Chłopcy, dziewczęta – czas na mały wykład Cioci Basi, która niczym kobieta z wieloletnim bagażem doświadczeń i wyrysowanym na twarzy życiem, będzie prawiła Wam kazanie. Otóż rzecz tyczy się ZDROWIA. Zazwyczaj większość z nas (oprócz hipochondryków) skutecznie bagatelizuje to co aktualnie odbywa się w naszych organizmach. Generalnie do tej pory całkiem to rozumiałam i konsekwentnie stosowałam zasadę ,,samo przejdzie” bądź ,,co Cię nie zabije to Cię wzmocni”. Co więcej szanowny NFZ skutecznie odstrasza by dbać o swoje zdrowie, bo przyznam, że chwilami szkoda życia na tą jakże szałową obsługę medyczną, którą gwarantuje nam zacne państwo polskie.
Ostatnio zdarzyła mi się sytuacja następująca… Pięknego sobotniego poranka obudziłam się jako człowiek mało wyspany, co po imprezie raczej rzadko bywa niespodzianką. Z biegiem godzin niewyspanie zaczęło przeradzać się w totalne osłabienie, uderzenia gorąca, dreszcze i inne hity. Następnego dnia obudziłam się z bólem każdego najmniejszego stawu ciała, a trzeciego dnia do kolekcji doszły skurcze mięśni i dziwne ,,prądy”, które przelatywały mi przez kończyny. Zaniepokojona poszłam do przychodni studenckiej, gdzie mnie nie przyjęto, ponieważ według Pani, która tam przyjmowała nie wyglądałam ,,na oko” na osobę w stanie ciężkim, a z racji tego, że ,,za trzy tygodnie zamykają” już nie przyjmują pacjentów ze zwykłymi grypami itp… witaj logiko. Zdemotywowana odpuściłam instytucje państwowe i udałam się do lekarza prywatnie. Tam bardzo mądra i droga pani doktor oznajmiła, że mam niedobory magnezu i odesłała mnie do apteki po kapsułki musujące bez recepty…. Z racji tego, że wewnętrzny głos podpowiadał mi, że ilość symptomów skumulowanych w jednym czasie jest zaskakująca jak na tak młodą osobę, za którą nieskromnie się uważam (:P) postanowiłam zadzwonić do cioci, która jest lekarzem. Tak rozpoczęła się długofalowa diagnoza przez telefon, która po serii zleconych badań z krwi dała rezultat – borelioza. Dla niewtajemniczonych choroba przenoszona przez kleszcze, mimo że jak w moim przypadku można kleszcza nawet nie zauważyć, nie poczuć, nie wiedzieć, że w ogóle kiedykolwiek się wkuł. Otóż okazało się, że noszę ją w sobie od najprawdopodobniej kilku lat, a fakt, że zaczęła się ujawniać mówi, że stan jest mało bezpieczny. Reasumując: gdybym poddała się po niepowodzeniu w przychodni lub uwierzyła mądrej, drogiej pani doktor to za 2-3 lata nie mielibyście czego tutaj czytać bo byłoby po Barbarze, bo jak wiadomo borelioza nieleczona przez kilka lat jest śmiertelna. Moja głupota, że mimo symptomów przez ostatnie 2 lata nic z nimi nie robiłam, dopiero kiedy choroba dokopała mi porządnie zaczęłam czegoś szukać, więc i tak mam totalne szczęście, że nie był to jeszcze kop nieodwracalny. Przede mną teraz długie i toksyczne leczenie, ale jest szansa, że będę zdrowa jak rybka, o ile nie zaszły już jakieś nieodwracalne zmiany, z których borelioza jest znana. Ale lepiej leczyć się nawet jeżeli ma to być najmniej przyjemne leczenie świata, niż powiem brutalnie: być zabijanym w nieświadomości, co działo się do teraz w moim organizmie.
Kończąc wykład – jeżeli czujecie, że coś jest z Wami nie tak i macie przeczucie, że coś tajemniczego dzieje się w Waszym ciele NIE OLEWAJCIE TEGO. Organizm to spójny system, w którym wszystko jest efektem CZEGOŚ. Nie machajcie ręką na ,,kilkudniowe niedyspozycje – pewnie przez osłabienie organizmu przez sesję, pracę a na dodatek imprezę” (moja pierwsza myśl), bo może to doprowadzić do strasznych konsekwencji, które totalnie mnie przerażają wraz z wizją tego ,,co by było gdyby…”. Nie warto ryzykować utraty możliwości upajania się tym absolutnie odurzającym światem :D Wakacji VIRGIN ciąg dalszy :)
26 comments
Racja. Szczęście masz że zdiagnozowana zostałaś “w miarę” szybko i skutecznie oraz że kleszcz nie spowodował u Ciebie tego co u mojej mamy. Zapalenia mózgu odkleszczowego. Wszystko w bardzo krótkim odstępie czasu od ugryzienia. Wyleczyć się dało ale nie do końca. Pozostały leki już na zawsze plus objawy typu drganie rąk, nóg i niespójność wypowiedzi ( czasami) oraz inne mniej przyjemne. Na pewno dasz rade i życzę Ci jak najszybszego powrotu do zdrowia. Dbaj o siebie! Ja się zaszczepiłam już dawno temu , bo jak wiadomo- licho nie śpi a złego Diabli biorą. Czasami;-)))
Richbith… aż niesamowite, że od tak małego stworzenia można mieć aż takie problemy… Niestety na boreliozę szczepionki nie ma, ale na zapalenie mózgu muszę koniecznie sobie trzasnąć :) Życzę Twojej mamie pełnego powrotu do formy !!
Hej Basiu, czytam Twojego bloga od… chyba paru lat :) ale jestem tak zwanym “cichym podczytywaczem”. Postanowiłam się ujawnić, żeby przesłać Ci wirtualne wsparcie w związku z całą tą sytuacją :) bardzo lubię “Cię czytać”, całe szczęście, że się nie dałaś naszej wspaniałej służbie zdrowia. Trzymaj się, pilnuj zaleceń lekarzy, a na pewno wszystko będzie dobrze. Dwa lata temu przeszłam prawie takie samo leczenie, jakie serwuje się chorym na boreliozę (ale u mnie na innego pasożyta) – faktycznie jest toksyczne, ale nie jest aż tak źle, da się przeżyć. Polecam Ci (rzecz jasna oprócz “normalnego” leczenia) łykanie preparatu typu Paraprotex czy Probio Balance, byłam sceptycznie nastawiona, ale naprawdę czułam się po nich lepiej. Pozdrawiam :)
Basia, to już drugi przypadek, o którym słyszę, a który został zdiagnozowany w ten sposób. moja znajoma zdiagnozowała się sama (ma boreliozę), na podstawie wiadomości z internetu, bo lekarz odmówił jej zlecenia badań. zrobiła je sama – musiała zapłacić. podobnie mojej mamie lekarz odmówił (ale ona na szczęście jej nie ma). ja myślę, że z tym warto wybrać się (poza tym, że do specjalisty po leczenie) to jeszcze do rzecznika praw pacjenta, bo to nienormalne, że lekarz odmawia przyjęcia (bo za 3 tyg. zamykają)
zdrowia życzę:)
ps.
studiujesz na UW? jeśli tak, to chyba pogadam z moim szefem o tej naszej przychodni. sama z niej nie korzystam, ale i ja i mój szef jesteśmy nieco wkurzeni na uniwersytecką administrację i kompetencje jej pracowników. jeśli do tego dochodzi jeszcze przychodnia studencka, to już szczyt wszystkiego….
powodzenia w leczeniu!
kurcze, nigdy nie wiadomo co w nas siedzi..
szybkiego powrotu do zdrowia! ;)
Brattby… dzięki bardzo :) Swoją drogą faktycznie muszę nabyć tego typu specyfik bo faktycznie przy długotrwałej terapii jest bardzo pomocny. Mam nadzieję, że skutki Twojego pasożyta udało się całkowicie usunąć i sobie też tego życzę :D
ann… służba zdrowia potrafi miło zaskoczyć, ale niestety najczęściej jednak szok jest w tą negatywną stronę. Też uważam, że argument ,,zamykamy za 3 tygodnie” jest jakąś totalną bzdurą, ale czuję że przed Polską lata pracy zanim zmieni się mentalność ludzi :) Tak, studiuję na UW i poszłam do przychodni studenckiej, która znajduje się bardzo blisko wydziału zarządzania w jednym z akademików. Z resztą mam plan złożyć skargę do dziekana bo sytuacja była wręcz irracjonalna.
fifka… szkoda, że we mnie zawsze siedzą jakieś egzotyczne stwory :P Dzięki !!
o matko mialas ogromne szczescie! ja ma problemy ze zdrowiem ale bylam juz u wszystkich lekarzy i nikt nic nie wie… a od roku nie mija ^^
Och, Basiu, jak mi przykro z tego powodu. Najwazniejsze jednak, ze choroba zostala zdiagnozowana i bedziesz sie teraz leczyc. Przyznam, ze o bereliozie prawie nic nie wiedzialam, w zwiazku z tym nie sadzilabym, ze moze to byc tak niebezpieczna choroba. Jak dlugo myslisz, ze bedzie trwal proces Twojego leczenia?
Szkoda ze Ci ta stara franca visolvitu nie przepisala.
Oj Basia, życzę Ci mnóstwo zdrówka! Nie daj się temu paskudztwu! Ech dlatego właśnie, mimo że kocham przyrodę, drżę na myśl o kleszczach i na myśl o tym, że nie wiadomo kiedy potrafią człowieka tak po cichu czymś takim zarazić ;O
Cieszę się, że nie dałaś się “olewaniu” przez naszą “cudowną” służbę zdrowia. Mnie spotkało kiedyś to samo, w wieku 19 lat ot tak po prostu zaczął boleć mnie brzuch. Bolał od tego czasu nieustannie, coraz gorzej. Doszły do tego inne nieprzyjemne objawy (których nie będę tu opisywać), ale lekarze tłumaczyli to stresem przed maturą (!!!). Jednak, tak jak Ty nie dałam się zbyć, bo wiedziałam, że ból musi mieć przyczynę, drążyłam temat i po bardzo długim czasie doczekałam się diagnozy – rak jelita grubego II stadium. Co prawda minęło już 5 lat od operacji i leczenia, dziś jestem zdrowa (i oby tak zostało!!!) ale gdybym nie drążyła tematu i dawała się zbywać, też pewnie by mnie już tutaj nie było.
Piszę to aby poprzeć Twoje słowa: NIE MOŻNA LEKCEWAŻYĆ SYGNAŁÓW JAKIE DAJE NAM NASZ ORGANIZM! Dlatego Drodzy Czytelnicy Barbrowego Bloga – naprawdę weźcie sobie te słowa do serca. Dla Waszego własnego dobra.
A Tobie Basiu życzę ogromnych pokładów zdrowia. Jestem pewna, że żadna tam borelioza nie będzie w stanie przeszkodzić Ci w Twoich planach dążenia do realizacji marzeń :) co jak co, ale Silna Barbra da sobie radę! :D
Basiu…. wirtualne, pozytywne prady od nas wszystkich, kuruj sie babo!!! dbaj o siebie i daj znac jak cos potrzebujesz!!!! Buziaki
:D… trzeba szukać dalej !! życzę powodzenia, w końcu znajdziesz intruza :)
Beatrice… pierwszą partię antybiotyków będę brała przez 3 miesiące, zobaczymy co potem. Natomiast kontrola i monitorowanie rozwoju choroby niestety do końca życia.
Ewa… hahahaha przynajmniej byłoby smaczne :P
studentka… WOW niesamowita historia. Ale idealnie, że udało Ci się to wykryć !!! To prawda, że choroba mi w niczym nie przeszkodzi, przynajmniej nie na dłuższą metę – nie poddam się :)
jeszczejednaewa… Dzięki Ewuś :) Będę żyła !!
Jejku jak to dobrze,że miałaś się kogo poradzić. Niedobór magnezu rzeczywiście nie spowodowałby tak poważnych objawów,widać z tej pani to taki doktor jak…. Ważne że wiesz co Ci jest i co masz dalej robić. Nie daj się temu świństwu!
A czemu monitorowanie rozwoju choroby do konca zycia? Czy istnieje szansa, ze po wyleczeniu moze sie ona tak znikad znowu odnowic?
A czemu monitorowanie rozwoju choroby do konca zycia? Czy istnieje szansa, ze po wyleczeniu moze sie ona tak znikad znowu odnowic?
muzomaniaczka…. taaa pani doktor powinna dostać odznakę odpowiedzialnego lekarza :P
muzomaniaczka…. taaa pani doktor powinna dostać odznakę odpowiedzialnego lekarza :P
Beatrice… niestety może się odnowić :/
Basiu oby wszystko z Twoim zdrówkiem było już tylko w jak najlepszym porządku! Eh.. zdrowie najważniejsze- stare wyświechtane mogło by się wydawać powiedzenie… a jednak to PRAWDA NAJPRAWDZIWSZA :) Pozdrawiam!!!
Basiek mam nadzieję, że udało Ci się uniknąć zastrzyków w brzuch bo to chyba jedna z wielu nieprzyjemności wiążących się z leczeniem boreliozy, sama nie mialam ale najlepsza przyjaciółka mojej mamy się tego nabawiła więc wiem o czym mówisz, dla pocieszenia powiem jedynie, że po chorobie nie ma śladów…
ja do lekarza poszłam ostatnio ze strachu, mam dziwne objawy a koleżanka została niedawno zdiagnozowana na straszną chorobę, niby w PL i tak leczenia nazwać leczeniem nie można, ale zobaczę jak to wszystko wyjdzie (ostatnio byłam na usg jamy brzusznej, pani spieszyła się na aukcje na allegro – rower :P więc dostałam standardowy wydruk, że wszystko jest ok, zadowolona wyszlam z gabinetu gdzie dowiedziałam się, że pan który dostał taką samą kartkę kiedyś tam, miesiąc temu zmarl bo pani nie zauważyła jego guzów).
Oj zmartwiłas mnie Basiu!!! trzymam kciuki zebys wyszła z tego bez szwanku..bedzie dobrze!
zdrowiej!! 3mam kciuki :)
Ja struchlalam czytajac to wszystko:/ Mam na mysli przede wszystkim diagnoze;u Ciebie zawsze jest ekstremalnie,czy tego chcesz czy nie.Zycie bywa okrutne,kurza twarz:(
Mam nadzieje ze po tych trzech miesiacach okaze sie ze sytuacja jest opanowana,zycze Ci tego bardzo,bardzo szczerze.A te przychodnie koniecznie TRZEBA zaskarzyc;musi byc jakas sprawiedliwosc,bo jak mozna nie przyjmowac chorych (a zdrowy chyba nie idzie w pl do lekarza,nawet chory woli unikac jesli tylko sie da),rownie dobrze mogliby od rana nie przyjmowac tez,bo przeciez k….urna np. o 16:00 tez zamykaja!!Ja moglabym teraz nie isc do pracy,bo przeciez i tak za 8 godzin koncze,to jakas paranoja.To powinno byc karalne i mimo ze faktycznie,300 lat trzeba zeby zmienila sie mentalnosc a rzczej zeby wyleczyc co niektorych z debilizmu,ale nie mozna czegos takiego tak po prostu zostawic.Ktos moze nie byc tak konsekwentny i olac po prostu a skutki tego jak widzimy moga byc oplakane.
Kciukasy trzymam!!!!Zycze zdrowka i pogody ducha,zobacz ile przyjaznych ludzi jest wkolo-z takim zapleczem to nikt i nic Cie nie pokona:D
BARDZO dziękuję wszystkim za słowa wsparcia :)
girlonthebridge… zastrzyki w brzuch O RATUNKU. Póki co takich hitów mi nie polecili – alleluja.
inna basia… faktycznie trochę to wszystko przytłaczająco-przerażające ale ważne, że szkodnik wykryty :) Ale podobnie jak Ty mam nadzieję, że ten debilny system w końcu ulegnie zmianie !
Hehe,a propos-wlasnie mam za soba druga serie zastrzykow w brzuch:D
To tylko tak strasznie brzmi i nic dziwnego,ze sama mysl”igielka-brzuch” paralizuje:) Aaaale oczywiscie nie zamierzam polecac nikomu:P
Barbaruchno droga,zdrooowiej:)
inna basia… igła brzuch !!! to powinno być zakazane jak igła oko !!!