Z Gambii wyjedziesz, ale Gambia nigdy już nie opuści Ciebie. The Smiling Coast of Africa – tak nazywany jest ten najmniejszy i najbiedniejszy kraj Afryki. Dla mnie jest Jamajką Afryki, lądem uśmiechniętych ludzi i najautentyczniejszym miejscem na ziemi. Piękne plaże, bezkres oceanu, konie galopujące po plaży i ciągle… reggae. Jestem zakochana w tym pięknym kraju, który desperacko potrzebuje naszej pomocy. W zamian dają ogromną wdzięczność i odsyłają Cię do domu z sercem, które nigdy już nie będzie takie samo. Wróciłam z Gambii, z akcji pomocowej dla dzieciaków. Ale to Gambia pomogła mi.
Mój reportaż z wyjazdu w Dzień Dobry TVN –> Gambia
Głównym celem naszego wyjazdu była pomoc dzieciakom. Na początku zaczęliśmy od jednej szkoły, ale podczas pobytu nasze działania znacząco się rozszerzyły, bo pomocy trzeba bardzo dużo. Wieźliśmy pieniądze, ubrania, wyposażenie szkolne, ale okazło się, że to co było najcenniejsze to UWAGA. Oni potrzebują czuć, że świat widzi ich sytuację, potrzebują czuć wsparcie i to okazało się najważniejsze podczas naszej wyprawy. Dzieciaki przytulały nas przez 100% czasu, kiedy byliśmy w szkole – czasem siedziało na mnie 5 czasem 10 dzieci – wszystkie potrzebują przytulenia, uwagi, uśmiechu. Dorośli natomiast czuli się wysłuchani, dziękowali, że mogą podzielić się z kimś swoją sytuacją i błagają, żeby mówić o tym światu. Dlatego… mówię.
W Gambii sprawa wygląda następująco. Kraj jest wielkości małego województwa, więc możliwości rozwoju są minimalne. Jest pora sucha czyli sezon turystyczny, wtedy wszyscy starają się zarobić jak najwięcej z turystyki, bo później nadchodzi pora deszczowa, która trwa pół roku i zaczynają się schody… Wtedy nie ma turystów, wtedy nie ma na czym zarobić. Wtedy trzeba minimalizować wydatki, więc nawet wśród klasy średniej, ci, którzy nieźle radzą sobie w sezonie muszą minimalizować jedzenie do jednego posiłku dziennie, który składa się tylko z ryżu i ryby. Powiedzielibyśmy… niech wezmą się do roboty! Niech gdzieś wyjadą na te pół roku zarabiać!!! No właśnie… tutaj kłania się temat naszego porąbanego świata, do którego Gambijczyk nie może się dostać. Nie mogą dostać się do Europy, Ameryk, Azji czy Australii. NIGDZIE, bo dostanie wizy to absolutny cud. Są uwięzieni w swoim uśmiechniętym kraju, bo tylko uśmiech w tej pięknej ale jednak klatce może uratować sytuację. A co ze zdrowiem? Też niewesoło. Ludzie masowo umierają, bo nie mają na leczenie, a w gambijskich szpitalach, w których warunki są koszmarne płaci się za WSZYSTKO. Za kosultację, kroplówkę czy lek przeciwbólowy. Dlatego kiedy ktoś mdleje na ulicy nie przyjeżdża jak u nas pogotowie, a niosą go do apteki, bo tam jest większa szansa otrzymania jakiejkolwiek pomocy. Tak zostaje w gambijskim świecie mnóstwo sierot, bo rodzic umarł przez taką bzdurę jak grypa czy wyrostek.
Straszne. A Gambia potrafi mimo wszystko się uśmiechać…
A co z przyszłością? Dzieci, które nie mają dostępu do edukacji, bo nie mają pieniędzy na wyprawkę i zajęcia lub muszą zarabiać na rodzinę, właściwie nie mają żadnych szans. Nie nauczą się angielskiego czyli nie zarobią na turystach, czyli nawet pora sucha średnio ich uratuje. Moje serce pękło na pół jak zobaczyłam w slamsach 2-letnią, bosą dziewczynkę, która bawiła sie swoją jedyną zabawką – złamaną płytą CD. W szkołach jest tylko trochę lepiej. Dzieci oczywiście nie mają zabawek, mają natomiast dramatyczne warunki – często nie ma na czym siedzieć, nie ma książek, nie ma elektryczności, bieżącej wody, a posiłku gotowane są w budzie gorszej niż u nas śmietniki. Dzieci często nie posiadają butów, mają tylko jedno ubranie i mają marzenia w stylu ,,proszę, kup mi skarpetki”. I biegają w samych skarpetach, bo butów nie mają, ale są dumne, że skarpetki są.
Serio? Serio żyjemy w takim nierównym popieprzonym, egoistycznym świecie? Jednym dzieciom wysypują się zabawki z pokoju, a inne bawią się złamaną płytą. Jedne mają buciki dla bobasa za 400 zł, a inne chodzą w jednym bucie, bo tylko jeden posiadają. Jedne wpadają w spazmy jak nie da się im tabletu, a inne nie wiedzą nawet co to jest BAJKA, BO NIGDY ŻADNEJ BAJKI NIE WIDZIAŁY. Rozumiecie coś z tego? Bo ja rozumiem tyle, że ten świat zwariował do reszty, a cierpią na tym malutnie, niczemu niewinne robaczki, którym jeżeli my nie damy szansy, to nie ma przed nimi żadnej ŻADNEJ żadnej przyszłości w pięknej klatce zwanej Gambią. To co możemy im dac to nie ryba, a WĘDKA, czyli EDUKACJA, żeby mogli w przyszłości o siebie zawalczyć w tym nierównym świecie.
Jest źle, ale wciąż… z jakiegoś powodu Gambia pozostaje radosna.
Jak więc pomóc? Co zrobić? Jeżeli nie jesteś gotowy na wyjazd typowo pomocowy jedź NA WAKACJE. Brzmi dobrze? Chyba świetnie. Kup wycieczkę do Gambii i zostaw tam trochę swojej kasy, kupuj rzeczy od ulicznych sprzedawców, zostawiaj napiwki i dużo uśmiechu, nawet nie masz pojęcia jak wiele dla nich znaczy Twoje 20 złotych. W ten sposób wspomożesz rodziców, przez co także ich dzieci. Wystarczy, że odrobinę oddalisz się od turystycznych punktów, a spotkasz ludzi, którym możesz pomóc i ta pomoc będzie bezcenna. NIECH GAMBIA BĘDZIE KIERUNKIEM TWOJEGO NASTĘPNEGO URLOPU. Oprócz tego są oczywiście organizacje zbierające pieniądze, ale z tym trzeba BARDZO uważać. Gambia to kraj korupcji, skorumpowane są rownież często szkoły i fundacje, które wyprowadzają pieniądze zamiast do dzieci to do własnych kieszeni. Dlatego też osobista pomoc jest tak ważna, bo można tego dopilnować, stąd też mieliśmy na miejscu pełne ręce roboty.
Wiem, że to wszystko brzmi na tyle strasznie, że ciężko uznać Gambię za wymarzony kierunek wakacji. Prawda jest jednak taka, że ta bieda to jedna strona medalu. Druga strona jest taka, że jest tam PIĘKNIE mimo wszystko widać SZCZĘŚCIE, które w krajach ,,lepszego świata” próżno szukać. Ludzie są dla siebie serdeczni, uśmiechają się do ucha do ucha, tańczą, śpiewają, dzielą się wszystkim z innymi mimo że mają mało, a całą dobę zewsząd wysypuje się muzyka reggae. Mimo że maja telefony praktycznie nie używaja social mediów – wolą spędzać czas razem na bajkowych plażach, grać w piłkę, ćwiczyć, czy po prostu rozmawiać. Dopiero w Gambii zobaczyłam na żywo coś, w co wierzyłam od dawna, ale nigdzie nie widziałam dla tego potwierdzenia. Otóż Gambia pokazała mi, że szczęście jest kompletnie niezależne od pieniędzy i tego co mamy. Powiem więcej – moim zdaniem pieniądze zrobiły z naszego ,,lepszego świata” świat nieszczęśliwy. Świat wykolejonych ludzi, którzy masowo biorą psychotropy, ustawiają się w kolejkach do psychologów z ,,wszystko jest dobrze, ale jestem nieszczęśliwy”, lub ,,odreagowują” tydzień najebką w weekend. Spędzają całe dnie w korporacjach, żeby mieć WIĘCEJ, chociaż nie mają czasu tego nadmiaru wydać, a już na bank się nie podzielą z innymi, bo ciągle jest mało na kolejne napędzające się potrzeby. Ludzi, którzy nie znają swoich sąsiadów, znają natomiast cały instagram od A do Z. To wszystko zrobiły z nami pieniądze – odebrały nam szczęście.
Nie wiem jak Wy ale ja się otrząsnęłam. Bardzo chciałabym, żeby świat powoli się przebudzał, bo bardzo tego potrzebujemy. Może Gambia potrzebuje naszej pomocy po to, żeby mieć co jeść, ale to my potrzebujemy pomocy od Gambii, żeby nauczyć się ŻYĆ tak na serio, z pełną wdzięcznością, mocą i sensem. Gambia zmieniła moje życie na zawsze. Już zawsze będę tam wracać. Zawsze będę jej pomagać. Ludzi, których tam poznałam będą moimi przyjaciółmi na zawsze. Gambia jest magiczna, życzę każdemu z Was, z całego serca, żebyście zechcieli w tej magii uczestniczyć.
Dziękuję Iza, Kuba, Karolina!!!! Oraz całej reszcie wspaniałych ludzi, od których tak dużo się nauczyłam, a serca mają wielkie jak słonie :D To była najpiękniejsza i najmądrzejsza podróż mojego życia <3
1 comment
Tak Gambia jest piękna