nie daje mi ciekawego, spełnionego życia” a ,,czy Ty sama sobie je dajesz?” Można tak w nieskończoność. Relacje z ludźmi są mocnym odzwierciedleniem relacji w nas samych – o tym można napisać osobną sagę, więc tylko subtelnie to podpowiadam ;) To, z czym dziś chciałabym, żebyście zostały to bardzo ważne pytanie –
CZY WYBIERAM SIEBIE? CZY WYBIERAM SCENARIUSZ, NA KTÓRY ZASŁUGUJĘ?
Z tym pytaniem Was zostawiam. Ja już ponownie je sobie zadałam i warto robić to raz na jakiś czas dla pełni Waszych relacji ;)
1 comment
h92eur