Wczoraj podczas degustowania w międzynarodowym gronie herbaty z miodem (która była mistycznym odkryciem dla Brazylijczyków) wpadliśmy na pomysł prosty, ale genialny. Otóż zaczęliśmy wirtualnie podróżować do swoich domów. Szanowny internet i wszechobecne satelity potrafią pokazać wszystko. Dodajmy to tego wirtualne spacery po ulicach i można DOSŁOWNIE zajrzeć w okna swoich domów. Swoją drogą jest to niesamowite, że siedząc w gronie osób z 4 krajów mogliśmy minuta po minucie ,,podróżować” pod drzwi każdego z nas – Rio de Janeiro, Warszawa, Kielce, Frankfurt, Amsterdam… wszystko w zasięgu ręki z dokładnością co do kwiatka, który stoi na oknie. Imponujące.
Idąc za tą inspiracją postanowiłam wprowadzić Was bardziej w uniwersytecki świat, w którym żyję. Wcześniej oczywiście sprawdziłam, czy można wirtualnie zajrzeć mi w okna – nie da się, dlatego z czystym sumieniem mogę wskazać swoje bliższe położenie. Zakładam także, że przez kilka tygodni, które mi zostało żaden polski szaleniec nie zechce kupić sobie biletu lotniczego żeby dopaść mnie pod drzwiami akademika :P
Moje ,,Cite Universitaire” nazywa się Triolet i aktualnie spełnia funkcję mojego środowiska naturalnego. Łatwo zaobserwować budynek, w którym mieszkam bo błyskotliwie opisałam go literką B. W podłużnym budynku po prawej stronie znajduje się administracja, pralnia oraz zbawienna Cafeteria, która serwuje ultra tanie, ultra smaczne przekąski. Zazwyczaj spotykamy się tam w celu zrobienia jakiegoś projektu/prezentacji lub zwyczajnie – żeby zjeść i zagrać w piłkarzyki, jeżeli dopadnie nas chęć na tak inteligentną rozrywkę :D Pralnia – miejsce równie szczególne ze względu na klimat tam panujący – z jednej strony idealne warunki żeby poznać ludzi i pogadać czekając wspólnie na koniec prania, a z drugiej strony wieczna walka o pralki i suszarki :P Specyficzny urok, za którym będę tęsknić. Jeżeli chodzi o recepcję to jest to miejsce, w którym oczywiście warto mieć znajomości. Szczególnie żeby znać rozpiskę nocnych dyżurów – jeżeli wiadomo której nocy kto jest ,,strażnikiem” mamy idealną informację kiedy możemy zorganizować głośniejszą fetę bez późniejszego otrzymania listu ostrzegawczego, który jest postrachem tubylczej młodzieży :D
Poza jajkiem zawierającym Triolet, u góry widać okrągłą restaurację uniwersytecką. Czyli miejsce, gdzie za 3 euro można zjeść wielki obiad z deserem, piciem i bułeczką – przyznacie, że sympatycznie. Jedzenie jest urozmaicone, gdyż w samej restauracji są 4 wielkie sale z różnymi kuchniami lub rodzajami jedzenia. Np. pizzeria, kuchnia śródziemnomorska, kanapki/sałatki itd.
W okolicy mniejszego kółeczka (po drugiej stronie ulicy) znajduje się mój uniwersytet (UM2), który niestety nie zmieścił się na mojej sympatycznej mapce. Mimo to możecie sobie mniej więcej wyobrazić, że odległość z łóżka do uczelnianej ławki jest… mikroskopijna. Idąc na zajęcia na 8 mogę spokojnie nastawić budzik na 7.40 i jeszcze leniwie wcisnąć 10 minutową drzemkę :P
Tak wygląda moje codzienne funkcjonowanie w najbliższym otoczeniu. Żeby spotkać się ze znajomymi wystarczy zapukać do budynku obok :D Żeby ruszyć się do centrum należy wsiąść do tramwaju zaznaczonego na niebiesko. Wszytko łatwe, proste i przejrzyste.
Dla całkowitego rozjaśnienia sytuacji zrobiłam sobie wirtualną podróż wokół akademika i znalazłam w miarę sympatyczny widok na mój budynek. Teraz macie pełen pakiet wiedzy na temat tego CO, GDZIE i JAK w życiu pewnej studentki z Montpellier. I powiedzcie mi, że dzisiejsza technologia nie jest niesamowita… :)
16 comments
Dobrze Cie!
Ewa chyba chciała przekazać, że “Dobrze Cię” już namierzyła po tej mapce i będzie chciała spróbować dopaść pod tymi drzwiami akademika ;]
to zasługa google earth, czy czegoś innego?
Happy Birthday :)
Wszystkiego najlepszego Barbra!
Jak mawiaja po pierwsze primo-wszystkiego najlepszego,stu lat w zdrowiu i dobrej formie:) Po drugie primo,najlepszego imieninowo (jak sie domyslasz swietuje rowniez:).Nie moglam sobie odmowic “przyczlapania” tutaj dzis:]
Google Earth i dostepne z poziomu wyszukiwarki wuja googla mapy to moja milosc numer jeden;mapy uwielbiam a mozliwosc zajrzenia wlasnie wszedzie gdziekolwiek zechce sprawia ze robie to nalogowo.Zaluje ze w polsce jeszcze nie jest dostepny widok ulicy,bo juz u mnie mozna mi w okno zajrzec (prawie,bo mam niskie ale jednak trzecie pietro:}) To jedna z najwspanialszych rzeczy jakie znam:)
p.s.swietnie tam masz u siebie!ostatnia fota jest mega zachecajaca:) ja tam bym nawet mogla zostac,a co:)
sto lat Basiu!!
Niech Ci służy ta ziemia Francuska ;)
a ja mam pytanie odnosnie starego postu pt:”psychozy”.Minelo juz kilka miesiecy.. czy ta sprawa z ta kobieta ktora podszywala sie pod ciebie Basiu jakos sie wyjasnila?przepraszam ze tak sie dopytuje ale babska ciekawosc mnie zzera;P
i oczywiscie stoooooooooo latek:))))
Baaaardzo dziekuje za zyczenia – szczegoly z urodzinowych obchodow niebawem :D
Heh racja lepiej nie odpowiadac na niektore pytania:/
Z wpisu Disy wnioskuję że działo sie ,więc czekaaaammmm z niecierpliwością na fotorelację z urodzin:)
było pięknie :) przyjaciół mam z górnej póły to muszę przyznać !
What’s up friends, how is all, and what you would like to say on the topic
of this paragraph, in my view its really amazing in support of me.
Wow that was unusual. I just wrote an very long comment but after
I clicked submit my comment didn’t appear. Grrrr… well I’m not writing all
that over again. Anyway, just wanted to say superb blog!
The people suffering from a variety of reasons why, but talk to a healthy makeover.
In December 1997, America wouldn’t be able
to point out the estrogen dominance in the United States.
The purpose of the problem must first take a drug expected
to be ineffective treating autism.