Strzeliste palmy, gęste liście, pływające śniadania, wiklinowe meble i bajkowe baseny. Takie kadry oglądamy na instagramowych zdjęciach z Bali. Jednak nie jest wcale powiedziane, że lądując na tej wyspie takie obrazki będą na wyciągnięcie ręki. Dlaczego? A no dlatego, że te piękne kadry pochodzą zazwyczaj z hoteli lub villi, ale jeżeli trafisz do szablonowego molocha jedynie obejdziesz się smakiem. Tak spektakularnej, klimatycznej i luksusowej, ale w dobrej cenie bazy noclegowej jak na Bali nie spotkałam nigdzie na świecie i zdecydowanie warto poświęcić czas na dobór właściwego miejsca, bo jest w czym wybierać. Hotele na Bali – oto moje rekomendacje.
Jak wspominałam we wcześniejszym wpisie podczas 2 tygodni na wyspie i okolicach spałam aż w 6 hotelach. Oto moje rekomendacje 5 z nich, które szczerze mogę polecić – każdy trochę w inny sposób. Zauważcie, że każde z tych miejsc jest w zupełnie innej części wyspy, dlatego wybierając nocleg bierzcie to pod uwagę, żebyście nie wybrali bajkowego hotelu w okolicy, która wcale nie spełnia Waszych oczekiwań. Bali Bali nie jest równe i każde miejsce charakteryzuje się czymś zupełnie innym (o tym też w poprzednim poście).
Moje rekomendacje:
The Alchemist Lodge (Jimbaran). Absolutny top of the top. Zlokalizowany na Półwyspie Bukit właściwie po środku niczego. Do wszystkiego trzeba dojechać taksówką, więc jest to miejsce do wyłączenia myślenia, chillowania nad basenem i korzystania z uroków ich smacznej restauracyjki. Jest to bardzo klimatyczne miejsce założone przez Francuza, który mieszka tam ze swoją rodziną i stadem psów :D Hotelik przeznaczony jest zaledwie dla kilkunastu gości, którzy mogę wybierać między pokoikami z widokiem, a jasnymi bungalowami. Wszystko bardzo klimatyczne, bardzo balijskie, spektakularnie piękne i z szalonymi plenerowymi prysznicami, które robią niesamowicie wakacyjny klimat. Mimo tego, że hotel jest wręcz stworzony do fotografowania ma politykę “antyinstagramową”, więc jeżeli planujecie robić tam opasłe sesje zdjęciowe – trzeba zapłacić, godzina sesji to ok 300 zł. Poza tym podczas całego pobytu można zrobić zdjęcie tylko “jednej stylizacji” czego uprzejmie się nie trzymałam, bo bez jaj – instagram instagramem, ale pamiątki z wakacji to ja chcę mieć :D Mimo tego – BARDZO POLECAM!
Ps aktualnie za płotem buduje się drugi hotel właściciela. Remont nie jest bardzo uciążliwy, ale jeżeli chcecie absolutniej ciszy wtedy poczekajcie trochę z wyborem tego hotelu.
Kawung Villa (Canguu). Po środku bardzo gwarnego Canguu wchodzisz w uliczkę, która nagle prowadzi Cię jakby do innego, prywatnego świata. Wspaniale zaprojektowana willa z własnym basenem, pięknym ogrodem i klimatyczną aranżacją wnętrza. Takie małe spełnione marzenie każdej grupy chłopaków czy dziewczyn na wakacjach :P Plusem jest bardzo bliska odległość od plaży oraz barów, restauracji i klubów dzięki czemu wszędzie dotrzesz pieszo.
Sunset Palms Resort (Gili Travangan). Nasze ukochane miejsce, które będziemy długo pamiętać przez cudowną obsługę i niepowtarzalny, domowy klimat. Do tego usytuowanie na cichej stronie wyspy Gili Travangan, gdzie jesteś dosłownie 50 metrów od plaży z OBŁĘDNYMI zachodami słońca – to robi efekt wow. Tuż przed hotelem czeka na Ciebie las palm, w którym spotkasz dzikie stado krów, a wyruszając w 10-minutową podróż rowerem na drugą stronę wyspy jesteś już w sercu wydarzeń. W samym hotelu zamieszkałyśmy tym razem w dwóch domkach połączonych prywatnym basenem. Bardzo czysto, bardzo schludnie i znowu można wziąć prysznic pod gołym niebem we własnej łazience. Jedyny zarzut do tego miejsca to jedzenie. Dania europejskie robione przez kogoś, kto słabo zna tę kuchnię w orginale to zły pomysł :P Jednak taka sytuacja to norma w Indonezji, dlatego mimo wszystko kochamy to miejsce!
The Lokha Ubud (Ubud). To jedyna pozycja w mojej listy, która jest bardzo “resortowa”. To coś dla tych, którzy boją się plenerowego brania prysznica i mało szczelnych domków blisko natury :P Jeżeli wolisz klimat bardziej hotelowy wtedy to jest bardzo dobre miejsce dla Ciebie. Położony tuż przy dżungli, którą cały czas widzisz z okna, siedząc w basenie czy na śniadaniu daje poczucie mocnego kontaktu z naturą mimo bardzo hotelowego standardu. Najlepszym rozwiązaniem są prywatne domki, jednak w pokoju też było bardzo fajnie. Miejsce ma swoje zaplecze SPA, bardzo dobrą restaurację, codzienne wieczorki przy muzyce na żywo i jogę dwa razy w tygodniu lub też możliwość wzięcia prywatnych lekcji. Moje serce nie zostało w tym hotelu (może także przez zatrucie, które tam przeżyłam, chociaż lekarza wezwali mi w 3o minut!) jednak wydaje mi się, że jest to miejsce godne polecenia.
Alam Tarrace Cottage (Ubud). Miejsce położone w sercu Ubud, dzieki czemu w kilka minut jesteś w gwarnej cześci miasta i to jest hotel raczej do spania niż siedzenia w nim 24h. Ma piękną część wspólną z kaskadowo ułożonymi pokojami, schodkami, roślinami oraz małym basenikiem na dole. Same pokoje nie są jakieś bardzo charakterystyczne, natomiast sam hotel wygral tym, że nocleg złapałyśmy tam w dniu przyjazdu za 80 zł :D Podaję go jako przykład, że na Bali nie jest to polowanie na piękne miejsca tylko trzeba mieć niefart, żeby trafić w brzydkie.
To są hotele, które polecam Wam na Bali i w okolicach. Jednak to co polecam Wam najbardziej to ODKRYWAĆ!!! Samodzielnie zanurkować w otchłań serwisów z ofertami wynajmu i przeszukać te setki ofert, które są tam dostępne. Nam udało się w większości samodzielnie upolować prawdziwe perełki – też spróbuj! Jestem pewna, że warto zainwestować w piękny nocleg na Bali, ponieważ te miejsca serwują niezapomniane przeżycia, a przecież po to lecimy na koniec świata, prawda? ;)