Wiecie jaki jest ogromny minus mojej pracy? Poddawana jestem tylu bodźcom w ciągu tygodnia, że mało co może mnie rzeczywiście zachwycić. Założę się, że przemieliłam więcej kotletów niż jakakolwiek celebrycka lwica w tym kraju. Zamki Królewskie, Opery Leśne, opuszczone hale, sale gimnastyczne, tory wyścigów konnych… Wiktory, Fryderyki, Pokazy, Koncerty, Programy… Jeżeli chodzi o komercyjną rozrywkę byłam WSZĘDZIE. Jest to trochę przerażające, ale jednak – WSZĘDZIE.
Dlatego kiedy tak rzadko podoba mi się jakaś impreza i trafi do Baśkowego serca to ta Baśka powinna o tym napisać. Impreza LOCAL HEROES – prawdziwa wycieczka do amerykańskiego liceum lat 90, w samym środku Warszawy.
Po wejściu do SZKOŁY (tak, wszystko działo się w dawnym liceum) poczułam się lekko głupio, bo jeszcze nie przyszedł nikt przebrany, a ja dumnie wkroczyłam w kolorowych tiulach. Chwilę później już wiedziałam, że stylizacje osiągną level hard i moje chabry są absolutnie na miejscu, a nawet trochę za mało krzyczą. Mam wrażenie, że nie tylko ja jestem delikatnie znudzona… Dowodem na to jest fakt, że stado znanych twarzy postanowiło przyjść w strojach/przebraniach/stylizacjach w klimacie amerykańskiej studniówki z lat 90. Bez żenady były grane futra, treny, skarpetki do szpilek, błysk, blask i rozpusta. Biorąc pod uwagę, że zazwyczaj dress code na zaproszeniach nie pozostawia zbyt wiele przestrzeni do szaleństwa – tym razem był upust kreatywności.
Szkoła była przygotowana uroczo – serio. Dekoracje, sala gimnastyczna jak z czasów gówniarstwa, plastikowe kubki i dużo różu. Bez najmniejszego problemu wszyscy poczuli się jak na szkolnej balandze z balonami i tańcami przytulańcami. Byłam zachwycona i ewidentnie nie byłam jedyna patrząc na tłum, który szalał na parkiecie, na którym kiedyś ktoś skakał przez kozła.
Jaki z tego wniosek? Show biznes powinien wyciągnąć kijek z tyłka, a energię przełożyć do głowy, gdzie zazwyczaj rodzi się kreatywność. Uruchomić pomysły, zaszaleć z koncepcjami, uwolnić wodze fantazji i ZREALIZOWAĆ. Wtedy ta cała gwiazdorska rzeczywistość nabierze prawdziwie intensywnych barw i zaręczam – show biznesowe media rozpiszą się o tym znacznie szerzej niż o klasycznej ściance ustawionej w pustej hali, z dress codem ,,casual”… Obiecuję to ja – Salonowa Lwica.
*
*
Instagram: @localheroes
Instagram: @barbrabelt