Czyli proste patenty na dziwne efekty.
Mój remont jest niekończącą się historią, chociaż już, już, już widać metę. Samej ciężko jest ogarnąć COKOLWIEK. Byle pudło, byle dziura w ścianie – wszystko jest sporą trudnością. A, że ja sytuacje trudne lubię zastępować przyjemnymi to odkładałam sobie wszelkie MUSZĘ na potem. Tak oto dopiero przyjazd grupy wsparcia na kilka długich dni, umożliwił doprowadzenie mieszkania do stanu zadowalającego. Efekt końcowy niebawem, teraz parę patentów wykorzystanych w moim M.
Siedzimy sobie na ziemi w RGR (rodzinna grupa remontowa) raczej zmęczeni po całym dniu roboty. Wtedy Barbara rzuca hasło ,,O mamy tu taką szarą farbę – chciałabym mieć pasy na ścianie – umiemy?”. RGR ,,robimy!”. Przydało się matematyczne oko (no nie moje) w parze z dobrą miarką i najzwyklejsza taśma. Po paru sensownie przyklejonych paskach (algorytm przyklejania jest bez wątpienia bezcenny) rozpoczęło się nakładanie farby (satynowa Śnieżka w kolorze szarym jest mistrzem). Efekt był piorunujący i totalnie przewyższający oczekiwania. Kto by pomyślał, że kawałek żółtej taśmy, linijka i farba mogą trzasnąć w domu prawie że DIZAJN.
Drugim patentem doskonałym było malowanie drzwi. Otóż miałam w mieszkaniu drzwi nowe aczkolwiek kolorystycznie nie pasujące do niczego oprócz nóg psa po spacerze. Padła decyzja – muszą być białe. Opcje były dwie – kupić nowe, co wiąże się ze sporymi sumami i dużą rewolucją, czy spróbować odratować te i je pomalować. A że ja rozrzutna tylko bywam lecz nie jestem, postanowiłam sprawdzić zawartość bramki numer dwa. W tym wypadku wystarczyła ZNOWU taśma i farba (magiczne wynalazki), oraz papier ścierny. Tasiemką obkleiłam to co nie powinno się umorusać i zaczęło się malowane. Skłamałabym, gdybym poleciła to jako bardzo prostą metodę osiągania pięknych drzwi. Pięknych – tak, prostą – nie. 300 razy nakładałam na różne elementy ,,to już ostatnią warstwę”, bo ciągle ciemność przebiła. Do teraz jeszcze chodzę z pędzlem, ale ogólnie efekt jest dobrym, nieco niegrzecznie artystycznym, a nie sklejko-idealnie-wygładzonym. Pragnę zwrócić także uwagę na mój fikuśny wieszak, który z francuska wita gości. Rekomenduję tego typu dodatki, bo robią robotę. Poza tym po co komu zwykły haczyk, jak może mieć wygadaną ścianę.
Swoją drogą takie radosne, małe elementy, które są kompletnie niepotrzebne, ale jakże sympatyczne zawsze znajdą miejsce w moim domu – taśma z motywem wąsów jest moim faworytem.
Patent numer trzy to moja szalona tapeta. Czyli jak się okazało proste formy potrafią osiągnąć najbardziej zaskakujący efekt. Niektórzy tapetują sobie liście / kwiaty / krajobrazy / mazy / ludzi itp. Ja postawiłam na czarną kropkę na białym tle – tyle. Jak się okazało w swoim liczebnym towarzystwie wyglądają owe kropki szałowo i choć przystrajają tylko jedną ścianę, to nadrabiają dekoracją za cały pokój. Bardzo polecam zwrócenie uwagi na tego typu najprostsze wzory – efekt końcowy musujący i psychodeliczny (Tę kupiłam z Leroy Merlin chyba za około 50-60 zł za rolkę)
Ja wiem, że to są rzeczy drobne i pewnie dla wielu mało istotne. Ale pewnie tylko część z Was rozumie to uczucie, kiedy z poziomu kompetencji ZERO powstaje nieśmiały pomysł, potem mordercza realizacja, a na końcu zadowalający finał z niedowierzaniem ,,jak to się nam udało?!” Fajne to fajne, miłe i satysfakcjonujące. Po wizycie mojej niezastąpionej RGR mój dom nabrał może nie barw (bo wciąż jest szaro biało i czarno), ale zyskał form, kształtów, a przede wszystkim charakteru. Moje mieszkanko nie przypomina żadnego z oglądanych przeze mnie wcześniej, widać po nim, że koncepcja urodziła się w mojej dziwnej głowie i tak jakimś cudem powstaje z tego ładna, choć zaskakująca całość. Idealnym podsumowaniem jest cytat z pana, który robił mi rolety ,,U Pani Basi wszystko jest inne”. I tak oto Pan trafił w sedno :D
6 comments
ładne paski :D kropki chyba doprowadziłyby mnie do szału, ale ogólnie ładnie się to komponuje.
e kropki też robią robotę. Trust me :D
Wierzę, że robią, po prostu mnie by rozpraszały xD
Witam ściana w pasy bardzo mi się podoba, czy mogę wiedzieć jakiej są szerokości?Będe bardzo wdzięczna za odpowiedz.Pozdrawiam!!!
17 cm każdy :) Ale to będzie zależało od ściany – musisz pomierzyć ile masz przestrzeni na te pasy i policzyć jaka szerokość u Ciebie będzie optymalna, żeby się pomieściły. Późniejsze niespodzianki typu “jeden zmieścil sie tylko w połowie” mogłyby być przykre :P
Dziękuję bardzo za szybko odpowiedz:))