Wiecie dobrze, że lubię podróżować niestandardowo i ,,od środka”. Kocham Couchsurfing (spanie na cudzych kanapach więcej o tym napisałam tu –> Kanapa warta grzechu ), a nawet jeżeli z czystej wygody kupuję wycieczkę w biurze podróży to także wybieram miejsca z lokalnym klimatem, gdzieś przy swoiskim miasteczku, a nie w turystycznym kurorcie. Przy ostatnim wypadzie do Rzymu odkryłam kolejną magiczną formę zakwaterowania, umożliwiającą poznanie miejsca ,,od środka”.
Mianowicie… pożyczyłam sobie włoski dom :)
O portalu Airbnb.com słyszałam od dawna – trzeba było spróbować. Idea jest prosta – wynajmujesz od kogoś mieszkanie/dom. Nie jest to wcale opcja na ,,tanie podróżowanie”. Jeżeli chcesz to wynajmiesz tanią klitkę, ale jeżeli masz taką wolę znajdziesz też penthouse za kilka tysięcy złotych.
Poniżej jedna z ofert portalu..
Ja wybrałam wersje zbliżoną cenowo do klasycznego pokoju hotelowego. Zamiast pokoju dostałam dwupokojowe mieszkanie w pięknej kamienicy, z antresolą, kuchnią, wielką łazienką, widokiem na góry i ptaszkami za oknem. Dodatkowo urządzone z włoskim pazurem. Niektórzy wynajmują pojedyncze (lub swoje) mieszkania, inni posiadają całą kamienicę, w której wystawiają swoje M. Opcja numer dwa jest o tyle lepsza, że takie mieszkanie posiada wszystkie niezbędne rzeczy typu ręczniki, środki czystości, a także hosta gdzieś w okolicy – jeżeli tylko go potrzebujesz, masz pytania itp. Nieruchomością zarządzał klasyczny Włoch, co było znacznie bardziej klimatyczne niż ludzie w uniformach.
Opcja wynajmowania od kogoś mieszkania może wydawać się nieco ryzykowna, bo rzeczywiście sprawia wrażenie niepewnej. Czy otworzą Ci drzwi jak przyjedziesz w środku nocy? Czy będą odbierać telefon? Czy w ogóle istnieją? Czy nie wejdzie ktoś w środku nocy i nie wywiezie do włoskiego burdelu? ITP. Od tego właśnie są rekomendacje innych podróżujących. Można śmiało zweryfikować czy osoba jest godna zaufania, czy mieszkanie jest zgodne z opisem, czy były niespodziewane opłaty itp. Z mojego doświadczenia wynika, że te oceny są godne uwagi, bo w sprawdziły się w 100%.
Przyznam, że byłam zachwycona jak budziłam się rano ze słońcem na twarzy wpadającym przez wielkie okno do sypialni, a poranną kawę piłam sobie w dużym salonie. Nikt nie stukał za drzwiami room serwisem, nie słyszałam nikogo w pomieszczeniu obok. Totalny spokój i prywatność. Do tego okolica mieszkalna, a nie turystyczna, dzięki czemu prawdziwy, włoski klimat można było rzeczywiście odczuć, a jak wiemy w turystycznych miastach nie jest to wcale takie proste.
Polecam wszystkim tym, którzy cenią sobie prywatność, kontakt z lokalaną społecznością i pobyt w danym kraju czując realnie atmosferę tego miejsca, a nie patrząc na nią z boku. Daję sobie głowę uciąć, że będzie znacznie, znacznie lepiej niż w sieciowym hotelu, który i w Tokio i w Pradze będzie wyglądał identycznie…
*
PS Jeżeli boicie się samodzielności i znaków zapytania oraz wolicie być pewnymi, że wszystko będzie dopięte na ostatni guzik, to coś pięknego i jedynego w swoim rodzaju w każdym zakątku świata znajdą dla Was Lastowicze. Polecam, znaczek jakości PASEK :)
5 comments
Ta strona jest genialna! Jeśli cena jest podana od mieszkania(a nie od osoby), to najlepsza rzecz jaka mogła się trafić dla podróżujących! Dziękuję Ci Baśka, uwielbiam Twojego bloga i nie martw się, Małgosia Rozenek nie zabierze Ci tytułu najlepszych nóg Showbizu :D
Kuba… to jest od mieszkania!!! oczywiscie kazde mieszkanie ma swoje okreslone mozliwosci, wiec musisz wpisac ilosc osob, ktore tam zamieszkają :D jezeli bedzie ich za duzo cena moze sie zmienic, albo mogą nie wynająć. Ale ogólnie raczej bez rozczarowań :) PS widzę, że Pan ogląda Snapa :D zapraszam!
W takim razie we wrześniu podbijam Chorwację, albo Maltę. :D Jasne, że oglądam, ostatnio Twój snap jest w TOP 3, na które czekam!
ooooo <3 to motywuje :D będę nagrywać więcej!
Witam, strona jest genialna, doznaję na własnej skórze. Moja przyjaciółka w Stanach wynajmuje swój domek w górach i niedawno poleciła mi tę formę (poznawania ludzi i wykorzystywania przy okazji własnych dóbr, skoro już są, niech się choć trochę same podtrzymują:). Airbnb jest sprawdzone, przeze mnie i od strony gościa, i (ostatnio) od strony gospodarza. Jestem od niedawna gospodynią przez duże G, bo pierwsi goście wystawili świetną opinię, sami goście też byli zresztą świetni (kolejni za 10 dni). Samo airbnb jest świetną inicjatywą i na pewno znakomitym interesem dla pomysłodawców (Amerykanie, oczywiście). Moje obawy budzi zawsze osoba przyszłego ewentualnego gościa – kto zacz. Akurat wynajmuję część przestrzeni, gdzie też sobie jestem, jem, pracuję, śpię, żyję z najbliższymi ludźmi i psami. I gdzie nie chciałabym się obudzić w złym towarzystwie w środku czarnej nocy, gdyby tak jakaś postać złowróżbna… – brrr… No i proste – strona jest tak zrobiona, że wszelkie mendoweszki odpaść powinny w trakcie podchodów, przy zachowaniu zasad z naszej strony. Jeśli ktoś pyta o możliwość przyjazdu do mnie, a nie daje zdjęcia, nie daje porządnego profilu z opisem, nie ma o nim żadnej opinii (to akurat na początku musi każdy przeżyć, no bo od czegoś trzeba zacząć:)), no i na dodatek, jak taki nadawca łupnie pytaniem o numer telefonu gospodarza, nawiązując dopiero pierwszy kontakt mailowy przez airbnb, to wiadomo, że albo spam, albo mendoweszka, która planuje zarobić na ominięciu właściciela airbnb i pozbawieniu go jego (bardzo małej) prowizji. I tu kłopot dla cwaniaczków, aplikacja nie puszcza takich dalej, bez względu na to, jak uczciwy czy nie jest odbiorca maila. No, może, gdyby taki cwaniak napisał po chińsku i słownie, to ten numer telefonu, który airbnb ukrywa, przeszedłby pewno do odbiorcy, ale jeśli trafi się odbiorca, któremu zależy na dobrej współpracy z aibnb, a nie na wątpliwej potencjalnej przyjemności poznania mendoweszki, to taki klient nie ma szans na wynajęcie przez airbnb. U mnie na pewno nie zamieszka. Świetny blog, kiedyś już zetknęłam się z opisem boreliozy, ale nie wiedziałam, że to Pani jest Autorką tego właśnie bloga. Jestem Pani sympatyczką, oglądam “Na językach”, z córką studentką, a teraz, po odkryciu Pani bloga, to musowo, nie opuścimy żadnego odcinka z Panią:), serdecznie pozdrawiam, Maria z Michałowic pod Krakowem.