Z Malty i wyspy Gozo wróciłam już kilka dni temu i przez ten czas mocno zastanawiałam się co Wam napisać o tej podróży. Dlaczego? Był to jeden z najbardziej szalonych wyjazdów mojego życia, jakby szyty dla mnie na miarę – przez los… Ciężko wyjaśnić nawet to, co tam przeżyłam, jedno jest pewne – nikt nie możecie przeżyć tego samego, co ja. Każdy z Was może napisać tam swoją historię, a ja podpowiem Wam kilka szczegółów, które mogą w tym pomóc…

Każdy w swojej podróży odkryje coś zupełnie innego. Niektórzy… nic. Ja odkryłam bardzo wiele. Natomiast czy mogę Wam wskazać punkty, które spowodowały to moje szalone katharsis? Pewnie mogłabym krok po kroku, punkt po punkcie, ale czy to właśnie znaczy, że uznacie Maltę za tak przełomowe miejsce jakim było dla mnie? A kto to wie? Dlatego tak ciężko jest mi napisać coś na temat tej podróży, a jednak się postaram ;)
Z praktycznych faktów mogę napisać kilka punktów, które pomogą Wam w zaplanowaniu podróży:

- Valetta – stolica jest przepiękna. Widziałam ją nocą i uważam, że to jedna z najbardziej urokliwych starówek na świecie, z resztą wpisana jest na listę światowego dziedzictwa UNESCO i wcale się nie dziwię. Knajpeczki, restauracyjki, muzyczka, światełka mmmm WYBITNIE. Dopłyniecie do niej taksówką wodną, dojedziecie ze Sliemy za 10 euro Boltem lub niezawodnym autobusem X2 za 2 euro :D Jedno jest pewne – NIE MOŻNA PRZEGAPIĆ!
- Malta jako wyspa to właściwie projekt w budowie. Strefy bliżej miasteczek są całe rozkopane i można naciąć się na gigantyczny remont przed oknem hotelu, dlatego wybór hotelu jest w sumie loterią, warto szukać opinii w sieci. Ja byłam w hotelu 1926 – bardzo polecam, chociaż okolica hotelu nie jest wcale moim wymarzonym miejscem na wakacje, dlatego świetnie siedziało mi się na 11 piętrze w pokoju z widokiem na morze lub w hotelowym beach barze :P
- Niestety beach bary też nie trwają wiecznie – byłam tam w weekend zamknięcia sezonu, a ci, którrzy planują odwiedzieć Maltę później niż w drugiej połowie września spotkają się już z pustym basenem…
- Zachodnia część wyspy jest znacznie ciekawsza pod kątem natury – jeżeli chcesz spokoju i piaszczystych plaż – wybierz tę część Malty. Jeżeli szukasz restauracji, knajpek i jesteś ok z beach barami i skalistym zejściem po drabinkach do wody (i nie boisz się potencjalnych remontów :D) wybierz wschód wyspy.
- Malta jako kraj to także WYSPA GOZO – moja miłość. Dopłyniesz tu promem z Malty wraz z samochodem za ok 20 euro w dwie strony – przeprawa trwa max 20 minut. Spokojna, maleńka wysepka z bardzo nieturystycznym, lokalnym klimatem. Oszałamiające klify i zatoki. Zachody słońca urywające głowę. Potęga morza rozbijającego się dziko o samotne skały. Pusto w miejscach tak rozbrajająco pięknych, że w końcu możesz delektować się ich potęgą bez stada turystów. Małe knajpeczki prowadzone przez lokalesów. Boskie plaże z białym bądź nierealnie pomarańczowym piachem… Ech… BYŁO CUDOWNIE. Do tego cała wyspa to istna świątynia Maryi, która wielbiona jest tam na każdym kroku, a także w gigantycznych bazylikach, których jest tam mnóstwo. Matka Boska Ta Pinu, która tam się objawiała ma tu wielki funklub przybywający z całego świata :D Moc tej wyspy jest dziwna, szalona i bardzo kojąca. Zamieszkałam tam zupełnie przez “przypadek” (nie wierzę w przypadki!) w domu mającycm 400 lat, który okazał się domem bioenergoterapeutki ze stadem kotów i kartami spirytualnymi na stole. Dziewyczny, która sprawiła, że mój pobyt był niebywały i ciężko byłoby mi to nawet wytłumaczyć jak bardzo :D Jeżeli takie przeżycia Was interesują oto jej strona.

Oto 5 glównych punktów, które pomogą zaprojektować wycieczkę na Maltę dostosowaną do Waszych potrzeb. Mogę też obiecać, że jest to miejsce, w którym jeżeli otworzycie się na to, co przygotował dla Was los możecie mocno się zdziwić… Ale czy to działanie Malty, Wyspy Gozo czy po prostu tego, że otwartość działa cuda w każdym miejscu na ziemi…? Tego już Wam nie powiem ;) Powiem natomiast, że w tej podróży dowiedziałam się na 100%, że czasami warto się poddać, dać się ponieść, sprawdzić co szykuje Ci los. Nie kontrolować, nie szarpać się, nie denerwować tylko sprawdzać co sytuacja (dobra, zła, wspaniała lub rozczarowująca) chce Ci pokazać i powiedzieć. Wtedy dzieją się cuda. Na Malcie, Gozo, w Warszawie czy Skarżysku. WSZĘDZIE.
Serdecznie polecam Wam wyjazd na Maltę. Czy okaże się tak magiczny jak mój? To zależy tylko od Was ;)






