Marzenia… dziwne zjawisko, które ma w swojej głowie każdy, kto się tego nie boi. Bo każdy kto wie, że nie potrafi/nie zdoła czegoś zrealizować nawet nie śmie o tym marzyć. Ja się nie boję chociaż czasem przemknie mi przez głowę, że coś jest niewykonalne…. niepotrzebnie :]
Z braku strachu na różnych etapach, życie potoczyło się na tyle elastycznie, że w końcu zrobię to czego chciałam od bardzo długiego czasu. Otóż od października będę mieszkać i studiować… poniżej :D
Francja, wybrzeże, śródziemnomorski klimat, 3 godziny drogi od Barcelony… do Cannes podobnie. Jeszcze nie wiem czy to prawda, a może mi się przyśniło… – w każdym razie sen czy jawa… JADĘ !!! Czuję, że to typowo uniwersyteckie miasto jest dla mnie stworzone., przyjmie mnie i przechowa przez pół roku pod swoimi skrzydłami :] Montpellier… chyba nigdy nie wpadłabym na to, że któregoś pięknego dnia zamieszkam właśnie w takim punkcie. A jednak… za to kocham to dziwne życie, że NIGDY nie wiadomo co się wydarzy. Swoją drogą… ten blog nabierze barw – francuskich barw :D
Aby zagłaskać całkowicie swoje zmysły…
,,Miasto Śródziemnomorskie: Montpellier to piękne, zabytkowe miasto położone na południu Francji, liczące 260 000 tysięcy mieszkanców i posiadające łagodny, śródziemnomorski klimat przez ponad 300 dni w roku. Średniowieczne uliczki wypełnione są do późnych godzin nocnych przez turystów, którzy miło spędzają czas na tarasach kawiarenek, słuchają muzyki, oglądają przedstawienia wędrownych artystów lub po prostu rozkoszują się relaksującą śródziemnomorską atmosferą.
Miasto Studenckie: Montpellier jest jednym z największych i najstarszych ośrodków studenckich we Francji. Codzienna obecność 60 000 tysięcy studentów nadaje miastu jego unikalny, dynamiczny charakter i utrzymuje atrakcyjny poziom kosztu życia w porównaniu z innymi dużymi francuskimi miastami.
Miasto Kultury i Rozrywki: Montpellier jest miastem, w którym nie można się nudzić! To ośrodek festiwali muzycznych, tanecznych i teatralnych organizowanych przez cały rok. Miasto otoczone przez góry i winnice, w odległości 15 minut od plaż Morza Śródziemnego, jest wspaniałą bazą do uprawiania całej gamy letnich sportów lub do oddawania się słodkiemu lenistwu w czasie wolnym.”
Tyle z tematu ,,już za jakiś czas”… Teraz przenosimy się do aktualnej rzeczywistości. Co do dalszego podbijania świata… w sobotę odfruwam do aktualnie śnieżnego Chicago. To będą piękne 2 tygodnie z cyklu: CZY MOŻE BYĆ LEPIEJ ?? NIE SĄDZĘ :]
Kocham, kocham, kocham to życie !!!!!!
PS wybaczcie chwilową chaotyczność w pisaniu ale poziom hormonu szczęścia przyćmiewa mi zdolności mądrego tworzenia :P
30 comments
erasmus? :D
Doskonały wybór! Miałam okazję rozmawiać z kilkoma osobami, które tam studiowały (jedna nawet męża znalazła;)) i wszystkie było ZACHWYCONE! Ja byłam na Erasmusie w Dublinie – też jest co wspominać;)
partyallthetime… oczywiście :]
Jagoda… też słyszałam mnóstwo rekomendacji dlatego tam złożyłam… ale że się dostałam to już totalna euforia. Będzie pięknie :D
to wszystko brzmi rzeczywiście jakby to był jakiś piękny sen ;)
gratuluje! ;D
Gratuluję! :) Myślę, że to będzie fantastyczny czas :)
Erasmus 4life ;D heheh polecam
btw
nie jest wymaga znajomosc francuskiego do studiowania tam?
Gratulacje.
Ja po wakacjach w Prowansji, z lekka zniechecilam sie do tego narodu i w najblizszym czasie Francję i Francuzów bedę omijac z daleka.
fifka… zbadałam… to rzeczywistość :D
rika… też mam taką wizję !!
Ann… nie – studiowanie jest tylko po angielsku a osobną są lekcje języka.
Olinka… na szczęście ja raczej będę otaczała się ludźmi z całej Europy jak to na wymianach bywa. Więc może Francuzi nie zajdą mi za skórę aż tak bardzo :]
Basiu, wiekszosc wschodnich i srodkowych (w tym wlasnie Illinois) stanow jest teraz zasypana sniegiem, wiec badz na to przygotowana.
Ciesze sie, ze wyjedziesz na jakis czas do Francji, bardzo mnie interesuje, jak bedzie Ci sie tam mieszkalo. Bede czekan na szcegolowe relacje na blogu.
no proszę, będziemy “prawie” sąsiadkami:). ja mieszkam w regionie Alpy-Prowansja-Lazurowe Wybrzeże. a o Francji i Francuzach można powiedzieć tyle samo dobrego…co złego, także bądź gotowa, że czasem będzie sie trzeba za głowe złapać:)!
Tak Cię śledzę już od dłuższego czasu, a że właśnie jestem na Erasmusie we Francji i stąd też Cię czytam, to zastanawiałam się, czy nie decydujesz się na tego typu wyjazd, no i proszę… :) Zazdroszczę położenia, ja jestem bardziej w okolicach Atlantyku, ale też nie narzekam, przede wszystkim Erasmus to jedna wielka przygoda, mieszanka kultur, która daje niepowtarzalne możliwości, tworzy niesamowite przyjaźnie, długo mogłabym się rozpisywać nad plusami tego programu, także świetnie że jedziesz, jak dla mnie to jedno z najciekawszych doświadczeń w życiu :) A co do Francuzów, to jak na razie mogę powiedzieć o nich same dobre rzeczy, wszyscy są tu przemili, bardzo pomocni i wcale nieprawda, że nie chcą rozmawiać po angielsku… Tylko z tymi ich zegarkami coś nie tak, wiecznie się wszędzie spóźniają i generalnie z niczym nigdy się nie spieszą ale i do tego można przywyknąć ;)
u mnie z tego co pamietam byla mozliwosc wyjechania na erasmusa do francji, ale wiazala sie ztym znajmosc francuskiego by moc studiowac w tym jezyku, jesli ty nie masz takich wymagan to cale sczescie, pozostaje zazdroscic ;)
Beatrice… WIEM nie strasz :D czuję lekkie zawirowania związane z moim lotem niestety…
Asia… no cóż chyba już wystarczająco często łapię się przy Amerykanach :P może nie będzie to aż taki szok
kasiul114… pisz jeszcze :D Jest to piękna pieśń dla moich uszu kiedy słyszę o tym takie rzeczy. nie mogę się doczekaaać !!!! PS spóźnień nienawidzę !!
Ann… u mnie jest ta piękna możliwość studiowania po angielsku :)
Och, daleka bylam od straszenia Ciebie.Wlasnie mysle, ze to pewnie dobrze, ze te okropne burze sniezne opanowaly Ameryke wlasnie teraz, bo to oznacza, ze do soboty wszystko powinno sie uspokoic i miejmy nadzieje, ze nie bedziesz miala jakichs wiekszych klopotow z lotem.A lecisz pewnie bezposrednio LOTem, prawda? Zastanawiam sie, co zadecydowalo, ze postanowilas wybrac sie do Chicago zima. Nie chcialas czekac do wiosny?
A wracajac do Chicago, to postanowilam, ze wybiore sie tam latem tego roku, poniewaz po raz ostatni bylam w tym miescie wiele lat temu i naprawde niewiele pamietam.Chce koniecznie wybrac sie do “Alinei”- restauracji, ktora zdobyla kilka tygodni temu prestizowe trzy gwiazdki Michelina. I choc taki obiad to spory wydatek (195$ od osoby za 19 miniaturowych dan), to mysle, ze warto odwiedzic ten przybytek kuchni molekularnej. Grant Achatz (szef kuchni) zbiera pochwaly z calego swiata.
Gratuluje Barb,z calego serducha!!!
Nie zaluje sobie,badz chaotyczna ile wlezie,zyje sie tylko raz 9wiecznie to powtarzam!).
Czekam na fotorelacje z “jułeseju”;tylko blagam Cie nie mow,ze tym razem relacja bedzie skromna i ze w ogole zdjec bedzie minimum!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Wiem że na blogu nie udzielasz informacji o życiu osobistym, ale ciekawi mnie jak przyją to Twój chłopak ,że wyjeżdzasz …Jeżeli uznasz to pytanie za niestosowne ,to nie musisz udzielać informacji… No i gratulacje :)
Gratuluję! to wszystko brzmi cudnie :) nie każdy ma możliwości, aby przeżyć taką przygodę dlatego Basiu, liczymy, że dzięki wpisom na Twoim blogu i zdjęciom (!) będziemy mogli choć symbolicznie przeżyć z Tobą te piękne chwile!
No to już umarłam z żalu i zazdrości… Też chciałam jechać do Francji, ale miałam cykora, że mój francuski jest zbyt kulawy na takie eskapady i tam zginę;) Super opcja!
gratulacje :) Zazdroszczę, ale i jednocześnie podziwiam za odwagę ;p
Beatrice… teraz mam ferie, wiosną niestety nie :] le obawiam się tych śniegów…
innabasia… spokojnie, spokojnie – fotki będą :D
bbbb… tak jak wspomniałaś – o aspektach aż tak osobistych milczę :D
studentka… oo zdecydowanie wprowadzę Was w świat studenckiego Montpellier !!!
Jagoda… mój francuski nie istnieje :P Dopiero będę go w sobie tworzyć… zobaczymy jak to będzie ale z pewnością sobie poradzę :]
ziza… czasami warto zaryzykować :] a właściwie to chyba zawsze
uh, Francja mi sie marzy juz od stu lat odkąd byłam na 2 dni w Paryżu i chodziłam po tych pięknych uliczkach, teraz jako studentce filo francuskiej marzy mi się ze zdwojoną siłą. :)
ZAZDROSZCZĘ!!!!!
eM… to nie marz tylko REALIZUJ !!!!
A nawiazujac do Twojego Montpellier, to naprawde bardzo sie ciesze, ze czeka Cie taka fantastyczna przygoda. Piekne miejsce, srodziemnomorski klimat, nowe znajomosci z ludzmi z calego swiata.Z niecierpliwoscia czekam na zdjecia i wpisy. A czy znasz juz dokladna date wyjazdu? I na jak dlugo wyjedziesz?
PS. Zupelnie zapomnialam, ze luty to w Polsce mesiac ferii :-)
Beatrcie… od września ze styczniem włącznie :] nie mogę się doczekać !!!
Super !
jak już tam będziesz to koniecznie jedź do Marsylii <3
Pozdrawiam !
zrealizuję, ale napewno nie na pół roku, tylko na jakies 2 tygodnie. :D
Panie i Panowie relacje fotograficzna z pobytu Pani Barbary rozpoczniemy juz po pierwszym weekendzie. Prosimy o cierpliwosc :) Natomiast komentarz do wpisu to …bo ona jest skazana na sukces!!!!:)
Ewa komentarz idealny ;D
ja byłam w madrycie cały zeszły rok. nie zapomnisz tego basiu, obiecuję:)
gosiamaugosia… czuje podskornie ze bedzie to totalny czas mojego zycia. nie moge sie doczekac !!!