Tytuł dawnej odsłony mojego bloga to ,,o tym jak przepowiedziałam swoją przyszłość” – wymyśliłam go wieeeele lat temu kiedy byłam jeszcze na studiach i stawiałam pierwsze kroki w Warszawie. Jest to o tyle szokujące, że odkopując stare posty można śmiało zobaczyć, że ja tę moją ,,przyszłość” przepowiedziałam sobie na tyle trafnie, że dzisiaj mogę śmiało powiedzieć ,,tak, to jest moja teraźniejszość”. Ale nic nie dzieje się samo – nie wystarczy raz pomyśleć ,,ale bym chciał/a”, trzeba mielić to w głowie każdego dnia a potem działać. Jak to zrobić, kiedy czasem dojeżdża Cię przyziemne życie i milion obowiązków / w pracy wsadzają Cię w ramy, których nie czujesz / miłości nie widać / twarz w lustrze ostatnio jakaś niezadowolona – wybierz swoje. Jak codziennie znaleźć w sobie siłę, żeby niezależnie od wszystkiego wciąż wierzyć, że Twoja przyszłość będzie taka, jakiej sobie życzysz, nawet jeżeli te plany wydają się trochę nierealne? Ja robię o tak…
Zdjęcia: Marta Brodziak
Musisz każdego dnia przypominać sobie o swoim celu, postanowieniu, marzeniu, kierunku. Każdego pieprzonego dnia musisz mieć jakiś ,,przypominacz”, który nawet jak się wali i pali, a Ty masz doła, to puka do Twojej podświadomości i przypomina dobre chwile, ważnych ludzi, piękne marzenia i daje MOC. Przypomina Ci o celu odklejąjąc na chwilę od przyziemności, która może być od niego nawet bardzo daleka.
Moje przypominacze przez ostatnie lata są proste i niezmienne: kubki i zapachy. Proste co? Kubki przywożę z każdej istotnej dla mnie podróży, która wniosła coś świeżego do mojej głowy. Nie posiadam ani jednego kubka, który nie ma za sobą jakiejś hitorii. NIE MA TAKIEJ OPCJI żebym wypiła poranną kawę w kubku, który nic nie znaczy – to jest mój bardzo ważny start dnia – sorry, ta kawa musi mieć znaczenie :D Aktualnie co rano używam kubka z mojej ostatniej podróży do Kalifornii – jest cały biały a na dole ma malutki czerwony kabriolecik. Jeżeli czytaliście jeden z poprzednich postów to wiecie, że ta podróż (w tym samochodzie :P) były spełnieniem moich wielkich marzeń, które całkiem niedawno wydawały się totalnie nie do zrealizowania. Ten zwykły kubek codziennie przepędza wszelkie wątpliwości i jest żywym dowodem na to, że te cholerne marzenia i moje ,,przepowiednie” potrafią się spełniać I TO JAK.
Mój drugi przypominacz to zapachy. Przez lata perfumy się zmieniają ale mam jedną zasadę – nigdy nie używam takich, które nie mają dla mnie ideologicznego znaczenia. Czasami stoi za nimi to od kogo je dostałam, czasami jaką sytuację mi przypominają a czasem z czym mi się kojarzą. Pamiętam jak dostałam kiedyś flakon perfum od Anji Rubik – za każdym razem kiedy ich używałam myślałam o sukcesie tej niesamowitej dziewczyny: ciężko pracuj, bądź silną kobietą, osiągniesz cele.
Aktualnie od ponad roku używam perfum Calvin Klein Deep Euphoria, które promowane są hasłem ,,unlock your fantasy”. Mnie to zdanie przypomina, żeby nie bać się być wyzwoloną, odważną, idącą pod prąd i zapominającą o tym jakie są ,,poprawne” ramy społeczne. Jak tak rozpylam tę moje codzienne perfumy przypominam sobie: bądź odważna, zapomnij o schematach i ocenie, miej gdzieś, że inni nie rozumieją Twoich kroków czy ryzyka, które podejmujesz.
Przypomnijcie sobie swoje momenty olśnienia, w których dokładnie wiedzieliście jak powinno wyglądać Wasze życie. Podczas podróży / kiedy się zakochaliście / kiedy mieliście totalną satysfakcję z pracy / kiedy spełniło się coś, czego pragnęliście i wiedzieliście, że właśnie TAK MA WYGLĄDAĆ ŻYCIE. Pamiętacie? Przypomnijcie sobie, stwórzcie symbol, który będzie regularnie wkradał się do Waszego życia i natrętnie w zwykłej codzienności przypominał jakie były te wielkie plany u szczytu emocjonalnej głębokiej euforii i walczcie o swoje szczeście. Wystarczy znaleźć coś, co naturalnie przeplata się przez Twoją codzienność, wpada Ci w ręce czy chcesz czy nie – może pościel, w której idziesz spać i się budzisz, może smycz Twojego psa, a może będzie to po prostu garnek. Nie ważne, ważne żeby PRZYPOMINAŁO. Druga ważna funkcja przypominaczy: po prostu sprawiają przyjemność, powodują, że zatrzymujesz się na chwilę w tym wielkim pędzie cieszysz się tym momentem, a nie błądzisz myślami po rachunkach i rzeczach do odhaczenia. Bo jak wiadomo cele, celami, plany planami ale szczęście jednak jest zawsze tu i teraz.
Codziennie myśl o rzeczach najważniejszych w życiu!!!! Bo NIGDY nie można godzić się na to, że ,,jest jak jest” jeżeli jest byle jak. Pewnie czasem będzie trochę szaro, ale potem Twój przypominacz powie Ci ,,Halo! Pamiętasz?”. Uśmiechasz się, wstajesz i idziesz – ku fantazjom, marzeniom i wbrew opinii innych. Codziennie. Aż w końcu… znowu się udaje.
Znajdźcie swoje przypominacze i zobaczycie jak bardzo to działa. Mnie nie potrzeba było znajomości, kasy czy układów – wystarczyły… kubek, perfumy i konsekwencja ;)
8 comments
mam też taki kubek!!!!!!! kawa to ważna sprawa ;)
Czytam Cię od lat i zawsze po przeczytaniu jestem zmotywowana. Chyba zaczniesz być moim ,,przypominaczem” :D
Aśka… nie ma lepiej <3 dzięki!
gosc… najważniejsza :D
Ty wiesz <3
B.. I do :D
Jest to świetna sprawa! Ja sobie zrobiłam mapę marzeń i na jej podstawie wyznaczyłam najważniejsze plany i cele. I postanowiłam się najpierw skupić na jednym, który wydaje mi się najważniejszy,czyli otworzenie swojego biznesu i założenie spółki z moją przyjaciółką. Już nawet znalazłam firmę, która nam w tym pomoże http://www.spolka.org i wreszcie zacznę spełniać swoje marzenia! Nie mogę się doczekać
Dziękuję za ten post… Wróciłam dziś przygnębiona ze szkoły.. Brak motywacji, pozytywnych myśli .
Ach! Jak dobrze, że tu trafiłam.
Będę bardziej konsekwentna, a moje marzenia będą częścią mojej przyszłości, na którą teraz muszę zapracować. Moje sukcesy będą mnie jeszcze bardziej motywowac. To ja jestem panem swojego losu..
Dziękuję! Będę wpadać częściej.
Pozdrowienia z Kielc
Agata… jak z Kielc to tym bardziej WPADAJ WPADAJ WPADAJ <3 Postaram się motywować ile mogę