Drugie wrazenie – duzo lepsze. Jednak Nowy York ma sporo do zaoferowania :
- z gory (tu podziekowania naleza sie Empire State Building a takze pozostalym duzym domom)
- w nocy (pozdrowienia dla wszystkich budyneczkow, w ktorych ktos pracuje do nocy, a takze drapaczy chmur i szczegolny poklon dla Time Square)
- Z wody (taksowki wodne pokazujace Manhattan i okolice w pelnej krasie – bezcenne)
Czyli przy drugim spojrzeniu na miasto z odpowiedniej perspektywy niewdzieczna Barbara byla juz zadowolona. To co ujelo mnie BARDZO to fakt, ze widzimy te widoczki w co drugim filmie i co trzecim teledysku, ale jak staniesz tam i sam popatrzysz rozumiesz, ze nie da sie tego zarejestrowac ani kamera, ani aparatem – trzeba tam zwyczajnie BYC i WIDZIEC. I pojawia sie moment takiej zawiechy, kiedy nie chce sie strzelac fot z kazdego profilu – tylko milczec i patrzec. Odlot 100!
Oczywiscie jak zeszlam z wysokosci i z wody znowu bylam nieco rozczarowana, bo NY jest BRUDNY, caly w budowie, rozkopany i zaludniony do granic. Czyli kubki smakowe moga byc nieco zalamane, kiedy idziesz ulica miedzy rozkopanym chodnikiem, pod drewniana konstrukcja (bo wyzsze pietra tez w budowie), musisz mijac ludzi uwazajac zeby jednoczesnie nie wejsc w STERTY workow ze smieciami, ktore leza centralnie na chodniku i radosnie smierdza. Dokladnie taki obraz mam przed oczami myslac: kultowa 5th avenue…. Dlatego stanowczo rekomenduje chodzic na wysokosciach i taplac sie statkiem po wodzie. Oczywiscie sa obszary Mannhatanu, w ktorych jest duzo weselej niz na owianej legenda Piatej Alei czy tez Broadway – ale mimo wszystko szkoda, ze miejsca tak kultowe sa koszmarnie zaniedbane. Nieco odbiera to czar wczesniejszym wyobrazeniom. Ciekawe foty z powyzszych zjawisk dodam jak na spokojnie przysiade do komputera.
W kolejnej odslonie wypluje kilka slow o zyciu nocnym oraz stolowaniu sie w NY. Wbrew obietnicom jednak zalozylam obcas i stroj wieczorowy. Liznelam lokalizacji bardzo w stylu jakze znanego serialu i teraz juz wiem czym smakuje ten Nowy podniecajcy tlumy Jork.
PS smieszna sprawa. Nie wiedzialam, ze miasto to nazywane jest Big Apple – ze wzgledu na rozklad wysp, ktore niby przypominaja jablko… I to wszystko jeszcze zanim powstaly iPhony :P
3 comments
dawaj zdjecia !!!!
ooo tak, zdjęcia! Czekam z niecierpliwością na nie :) słyszałam właśnie, że ulice NY są bardzo brudne, śmierdzące, pełno na nich zalegających worków pełnych śmieci… Ale tak czy inaczej chciałabym to miasto zobaczyć na własne oczy :)
gosc… cirpliwosci :)
studentka…. no syf roku! a co do zobaczenia – z pewnoscia MUST na mapie swiata, ale jak dla mnie bardziej z ciekawosci niz w celu zakochania sie na zaboj :)