“Ludzie się nie zmieniają”. Zdanie ciężkie jak kamień, które pewnie każdy z nas słyszał w dzieciństwie z 3 tysiące razy. Często nie zauważamy, że powtarzane jak mantra zdania innych ludzi stają się NASZĄ prawdą, mimo tego, że nie poświęciliśmy nawet chwili, żeby sprawdzić czy jakieś zdanie ma w sobie chociaż trochę sensu. To zdanie nie ma w sobie sensu – jest wielkim mitem, który warto wymazać ze swojej listy niesprzyjających przekonań.
Widziałam tyle przemian, tyle rozkiwtających motyli, tyle metamorfoz, że chyba napiszę kiedyś o tym książkę. Ludzie potrafią cudownie zmieniać siebie i swoje życie. Kocham być tego częścią!
Powiecie “ale mój facet obiecywał, że się zmieni i nie wyszło”. I Wasz przykład będzie absolutnym potwierdzeniem innej prawdy “jeżeli ludzie się nie rozwijają to się nie zmieniają”. Są osoby, które po prostu wybierają stać w miejscu. Dzisiaj wybuchnie, jutro obieca, że tego więcej nie zrobi, jednak nie zastanowił się z jakiego powodu w ogóle wybuchł i pod koniec tygodnia znowu eksploduje, bo jak nie uleczysz przyczyny zachowania to zachowanie wróci. Wróci i już. Więc jeżeli Wasz partner w kółko obiecuje, ale nie interesuje go co właściwie się wydarzyło tylko dorzuci “bo mnie zdenerwowałaś”, to daję Ci 3 miliony procent szans, że tutaj szybko nic się nie zmieni. Nie w tym tygodniu, nie w tym miesiącu, nie zapowiada się nawet, że w tym roku. Chyba że… wydarzy się coś szczególnego.
Najczęsciej bywa tak, że ciąg bezmyślnego życia, w którym ktoś nie ma woli na rozwój przerywa WYDARZENIE, które do tego rozwoju Cię zmusza. Niestety często jest to coś przykrego, mocnego i szokującego, ale… najczęsciej skutecznego. Dlaczego? Bo szokujące zdarzenia wybijają nas ze starej, wygodnej, bezmyślenej ścieżki i zmuszają nas do pytań PO CO, DLACZEGO, JAKI TO MA SENS? I od tego może zacząć się zabawa…
Wchodząc na drogę rozwoju NIE MOŻESZ SIĘ NIE ZMIENIĆ.
To wręcz nieprawdopodobne.
Oczywiście nie chodzi mi o wymuszoną ścieżkę, na którą żona wysyła męża, bo “wezmę rozwód jak nie pójdziesz na terapię”. Takie coś jest kijem podparte i tylko cud sprawi, że to coś realnie zmieni. A że cuda się zdarzają, to trzymam za Was mocno kciuki ;) Natomiast droga rozwoju, która jest w 100% skuteczna to DOBROWOLNE sięganie po rozwój i odpowiedzi przez daną osobą. Nie na pokaz, nie bo trzeba, nie przez szantaż, że będzie musiał się wyprowadzić – wybranie tego, boosoba czuje, że tego pragnie i potrzebuje. To moment, w którym to ta osoba mówi sobie ,,mam dosyć, że tak wygląda moje życie, mam dosyć, że tak się zachowuję, mam dosyć, że coś przejmuje nade mną kontrolę, chcę coś z tym zrobić – dla siebie”. To jest moment, w którym może zmienić się wszystko!!!! Oczywiście potrzeba do tego nie 3 dni, a wielu miesięcy czy lat. Więc jeżeli ktoś nam mówi “zmienię się” i oczekujemy, że za chwilę przyjdzie z innymi zachowaniami – oooooooooo Kochani – nie ma takiej opcji :D Żeby rozwiązać supły przeszłości, które czyhają na nas i których odzwierciedleniem są te niekorzystne zachowania – tu potrzeba czasu. U niektórych czasami całego życia.
Ja 5 lat temu i ja dzisiaj to zupełnie inna osoba. Może wyglądam podobnie, ale błysk w oku mam zupełnie inny ;) Mam inne wartości, inny stosunek do ludzi, wysyłam inną energię, mam inne intencje, cele i zachowania. Jestem kimś innym. Ktoś może mi powiedzieć “a kilka lat temu to zachowałaś się tak i tak, jak możesz teraz wspierać ludzi”. I ja powiem “polać mu bo to dobry obserwator”. Tak, byłam kiedyś osobą, z którą raczej bym się nie zaprzyjaźniła :D I tak spotkał mnie wielki życiowy przełom, taka całościowa katastrofa wewnętrzna, podczas której byłam zmuszona zadać sobie cały szereg niewygodnych pytań. To wszystko było częścią mojego rozwoju, częścią ścieżki, która była niezbędna, żebym dzisiaj była tu gdzie jestem, szczęśliwa tak jak jestem i przydatna innym na ich drodze. Dzisiaj jestem osobą, którą bardzo lubię uważam, że to na serio spoko laska.
Oczywiście w środku każdego z nas zawsze była, jest i będzie jedna, niezmienna część, która od początku dobrze wiedziała kim jesteśmy – takie unikatowe JA. Ale żeby to odkryć i pytać o drogę to trzeba jeszcze wiedzieć, że to istnieje ;) Dlatego widząc swojego faceta / kobietę w szale następnego dnia mówisz intuicyjnie “ale on w środku jest dobry”. Tak jest – z całą pewnością, ale pytanie czy to odkryje w tym życiu ;)
Kochani, to jest mój punkt widzenia. Jest właściwy dla mnie i moich doświadczeń. Pozwala mi wierzyć w ludzi, rozwijać się z nimi, zawierać nowe przyjaźnie z ludźmi, których kiedyś nie lubiłam. Ten punkt widzenia jest moim oknem do bardzo fajnego świata. Ale Wasze okno może być zupełnie inne, możecie widzieć świat zupełnie odmiennie i to też jest właściwe – zapraszam Was do dyskusji! Zachęcam Was tylko do trzymania z tyłu głowy takiej ewentualności, że
WSZYSTKO I KAŻDY MOŻE SIĘ ZMIENIĆ. MIMO, ŻE WYDAJE SIĘ TO NIEMOŻLIWE <3
Love
Wasza B.
2 comments
Mam podobny punkt widzenia, choć przez lata powtarzałam “ludzie się zmieniają, ale tylko na gorsze”. Do czasu, aż sama się zmieniłam, zdecydowanie na lepsze ;) Choć zajęło mi to kilka lat i mnóstwo pracy. Btw. a moich obecnych studiach podyplomowych z job coachingu usłyszałam bardzo mądre zdanie – “Czasem jest tak, że musimy coś zmienić w sobie, stać się lepszą wersją nas samych, żebyśmy mogli zacząć się lubić.”. I to jest prawda, wbrew temu, że słyszymy zewsząd, że mamy lubić, kochać siebie takimi, jakimi jesteśmy. Ściskam!
Agata… o jakie piękne!!! Totalnie się pod tym podpisuję. Możliwe też, że najpierw MY musimy się zmienić, żeby uwierzyć w zmianę innych ;) Całuję mocno!